Rozgrzewka już za nami. Czas odkryć karty!

Autor: Piotr Nowik

Kolarze pożegnali się ze słoneczną Australią, a najlepiej ściganie się na tym kontynencie będą wspominali Laurence Pithie oraz Stephen Williams. Pierwszy z nich wygrał Cadel Evans Great Ocean Road Race, drugi – Santos Tour Down Under. To jednak dopiero rozgrzewka przed najważniejszymi wyścigami, o których wiemy już coraz więcej…

Dla Europejczyków sezon jeszcze się nie zaczął, a dla Australijczyków w sumie już się skończył – przynajmniej jeśli chodzi o wyścigi z cyklu UCI World Tour.

Australijczyk i Meksykanin, ale jednak Brytyjczyk

Nowy rok zawodnicy tradycyjnie przywitali na antypodach. Jako pierwszy wystartował Santos Tour Down Under, podczas którego w tym roku działo się sporo ciekawego. Od mocnego uderzenia ściganie zaczął zawodnik gospodarzy – Sam Welsford (Bora-Hansgrohe), który zgarnął pierwszy etap, ale później do głosu doszedł Meksykanin Isaac del Toro (UAE Team Emirates), który w koszulce lidera jechał przez trzy dni. Ostatnie słowo należało jednak do Brytyjczyka Stephena Williamsa (Israel-Premier Tech), który wygrał ostatni etap, a także klasyfikację generalną.

Wygrana o błysk szprychy

Później przyszedł czas na australijski klasyk – Cadel Evans Great Ocean Road Race. Podczas tego wyścigu znów chcieli pokazać się gospodarze, którzy rzadko mają okazję wykazania się podczas europejskich wyścigów. Kilku Australijczyków szarpało i uciekało, próbując rozbić peleton, ale później do głosu doszli zawodnicy z największych zawodowych grup.

Ostatecznie pojedynek wygrał 21-letni Laurence Pithie (Groupama-FDJ). Dla Nowozelandczyka było to pierwsze zwycięstwo w zawodach z cyklu UCI World Tour, choć musiał o nie drżeć do końca. Na metę wpadł bowiem niemal równocześnie z Natnaelem Tesfatsionem (Lidl-Trek) i o wyniku finiszu zdecydowała fotokomórka. Jak się okazało, Pithie był szybszy o tyle:

Na bardziej profesjonalnym ujęciu widać, że wygrał o mniej niż połowę średnicy koła:

Australijskie wyścigi to jednak zaledwie rozgrzewka przed najważniejszą częścią sezonu. W lutym zawodnicy będą ścigali się w UAE Tour w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a później na stałe zameldują się już w Europie.

Odkrywanie kart przed Tour de France

Początek sezonu to dobry moment, by powoli budować emocje i odkrywać karty. Poszczególne ekipy niespiesznie zdradzają plany swoich zawodników, by cały czas trzymać kibiców w napięciu.

Wiemy już jednak, że w udział w największym i najbardziej prestiżowym wyścigu – Tour de France – celują tacy zawodnicy jak Simon Yates (Team Jayco AlUla), Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), Jonas Vingegaard (Team Visma | Lease a Bike), Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step), Primož Roglič (Bora-Hansgrohe) i Geraint Thomas (INEOS Grenadiers).

Najbliższy wyścig z cyklu UCI World Tour 2024 – UAE Tour – rozpocznie się 19 lutego i potrwa tydzień.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl