Wielkie emocje! Trwa niesamowity wyścig z historią

Autor: Piotr Nowik

Nie dość, że trzyma w napięciu, to jeszcze serwuje zaskakujące rozstrzygnięcia. Amerykanin Sepp Kuss niespodziewanie prowadzi w klasyfikacji generalnej Vuelta a España, ale teraz przed zawodnikami decydujący tydzień.

Sepp Kuss to nie jest pierwszoplanowa postać światowego peletonu. Nigdy nie jest wymieniany wśród faworytów, brakuje go również w gronie czarnych koni. Po prostu zawodnik z drugiego szeregu, jakich w peletonie są dziesiątki.

To wszystko jednak zmieniło się podczas tegorocznej Vuelta a España. Po pierwszych etapach prowadzili Włosi, później do głosu doszedł Remco Evenepoel, ale stracił prowadzenie na rzecz Lenny’ego Martineza. Po ósmym etapie koszulkę lidera przejął jednak Kuss, nie oddał jej przez ponad tydzień i zapewnia, że jeszcze nie powiedział ostatniego słowa.

Wielkie trio z Jumbo Visma

Amerykanin odpierał już ataki w górach, na etapie płaskim oraz pagórkowatym, a także podczas jazdy na czas. Sytuacja jest o tyle ciekawsza, że za plecami Kussa czai się jego dwóch kolegów z Jumbo Visma. Amerykanin ma bowiem minutę i trzydzieści siedem sekund przewagi nad Primożem Rogliciem oraz minutę i czterdzieści cztery sekundy nad Jonasem Vingegaardem.

W tej sytuacji kibiców w napięciu trzyma także szefostwo holenderskiej grupy, które na liderów typowało Roglicia i Vingegaarda, tymczasem na razie wyprzedza ich zawodnik, który miał być pomocnikiem bardziej utytułowanych kolarzy. Taki ból głowy jednak może tylko cieszyć całą ekipę Jumbo Visma, bo jeśli to ich zawodnik wygra Vuelta a España, to grupa będzie pierwszą w historii, która w jednym roku zgarnie wszystkie Grand Toury.

Na razie zawodnicy Jumbo Visma mocno wspierają Kussa.

– Dzięki pomocy kolegów z drużyny Amerykaninowi udało się pokonać kilka trudnych momentów i utrzymać prowadzenie w wyścigu – napisano w mediach społecznościowych Vuelta a España.

Szampan na głowie Portugalczyka

Amerykanin utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej, ale niedzielny etap padł łupem Rui Costy z Intermarche Circus Wanty. W niedzielę Portugalczyk był najszybszy z trio, które rozegrało między sobą zacięty finisz…

…i na podium polał się szampan.

– Nigdy nie jesteś pewien, jak rozegra się dany etap. Tym razem start był dość szybki, ale na ostatnich podjazdach tempo też było wysokie. Często tak to jednak wygląda, że przed dniem przerwy wszyscy dają z siebie wszystko. Po tych kilku etapach już przywykłem do bycia liderem i jest to miłe uczucie. Chciałbym zostać na prowadzeniu już do końca – podsumował dotychczasowe zmagania Kuss.

Emocje do ostatnich kilometrów?

Teraz przed zawodnikami decydujący tydzień i wiele wskazuje, że kibice na brak emocji nie będą mogli narzekać, a najważniejsze rozstrzygnięcia mogą zapaść nawet na ostatnich kilometrach.

Kolarzy czekają jeszcze dwa etapy górskie, dwa pagórkowate i dwa płaskie. Meta 17 września w Madrycie.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl