Nowości w Tour de France. Takich rzeczy jeszcze nie było

Autor: Piotr Nowik

Znów było dostojnie, atrakcyjnie, ale przede wszystkim zaskakująco. Podczas uroczystej gali poznaliśmy trasy przyszłorocznych Tour de France oraz Tour de France Femmes, które fanom kolarstwa zaserwują kilka nowości.

Z trasą Wielkiej Pętli jest trochę jak z pudełkiem czekoladek – na co się nie trafi, to niemal zawsze można mieć pewność, że będzie smakowicie. Choć jak co roku oczywiście pojawiają się także głosy krytyczne, to Tour de France 2024 zapowiada się emocjonująco.

„Jestem bardzo podekscytowany”

Wystarczyłoby, żeby przyszłoroczny wyścig nie odstawał od ostatniego, który należał do jednego z najlepszych w XXI w. Gwarancji, że teraz będzie podobnie, oczywiście nie ma, ale trasa wygląda obiecująco.

– Jeśli mam być szczery, to jestem bardzo podekscytowany. Trasa jest fajna, choć widzę wiele trudnych etapów, co akurat działa na moją korzyść – komentował dwukrotny zwycięzca Tour de France Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma) podczas uroczystej prezentacji trasy.

Pierwsza duża nowość to miejsce startu, ponieważ tegoroczne Tour de France po raz pierwszy w historii zacznie się we Włoszech, a dokładniej we Florencji. Pierwszy etap poprowadzi do nadmorskiego Rimini. We Włoszech najlepsi kolarze świata będą rywalizowali trzy dni (pojawią się m.in. w Bolonii i Turynie), a następnie przez Alpy przebiją się do Francji, co oznacza walkę w górach na bardzo wczesnym etapie wyścigu.

Później do głosu powinni dojść sprinterzy. Pierwszą jazdę na czas zaplanowano podczas siódmego etapu, natomiast kolejna jazda w górach odbędzie się w drugiej części wyścigu. Będzie to miało miejsce na etapie z Evaux les Bains do Le Lioran. Wówczas zawodnicy wjadą już na kolarski rollercoaster, bo etapy górskie będą przeplatały się z płaskimi.

Zakończenia w Paryżu nie będzie

Wszystko tradycyjnie powinno się rozstrzygnąć w ostatnim tygodniu, gdy każdy fan kolarstwa znajdzie coś dla siebie. Na koniec zapowiadana jest jednak kolejna nowość – wyścig nie zakończy się tradycyjnie na Polach Elizejskich, ponieważ w tym czasie w Paryżu będą trwały przygotowania do igrzysk olimpijskich. Z tego względu metę wyścigu po raz pierwszy przeniesiono poza stolicę Francji, a to oznacza, że etap przyjaźni zostanie zastąpiony czasówką z Monako do Nicei.

– Takie rozwiązanie to nowość, bo oznacza, że w sumie będziemy musieli ścigać się o jeden dzień dłużej. Na pewno będzie ciężko, szczególnie w trzecim tygodniu. Nowością są też dla mnie szutry, tam również będzie można wiele stracić – przyznaje Vingegaard.

Plan dla pań – Holandia, Belgia, Francja

Podczas uroczystej gali w Paryżu poznaliśmy także trasę Tour de France Femmes. Panie będą ścigały się przez siedem dni, a w ich rywalizacji również nie brakuje niespodzianek.

Największą nowością jest fakt, że niemal połowa wyścigu rozegra się… poza Francją. Zawodniczki rywalizację rozpoczną w Holandii, następnie przeniosą się do Belgii, by we Francji zdecydować o kolejności w klasyfikacji generalnej. To tutaj zostaną rozegrane dwa etapy górskie, w tym decydujący – z metą na legendarnym Alpe d’Huez.

Mężczyźni w Tour de France 2024 będą ścigali się w dniach 29 czerwca – 21 lipca, a kobiety 12 – 18 sierpnia.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl