Dla rowerzysty randkowanie nie sprowadza się tylko do serca – to także kwestia kadencji. Czy Twój partner bądź partnerka naprawdę jest tą jedyną, właściwą osobą czy też po prostu zawsze pamięta o zabraniu zapasowego naboju CO₂? Wrzućmy kolejny bieg i przyjrzyjmy się znakom.
Pierwsza przejażdżka: nowoczesna randka na dwóch kółkach
Zapomnij o kwiatach – przynieś smar do łańcucha. Pierwsza wspólna jazda jest jak pierwsza randka i przegląd techniczny w jednym. Czy partner(ka) czeka na Ciebie na szczycie podjazdów czy też raczej atakuje, gdy sięgasz po żel? Komplementuje sposób, w jaki pedałujesz, czy krytykuje wysokość siodełka? Oto czerwone flagi i zielone światła.
Strava czy cierpienie?
Wiesz, że to poważna sprawa, gdy Twoja druga połówka dzieli się z Tobą swoimi wynikami na Stravie. Ale uwaga: jeśli każdemu zapisowi trasy towarzyszy stwierdzenie „Nie cisnąłem, to było tylko tempo wytrzymałościowe”, możliwe, że umawiasz się z kłamczuszkiem – albo (co gorsza) z zawodowcem.
Miej się też na baczności, kiedy każda Wasza wspólna przejażdżka ma swoją uroczą nazwę (np. „Wypad z Misiaczkiem 😍”). Tytuł w stylu „Harówa w II strefie, korki, tragedia” sugeruje, że… no cóż, randka się nie udała.
Kompatybilna długość skarpet
Nikt o tym nie mówi, ale to ultraważne. Różne przekonania polityczne da się jeszcze pogodzić, ale jak myśleć o wspólnej przyszłości, kiedy jedno z Was jest w Teamie Długiej Skarpety, a drugie nie?
Za to jeśli Twoja sympatia uważa opony węższe niż 28 mm za igranie ze śmiercią, natychmiast się oświadcz.
Problem z komunikacją? Sprawdź krótkofalówki
Kłótnie są nieuniknione, ale zdrowe pary kolarskie komunikują się jak zawodowcy. „Powinniśmy się przespać” to nie tani podryw, to wołanie o pomoc. „Coś Ci się chyba poprzestawiało” brzmi jak krytyka, ale to czysta miłość. Prawdopodobnie.
Zapoznanie z ekipą
Przyprowadzenie swojej sympatii na niedzielną wycieczkę z przyjaciółmi jest jak przedstawienie jej rodzicom, tylko bardziej stresujące. Czy nie wypadnie z formacji? Wytrzyma na prowadzeniu? Nie zrówna się z Twoim mentorem Adamem? Jeśli tak – gratulacje. Twoja druga połówka zdała egzamin. Adam daje zielone światło.
Robi się poważnie: jazda w tandemie
Prawdziwie zakochanych poznaje się po tym, że jeżdżą w tandemie – i nadal ze sobą rozmawiają. Dodatkowe punkty za zmienianie się przy kierownicy bez wzajemnych oskarżeń o każde przegapione światło i każdą pomyloną drogę.
W miłości nie chodzi o waty
Koniec końców nie szukasz demona prędkości. Potrzebujesz kogoś, kto przynosi przekąski, dzieli się kremem na otarcia i nie wyśmiewa Twoich rytuałów przed jazdą. Kogoś, kto poczeka, gdy spadnie Ci łańcuch, i zna prawdziwe znaczenie przerwy na kawę.
Czy to miłość? A może po prostu podobne FTP? Tak czy inaczej, niech Wasze serca – i Wasze opony – zawsze już będą całe.
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl




