Pasmo Rowerowe Olbrzymy

Autor: Bartosz Huzarski

Razem ze Škoda Polska odkrywamy nieco bardziej wymagającą technicznie miejscówkę na rowery MTB. Pasmo Rowerowe Olbrzymy to stosunkowo nowa inwestycja w kolarskiej świątyni Mai Włoszczowskiej. W środowisku z przymrużeniem oka mówi się, że budowano je pod Majkę, ale nawet jeśli nie jest to prawda, to i tak mamy gdzie naprawdę solidnie pojeździć.

Olbrzymy są wymagające, potrzebne są umiejętności i dobrej jakości rower, choć co warto zauważyć – nie wszędzie i nie cały czas. Trasy są zróżnicowane, ale na większości z nich znajdują się elementy, które wymagają od użytkowników nieco więcej doświadczenia. Oczywiście opcją B jest po prostu pokonanie technicznych odcinków pieszo. Oprócz tras typowo zjazdowych znajdziemy też single prowadzące pod górę, które wymagają trochę kondycji. Na pewno nie spotkamy za to leśnej dróżki rekreacyjnej, ciągu pieszo-rowerowego ani asfaltowych odcinków.

Olbrzymy są podzielone na dwie sekcje. Jedna jest skupiona wokół Piechowic, a druga – wokół Przesieki. Łączna długość tras wynosi 70 km, a ich nazwy pochodzą od imion słowiańskich bogów i demonów.

My z kamerą objechaliśmy dla Was Pętlę Przesieka (czyli część wschodnią), na którą składają się trasy między Przesieką, Zachełmiem i Borowicami, oraz pętlę szlakowo-szutrową, czyli trasy pomiędzy dwiema pętlami głównymi, które są przeznaczone dla początkujących rowerzystów.

Jak było – zobaczcie na filmie:

Naszą bazą wypadową na Olbrzymy jest Przesieka. Ta urocza wieś położona w powiecie karkonoskim rozciąga się na wysokości od 480 do 700 m n.p.m. na stoku Złotego Widoku. Dlaczego właśnie Przesieka? Ponieważ stąd jest względnie blisko do kilku atrakcji turystycznych i miejsc pamięci. Nie wszystkie pojawią się przy naszych trasach, więc po jeździe i odpoczynku zachęcamy do ich odwiedzenia.

Atrakcjami Przesieki są: Wodospad Podgórnej (547 m n.p.m.), Waloński Kamień, , Kaskada Myi. Dzięki swojemu położeniu wieś słynie z pięknych widoków. Często są tu organizowane plenery malarskie i fotograficzne. Z punktu widokowego Złoty Widok można podziwiać panoramę Karkonoszy oraz Kotlinę Jeleniogórską. Bliskość Zamku Chojnik,  w Karpaczu, Przełęczy Karkonoskiej i Śnieżnych Kotłów to kolejna zaleta tego miejsca, choć bliskość oznacza tutaj zakres od 1 do 3 godzin marszu. Przesieka oferuje dobrą bazę noclegową, więc o znalezienie klimatycznej miejscówki możecie być spokojni.

Na nasze podpowiedzi tras rowerowych składają się kombinacje różnych odcinków Olbrzymów.

>>>Link do trasy<<< 

Trasa rozpoczyna się przejazdem raczej przyjemnym singlem z miejsca startu do Drogi Sudeckiej. Warto przy okazji nieco odbić i odwiedzić grób Lotników. To symboliczne miejsce pamięci znajduje się pomiędzy cmentarzem jeńców wojennych a Przełęczą Karkonoską i jest pamiątką nieudanej ucieczki ku wolności. Na stojącym w lesie krzyżu możemy odczytać napis: Tu spoczywa dwóch braci pilotów Alfred i Rudolf Szymański wraz z dwoma kolegami. Zginęli śmiercią lotników dnia 26 listopada 1946 roku. Cześć Ich pamięci”. Dopełnieniem obrazu tragedii są szczątki samolotu PO-2, tzw. kukuryźnika, pozbierane w lesie. Cała historia tego miejsca dostępna jest tutaj.

Wracamy na naszą trasę, ale zanim znów wjedziemy do lasu, przemierzymy dosłownie kilometr Drogą Sudecką prosto do kolejnego miejsca pamięci – cmentarza jeńców wojennych z obozu w Borowicach. Znajduje się tutaj 38 bezimiennych mogił z dębowymi krzyżami oznaczonymi odnalezionymi identyfikatorami obozowymi oraz jeden duży zbiorowy grób osób, które poległy przy budowie Drogi Sudeckiej.

Wracamy na trasę Poświst. Z tego miejsca zostaje nam około 8 km przeprawy przez góry, skały, zjazdy i podjazdy. Istny rollercoaster rowerowy. Po drodze mijamy miejsca z piękną panoramą Karkonoszy i widokiem na odległy zamek Chojnik. Wracamy do trasy Błotnik, która doprowadzi nas do punktu startu.

>>>Link do trasy<<<

Trasa jest wytyczona całkowicie w lesie, bez metra asfaltu, poprowadzona w leśnej głuszy i ciszy – pozwala w pełni cieszyć się doznaniami z jazdy na dwóch kółkach. Pierwsze kilometry są dość wymagające. Czart to odcinek trudny technicznie, z bardzo fajnymi podjazdami ze skalnych półek.

Daje dużo emocji, które później studzi delikatnie Skrzat. To fajny, płynny odcinek, w części podjazdowy, po którym wjeżdżamy na długie szutrowe dukty, czyli Borowy. Jest więc czas na złapanie oddechu i relaks dla naszej koncentracji, która do tego momentu pracowała bardzo mocno. Jadąc Borowym, możemy spomiędzy drzew wyglądać zamku Chojnik. Zostawiamy go jednak z boku, gdyż dojazd do niego wiąże się z pokonaniem kolejnych kilometrów, proponujemy zatem go odwiedzić w tzw. międzyczasie. Z Borowego wjeżdżamy znów na Skrzata, więc wraca jazda w stylu flow pomiędzy drzewami i kamiennymi przeszkodami. Ostatni odcinek to Utopiec, który prowadzi nas lekko podjazdową sekcją do miejsca startu wycieczki.

Zamek Chojnik, o którym pisaliśmy, to usytuowana na szczycie góry Chojnik murowana budowla wzniesiona w latach 50. XIV wieku. Od południowo-wschodniej strony zamku znajduje się 150-metrowe urwisko, które opada do Piekielnej Doliny. Sama budowla składa się z zamku dolnego otoczonego fortyfikacjami, a na północy wznosi się wieża. Strona północno-wschodnia to zaś narożna baszta łupinowa. Wzdłuż murów znaleźć możemy budynki mieszkalne i gospodarcze. Zamek dolny jest połączony bramą ze średnim za pomocą pręgieża oraz pozostałości zabudowań budynku mieszkalnego załogi, kuchni, zbiornika na wodę oraz sali sądowej. Kolejną bramą przejeżdżamy do zamku górnego, gdzie zobaczymy pozostałości kaplicy zamkowej, pałacu oraz wejście na wieżę.

#WspółpracaReklamowa

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl