Wielkie rzeczy na Tour de France. Niech żyje król!

Autor: Piotr Nowik

Pierwszy tydzień 111. Tour de France już napisał piękną historię. Mark Cavendish pokonał przewlekłą chorobę oraz depresję i zrobił coś niemal niemożliwego – pobił historyczny rekord słynnego Eddy’ego Merckxa. W klasyfikacji generalnej prowadzi Tadej Pogačar.

Zapowiadano, że tegoroczna Wielka Pętla pod wieloma względami może być zaskakująca. Niewielu jednak spodziewało się, że już po pięciu dniach największy wyścig świata będzie miał nowego rekordzistę pod względem wygranych etapów.

https://x.com/NBCSCycling/status/1808525953028526226

Środowe ściganie z Saint-Jean-de-Maurienne do Saint-Vulbas zapowiadało się jako jedno z wielu. Trasa na ogół płaska, licząca 177 km. Wyróżniało ją tylko to, że był to pierwszy pełny etap rozegrany na francuskich drogach, bo wcześniej kolarze ścigali się we Włoszech.

Niech żyje król

Przez większość etapu nie działo się nic, co wskazywałoby, że wkrótce kibice staną się świadkami wyjątkowej chwili. Rywalizacja rozstrzygnęła się na ostatnich metrach, a zdecydował finisz z peletonu. To wtedy okazało się, że najszybciej linię mety przeciął Mark Cavendish (Astana) i tym samym zaliczył swoje 35. etapowe zwycięstwo w Tour de France, wyprzedzając w tej klasyfikacji legendarnego Eddy’ego Merckxa.

https://x.com/eurosport/status/1808529851361476617

– Merckx jednocześnie cieszy się i płacze. Co za sukces, co za praca całej drużyny Astany. Mark Cavendish został idealnie wyprowadzony. Dzieją się wielkie i historyczne rzeczy. Cavendish został etapowym królem – zachwycali się komentatorzy Eurosportu.

„Ciągle w to nie wierzę”

Droga Cavendisha do historycznego wyczynu była jednak bardzo wyboista, bo w karierze zmagał się z wieloma problemami. Jego organizm miesiącami wyniszczany był przez wirusa, musiał także stawić czoła depresji, a podczas ostatniego Tour de France złamał obojczyk i wydawało się, że szybciej skończy karierę, niż wygra ten jeden wymarzony etap. W środę udowodnił jednak, że nie tak łatwo go złamać.

https://x.com/RoadCode/status/1808547098343977040

– Ciągle nie wierzę w ten rekord i wygraną. Cała drużyna i koledzy bardzo mi pomogli. Tour de France to wielki wyścig. Wszyscy wiedzieliśmy, o co walczymy. Cała moja kariera doprowadziła mnie do tego momentu, do tej 35. wygranej – cieszył się na mecie Cavendish.

Brytyjczyk swój sukces na tym Tour de France już osiągnął, ale to nie oznacza końca emocji podczas Wielkiej Pętli. W klasyfikacji generalnej prowadzi Tadej Pogačar (UAE Team Emirates), który tylko na dwa dni oddał żółtą koszulkę lidera – po pierwszym etapie założył ją Romain Bardet (Team dsm-firmenich PostNL), a po trzecim Richard Carapaz (EF Education-EasyPost). W czwartym dniu etap ponownie zgarnął Słoweniec i od tamtej pory nie oddaje prowadzenia w klasyfikacji generalnej.

https://x.com/eurosport/status/1808154536634200064

Pierwszy tydzień był jednak tylko rozgrzewką przed tym, co Wielka Pętla zaserwuje w najbliższym czasie. W ciągu sześciu dni kolarze zaliczą trzy górskie etapy, które oddzielą zawodników walczących w klasyfikacji generalnej od tych, którzy będą liczyli na jednodniowy wystrzał formy.

Również ostatni tydzień zapowiada się bardzo ciekawie, bo do kolejnych trzech górskich etapów dojdzie także jazda na czas (21 lipca), która nietypowo zakończy tegoroczne zmagania w Wielkiej Pętli.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl