Niewiadoma o presji bycia zawodową sportsmenką

Autor: Kasia Niewiadoma

Jako zawodowa kolarka często znajduję się w centrum uwagi i jestem narażona na opinie innych dotyczące moich wyników, wyglądu, a nawet osobowości. Dziś chcę omówić, jak radzę sobie z presją bycia w centrum uwagi i utrzymywania pozytywnego wizerunku publicznego oraz co robię, aby dbać o siebie i walczyć z tym stresem.

Rywalizacja na wysokim poziomie w jakimkolwiek sporcie stawia Cię w sytuacji, w której wielu nieznajomych może przyjrzeć się Twojemu życiu z bliska. I nie chodzi tylko o życie zawodowe, ale czasami także o życie prywatne. Z tego powodu musiałam uczyć się od najmłodszych lat, jak zachowywać się przed publicznością, fanami, zespołami i kamerami.

Zaakceptowanie tego, że jest to część pracy, ale ze świadomością, że nigdy nie trzeba być nikim innym niż sobą

Kiedy jesteś w takiej sytuacji, czy tego chcesz, czy nie, inni mają prawo dyskutować o Twoich wyborach, wynikach, przygotowaniach, wzlotach i upadkach, porażkach, sukcesach – praktycznie o wszystkim. Osobiście radzę sobie z tym, patrząc na ludzi, których podziwiam. Oglądam ich wywiady, czytam posty i blogi i czerpię inspirację do tego, jak się zachowywać. Pomaga mi to upewnić się, że nie pozwalam nikomu z zewnątrz definiować mnie w sposób, który mógłby wyrządzić mi krzywdę. Jeśli pozostanę neutralna i będę szczerze mówiła o swoich uczuciach, pozostanę wierna sobie i nie będę powodowała żadnych dramatów online.

Oczywiście zbudowanie tej grubszej skóry wymaga czasu. W 2016 roku, po igrzyskach olimpijskich w Rio, stałam się o wiele bardziej rozpoznawalna jako zawodowa sportsmenka, zwłaszcza w polskich mediach. Jednym z rezultatów było to, że otrzymałam wiele komentarzy na temat mojego wyglądu, a w szczególności moich ust. Jako 22-latka byłam zdruzgotana i zniesmaczona faktem, że ludzie nie postrzegają mnie jako sportowca, który pojechał walczyć o medal na igrzyskach olimpijskich, a zamiast tego skupiali się na tym, czy wstrzyknęłam sobie coś w twarz, aby ją powiększyć lub w jakimkolwiek innym celu, który wymyślił internet. Było to dla mnie naprawdę trudne do zrozumienia. Przez kilka miesięcy czułam się bardzo niepewnie i unikałam publikowania zdjęć mojej twarzy z bliska. Miałam nadzieję, że dzięki temu nie otrzymam żadnych komentarzy dotyczących mojego wyglądu.

Ustalanie priorytetów i znajdowanie czasu dla tych, którzy podnoszą mnie na duchu

Był to również moment, w którym zdałam sobie sprawę, że muszę zainwestować czas i energię w budowanie pewności siebie i wiary we własne możliwości. Oczywiście dużą częścią tego jest ignorowanie przypadkowych plotek i skupianie się na opiniach osób, na których mi zależy i które szanuję. W większości przypadków przyniosło to ogromną różnicę.

Szczerze mówiąc, są dni, kiedy moja pewność siebie sięga zenitu. Czuję, że jestem nie do zatrzymania – nic nie może mnie powstrzymać i po prostu rządzę swoim światem. Zwykle dzieje się tak, gdy czuję się wypoczęta, spędzam wystarczająco dużo czasu z rodziną i przyjaciółmi, a wszystkie moje treningi i wyścigi przebiegają zgodnie z planem.

Oczywiście są też dni, w których tracę panowanie nad sobą i staję się bardziej wrażliwa. Są to momenty, w których muszę się cofnąć i świadomie skoncentrować na swoich mocnych stronach i atutach. Przypominam sobie, że istnieję na tej planecie dla ludzi, których kocham, i tych, którzy kochają mnie. Powtarzam sobie, że wszystko, co robię, jest tylko dla mnie i mojego szczęścia. W końcu w głębi serca wiem, że nic nie ma znaczenia, dopóki ja o tym nie zdecyduję.

Tak więc, aby wyrwać się z negatywnego nastawienia, często wychodzę na zewnątrz, słucham starej muzyki i wizualizuję sobie siebie w miejscu, w którym chcę być. Myślę o sobie jako o odnoszącej sukcesy, ciężko pracującej kobiecie i odrzucam wszystkie negatywne myśli, gdy tylko zaczynają się pojawiać.

Kluczowa rola mentorów

Mentoring i wskazówki były również niezbędne, aby pomóc mi poradzić sobie z presją, z jaką się spotykam. Miałam i nadal mam wzorce do naśladowania i mentorów, którzy pomogli mi lepiej zorganizować życie. Na przykład jako młoda zawodniczka wzorowałam się na polskiej biegaczce narciarskiej Justynie Kowalczyk, która nauczyła mnie, jak czuć się pewnie we własnej skórze i jak bronić swoich praw. Gdy przeszłam do zawodowego kolarstwa, starałam się naśladować Marianne Vos i Annę van der Breggen, które później stały się moimi koleżankami z drużyny, mentorkami i przyjaciółkami.

Uważam, że ważne jest, aby otwarcie szukać pomocy i porad od innych kobiet. Nauczyłam się od nich, jak ważna jest dyscyplina, trud, uczciwość i wytrwałość. Pokazały mi, jak z szacunkiem i wdziękiem można przejść przez swoją karierę. Osiągnąć tak wiele, a jednocześnie pozostać pokorną i wierną sobie. Nie byłoby mnie tu dzisiaj bez nich i wszystkich innych, na których polegam, jeśli chodzi o wskazówki i wsparcie.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl