Wielki pech i wielkie zwycięstwa. „To coś nieprawdopodobnego”

Autor: Piotr Nowik

Miał być piękny pojedynek i rekord, a było samotne zwycięstwo i nerwowe oczekiwanie na raport medyczny. Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step) w świetnym stylu wygrał wyścig Liege – Bostogne – Liege, a wśród kobiet triumfowała Demi Vollering.

– Zwycięstwo w tym wyścigu to coś nieprawdopodobnego. Wraz z całym zespołem dokładnie wykonaliśmy cały plan i kontrolowaliśmy rywalizację. Choć muszę szczerze przyznać, że łatwo nie było – podkreślał na mecie Evenepoel.

Podczas Liege – Bostogne – Liege Belg miał stoczyć bitwę z Tadejem Pogacarem (UAE Team Emirates), który z kolei celował w ardeński tryptyk (w tym sezonie wygrał już Amstel Gold Race oraz La Fleche Wallonne). Szybko jednak okazało się, że wielki pojedynek Słoweniec musi oddać walkowerem.

Na 167. kilometrze Pogacar upadł bowiem tak pechowo, że szybko podjęto decyzję o wycofaniu go z wyścigu. Słoweniec nabawił się urazu nadgarstka, ale jeszcze nie wiadomo, jak poważna jest kontuzja i czy pokrzyżuje Pogacarowi plany związane z rozpoczynającym się w lipcu Tour de France.

„Czas na krótkie świętowanie”

W tej sytuacji otwartą drogę do zwycięstwa w Liege – Bostogne – Liege miał Evenepoel i rozpędził się jak na autostradzie. Na jednym z pojazdów odjechał rywalom i spokojnie kontrolował wyścig, a na metę wpadł z ponad minutą przewagi nad drugim Tomem Pidcockiem (Ineos Grenadiers) oraz trzecim Santiago Buitrago (Bahrain Victorious).

– Podczas ostatnich treningów widziałem, że mam dobrą formę, a zwycięstwo tylko to potwierdza. Teraz czas na krótkie świętowanie i już przygotowujemy się do kolejnych wyścigów – mówił na mecie Evenepoel, który teraz trenuje do Giro d’Italia.

Vollering z trypletem ardeńskim

To, co z powodu kontuzji nie udało się Pogacarowi, osiągnęła w niedzielę Demi Vollering (Team SD Worx). Holenderka w świetnym stylu wygrała Liege – Bostogne – Liege i tym samym skompletowała zwycięstwa w tryptyku ardeńskim. Vollering na końcówkę zachowała najwięcej sił i na finiszu nie dała szans Elisie Longo Borghini (Trek-Segafredo).

– To zwycięstwo to niesamowita sprawa, wciąż nie mogę w to uwierzyć. Zaryzykowałam, bo chciałam dziś wygrać, a zespół bardzo mi w tym pomógł – cieszyła się Vollering.

Jutro startuje Tour de Romandie

Teraz zawodnicy przygotowują się już do Tour de Romandie, ostatniego wyścigu wieloetapowego przed Grand Tourami. Szwajcarska rywalizacja będzie generalnym sprawdzianem przed majowym Giro d’Italia.

Ściganie w Tour de Romandie rozpocznie się we wtorek od jazdy indywidualnej na czas (6,8 km), a następnie zawodników czekają dwa etapy pagórkowate. Później kolarze pojadą kolejną czasówkę, a wiele może wyjaśnić się podczas sobotniego etapu górskiego.

Zakończenie wyścigu w niedzielę, gdy zawodnicy będą mieli za sobą przejechanych 691 km.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl