Wielopokoleniowe przygody na dwóch kółkach

Autor: Monica Buck

Bądźmy szczerzy: jazda na rowerze to magiczne doświadczenie. Wolność, świeże powietrze i to cudowne poczucie wyższości, gdy mijamy korki w godzinach szczytu… Wydawałoby się, że nie da się czerpać z tych chwil jeszcze więcej radości. Nic bardziej mylnego – wystarczy dzielić je z osobami, które swego czasu nauczyły nas jeździć, stosując klasyczną metodę „popchnij i trzymaj kciuki”. Mowa oczywiście o wspólnych przejażdżkach z babcią i dziadkiem.

Wiem, że niektórzy na samą myśl o takiej wycieczce przewracają oczami lub wyobrażają sobie ciągłe postoje na herbatę i słodycze. Przejażdżka z babcią i dziadkiem to jednak coś więcej niż tylko oryginalny pomysł na rodzinne zdjęcie – to dwukołowy wehikuł czasu, dzięki któremu możemy budować więzi, wzmacniać ciała i tworzyć piękne, niepowtarzalne (i nieraz zabawne) wspomnienia.

1. Zabieg wellness na dwóch kółkach (dla dziadków i dla nas samych)

W kolarstwie nie chodzi przecież tylko o to, by dojechać z punktu A do kawiarni w punkcie B. Jazda na rowerze to przede wszystkim jeden z najlepszych sposobów na aktywne spędzanie wolnego czasu – również dla osób w starszym wieku, ponieważ nie obciąża stawów i wzmacnia serce. W przypadku naszych dziadków korzyści płynące z wycieczek rowerowych nie ograniczają się do okazjonalnego dreszczyku emocji podczas zjazdów.

Po pierwsze: zdrowszy układ krążenia. Regularne przejażdżki obniżają ciśnienie krwi, poprawiają krążenie i zmniejszają ryzyko chorób serca – a to wszystko bez przeciążania stawów, które towarzyszy bardziej intensywnym formom aktywności, takim jak bieganie. Innymi słowy, każda chwila spędzona na rowerze to wielka przysługa dla starzejących się kolan i bioder.

Zyskuje też mózg. Badania pokazują, że ćwiczenia aerobowe mają pozytywny wpływ na procesy poznawcze u osób starszych. Jazda na rowerze poprawia pamięć i funkcje wykonawcze, co pozwala utrzymać sprawność umysłową w późniejszym wieku. Dziadkowie nadal imponują bystrością i jasnością myślenia, a odpowiednio dotleniony mózg może pracować na pełnych obrotach.

Nie zapominajmy też o równowadze i koordynacji, które odgrywają kluczową rolę w zapobieganiu upadkom, a niestety pogarszają się w miarę upływu lat. Wycieczki rowerowe angażują mięśnie głębokie, rozwijają propriocepcję (czyli zdolność do określania położenia ciała w przestrzeni) i pomagają uniknąć problemów z poruszaniem się.

Przygody na dwóch kółkach skutecznie poprawiają nastrój i samopoczucie psychiczne. Aktywność fizyczna uwalnia endorfiny i zmniejsza ryzyko depresji oraz zaburzeń lękowych. Ponadto osoby, które regularnie uprawiają sport, odczuwają większą radość życia. Dorzućmy do tego odrobinę słońca i dobre towarzystwo, a rower stanie się przenośną maszyną do produkcji serotoniny.

Warto także wspomnieć o aspekcie społecznym. Wiele starszych osób zmaga się z poczuciem izolacji i samotności. Przejażdżka z rodziną, zakończona wesołą rozmową na przykład przy kubku ciepłej herbaty, sprzyja budowaniu więzi i poczucia celu – a to jest równie ważne jak same ćwiczenia.

Krótko mówiąc, jazda na rowerze pomaga starszym ludziom zachować dobrą kondycję, sprawność fizyczną i bystrość umysłu, a także umacniać więź z bliskimi – i to bez konieczności odwiedzania siłowni. Całkiem nieźle jak na popołudniową wycieczkę z wnukami, prawda?

2. Historie, których nie znajdziemy w Internecie

Pogawędki z dziadkami w trakcie jazdy są ciekawsze niż najlepszy podcast. Kto z nas nie chciałby usłyszeć opowieści o zabytkowych stalowych ramach i trasach, na których dziadek kształtował charakter? Zapewne dowiemy się też, że niegdyś kaski były tylko „dla mięczaków”. Wystarczy pokonać razem kilka kilometrów, by przekonać się, że dziadkowie byli twardsi, bardziej niezłomni i znacznie szybsi, niż nam się wydawało.

Podczas wspólnych wypraw możemy poznać ciekawe historie, których raczej nie usłyszymy w trakcie krótkich wizyt czy świątecznych posiłków. Dziadkowie z pewnością podzielą się z nami przeróżnymi wskazówkami, których nie nauczyli się z filmików na YouTubie – na przykład jak naprawić zerwany łańcuch, mając do dyspozycji tylko wsuwkę do włosów i… ogromną determinację.

3. Wolniejsze tempo, większa radość z jazdy

Nie każda przejażdżka musi być wyścigiem. Dziadkowie jeżdżą dla przyjemności – nie dla pochwał ani nieuchwytnych odznaczeń na Stravie. Wolniejsze tempo pozwala nam zwrócić uwagę na krajobraz: kwitnące żywopłoty, spokojne rzeki i starą piekarnię, którą mijaliśmy setki razy, ale w końcu mamy okazję do niej zajrzeć, bo dziadek ma ochotę na drożdżówkę.

Gdy choć na chwilę zapomnimy o danych z komputerów rowerowych i pozwolimy sobie na niższą kadencję, jazda przestanie opierać się wyłącznie na rywalizacji i stworzy świetne warunki do zacieśniania rodzinnych więzi. To odprężające doświadczenie – zarówno dla babci i dziadka, jak i dla nas samych.

4. O sprzęcie z nowej perspektywy

Jeśli komuś marzy się małe upokorzenie, może spróbować opisać elektroniczny system zmiany przełożeń swojemu dziadkowi, który kiedyś przejechał całe miasto z jednym działającym hamulcem.

A teraz najlepsze: dziadkowie często mają rację. Proste konfiguracje, solidne ramy i dobre wyczucie mechanicznej strony roweru potrafią zdziałać cuda. Będziemy mniej więcej w połowie szczegółowego wywodu o naszej dwunastorzędowej grupie osprzętu, gdy dziadkowie przypomną nam, że ich trzybiegowe rowery służą im bez zarzutu od 1957 roku.

5. Same plusy – w tym szansa na uśmianie się do łez

Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości, polecam wyobrazić sobie babcię, która z wiatrem w lokach prowadzi grupę na zjeździe, podczas gdy my panicznie próbujemy zmienić bieg. Albo dziadka, który – „dla podniesienia morale” – koniecznie chce założyć koszulkę z Tour de France z 1974 roku. Takie chwile są na wagę złota, więc zdecydowanie warto poświęcić dla nich wieczorny maraton seriali.

Wspólna jazda zapewnia solidną dawkę świeżego powietrza, poczucie prawdziwej bliskości i piękne wspomnienia, które zostaną z nami na bardzo długo. A jeśli nam się poszczęści, po drodze załapiemy się na przepyszne ciastko z kremem.

Jak zachęcić dziadków do jazdy: krótki poradnik

Co zrobić, jeśli babcia jest chętna na wycieczkę, ale ostatni raz jeździła w czasach, gdy nosiła dzwony, a na kierownicy wisiał wiklinowy koszyk? Oto kilka wskazówek, jak pomóc dziadkom na nowo odkryć rowerową pasję – by mogli przemierzać szlaki z klasą i bez zmartwień.

1.Na początek spokojnie i płasko

Warto zacząć od łagodnych, płaskich tras – ścieżek w parku, szlaków nad rzeką lub polnych dróg. Następnie możemy zaproponować nieco bardziej wymagające wyprawy. Pamiętajmy jednak, by stale utrzymywać komfortowe tempo.

2.Wygoda to podstawa

Najlepiej sprawdzą się rowery miejskie do jazdy w pozycji wyprostowanej (zwłaszcza tzw. damki) i modele elektryczne. Szerokie siodełka i ergonomiczne chwyty kierownicy znacząco zwiększą komfort jazdy.

3. Rower elektryczny jako doskonała alternatywa

Osoby borykające się ze słabszą kondycją i bólem stawów nie muszą rezygnować z ruchu – świetnym rozwiązaniem są rowery ze wspomaganiem elektrycznym, które zapewniają delikatne wsparcie podczas jazdy.

4. Prawidłowe dopasowanie roweru ma znaczenie

Przed jazdą należy pomóc dziadkom ustawić wysokość siodełka i kierownicy – starsi rowerzyści zazwyczaj wolą jeździć w pozycji wyprostowanej. Powinniśmy też upewnić się, że klamki hamulcowe działają płynnie i nie trzeba się z nimi siłować.

5. Odpowiedni strój

Lycra tym razem nam się nie przyda – wystarczą ubrania pasujące do pogody i wygodne buty. Kask to pozycja obowiązkowa. Nie zaszkodzą również rękawiczki, które zapewniają pewny chwyt i odciążają stawy.

6. Motywacja i wsparcie – w granicach rozsądku

Dziadkowie z pewnością docenią, jeśli pozwolimy im nadawać tempo i powstrzymamy się od ciągłego udzielania wskazówek. Zamiast skupiać się na osiągach, po prostu cieszmy się jazdą. Warto też zaplanować przerwę na herbatę, by złapać oddech i wspólnie pożartować.

Podsumowanie

W świecie, który pędzi jak szalony, wszyscy potrzebujemy czasem zmniejszyć tempo. Nie ma na to lepszego sposobu niż spokojna przejażdżka z ludźmi, którzy nauczyli nas łapać równowagę – nie tylko na rowerze. Niezależnie od tego, czy okrążymy pobliską wioskę czy wybierzemy dłuższą, malowniczą trasę, ta wspaniała międzypokoleniowa przygoda przyniesie nam więcej korzyści niż niejeden intensywny trening.

Czas więc zadzwonić do dziadków i zaplanować wspólny piknik. Potem pozostanie już tylko mądrze się spakować. Polecam zabrać ze sobą zestaw naprawczy – ktoś na pewno czegoś zapomni, a nie chcemy przecież, by drobna usterka popsuła nam przyjemne popołudnie.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl