Malarz z Berlina uwielbia pokazywać piękno kolarstwa w akwareli

Autor: Adam Marsal

Allen Shaw (43 lata) to indyjski artysta, ilustrator i gawędziarz, który postanowił przeprowadzić się z rodzinnego Munger do Berlina. Absolwent Państwowego Instytutu Wzornictwa w Ahmadabadzie zafascynował się „dwukołowym cudem” (jak mówi o rowerze) jeszcze w dzieciństwie. W Indiach rowery uznaje się za środek transportu dla ubogich i kiedy Allen przyjechał do Europy, był zaskoczony, jak wiele frajdy rowery zapewniają ludziom w różnym wieku i o różnym statusie. Sam Allen jest wielkim fanem kolarstwa i oprócz jazdy na rowerze kocha malowanie rowerów akwarelami. W ten sposób stara się pokazać wszystkim uroki tego wspaniałego pojazdu.

Allen, dlaczego wybrałeś Berlin? Czy było to dla ciebie wymarzone miejsce?

Cóż, kiedy prawie dziewięć lat temu przeprowadziłem się do Niemiec, wylądowałem w Erlangen, niewielkim mieście w południowych Niemczech. Potrzebowałem trochę czasu, zanim przyzwyczaiłem się do kultury, która jest zupełnie inna od mojej. Kiedy w końcu trochę się zadomowiłem, żona zapytała mnie, czy nie chciałbym przenieść się do większego miasta, na przykład Berlina, Monachium czy Stuttgartu. Odpowiedziałem: „Polubiłem już Erlangen i mam tu jeszcze kilka spraw do załatwienia, ale nie chcę tu umrzeć!”. I tak oczywiście padło na Berlin. Mieszkam tu od prawie czterech lat, ale nadal jestem związany z Erlangen. W tym roku burmistrz Erlangen postanowił wykorzystać jedną z moich rowerowych ilustracji z tego miasta w swojej kartce z życzeniami na rok 2017.

Dlaczego malujesz rowery?

Fascynuję się tym dwukołowym cudem od dzieciństwa. Według mnie to taki ładny obiekt do malowania. Uwielbiam jego formę i staram się znaleźć możliwie jak najwięcej historii dotyczących rowerów. Kiedy przyjechałem do Europy, zafascynowałem się jeszcze bardziej z powodu tutejszej kultury rowerowej. Pokazuję moje prace na targach rowerowych i z każdym rokiem coraz bardziej zakochuję się w rowerach. Poza tym myślę, że w dzisiejszej rzeczywistości jest to jeden z najlepszych środków transportu, a jeśli mogę szerzyć tę opinię za pośrednictwem moich prac, tym bardziej jestem szczęśliwy.

Jak dużo jeździsz na rowerze w Berlinie?

Oprócz jazdy na rowerze w mieście, jeżdżę na większe wyprawy rowerowe co najmniej dwa razy w roku. Zacząłem pokonywać długie trasy od bardzo ciekawej wyprawy, podczas której przejechałem z Passau w Niemczech do Linz w Austrii, a następnie do miasta Český Krumlov w Czechach, potem z powrotem do Passau. W ciągu ostatnich trzech lat przejechałem na rowerze wyspy na Morzu Bałtyckim w Niemczech, dotychczas odwiedziłem Uznam, Rugię i półwysep Fischland-Darß-Zingst.

Jak tutejsze wrażenia związane z kolarstwem wypadają w porównaniu z twoim rodzinnym miastem, Munger?

Kolarstwo w Indiach jest inne. Nie jest uznawane za dyscyplinę sportu, ludzie nie jeżdżą na rowerze z wyboru, ale bardziej z konieczności, jest ono popularne wśród klasy biednej ze względów ekonomicznych. Zazwyczaj moja sztuka skupia się na tym aspekcie. W grudniu 2012 roku wybrałem się na wprawę rowerową po Indiach. Trasa z New Delhi do Udajpur miała długość 900 km. To była najbardziej fascynująca podróż w moim życiu, ponieważ zobaczyłem swój kraj z innej perspektywy, a ponadto zdałem sobie sprawę, jak piękni są ludzie w Indiach. Podczas wyprawy zauważyłem sprzedawcę warzyw wiozącego cały swój sklep na rowerze, a jeden z tobołków przypominał duże złamane serce. Ostry kontrast pomiędzy moją podróżą pełną zabawy i przygody a jego koniecznością pozostawił ślad w mojej głowie. W ubiegłym roku go namalowałem, obraz nosi tytuł „Dilwale Chacha”, co można z grubsza przetłumaczyć jako „wujek z sercem”.

 

Czy mógłbyś nam opisać swój rower?

Mam rower Pedersena, nazywany także rowerem Dursley Pedersen. To moja miłość, rower, który został pierwotnie zaprojektowany w 1893 roku. Cechą charakterystyczną Pedersena jest to, że siodełko jest zrobione w stylu hamaka, a struktura ramy jest inspirowana mostem kratownicowym Whipple-Murphy. Uwielbiam to uczucie, gdy się nim jeździ i, rzecz jasna, budzi duże zainteresowanie. Miałem szczęście, bo znalazłem używany egzemplarz. Musiałem wydać sporo pieniędzy, żeby doprowadzić go do dobrego stanu, ale jest wart każdej kwoty. Poświęciłem mu również wiele moich prac.

(źródło zdjęć: welovecycling.com)