• POL

Zalety samotnych letnich przejażdżek

Autor: Megan Flottorp

Latem umawianie się ze znajomymi na wspólny trening może okazać się nie lada wyczynem. Wakacyjne plany sprawiają, że trudniej zgrać swoje kalendarze. Warto więc w tym okresie odnaleźć urok samotnych przejażdżek rowerowych. Dowiedz się, co możesz zyskać, wybierając ten sposób spędzania wolnego czasu.

Może właśnie tego potrzebujesz?

Samotne przejażdżki, często postrzegane jako plan awaryjny czy też plan B, mają swój cichy urok – szczególnie latem. To wolność jazdy na własnych warunkach, wyciskania siódmych potów, wyłączania się albo dostrajania. To reset oraz szansa na uwolnienie się od rutyny i doświadczenie drogi w zupełnie nowy sposób.

Teraz słów kilka o tym, jak możesz w pełni je wykorzystać.

Przypomnij sobie, dlaczego trenujesz

Grupowe treningi to wspaniałe doświadczenie. Pozwalają przesuwać granice swoich możliwości, szlifować umiejętności, a po wszystkim pójść z dobrymi znajomymi na kawę. Mogą też jednak stać się rutyną. Gdy jedziesz sam/sama ze sobą, nagle sobie przypominasz, co Cię skłoniło, by wsiąść po raz pierwszy na rower.

Nie trzeba już trzymać tempa, nie trzeba nikogo gonić ani zaspokajać cudzych oczekiwań. Jesteś tylko Ty i droga. Nogi zaczynają łapać rytm, a mózg popada w stan (upragnionej) błogości.

Wykorzystaj samotną przejażdżkę, by wsłuchać się w siebie. Jak czuje się Twoje ciało bez adrenaliny? Jaki sposób jazdy sprawia Ci radość: spokojna jazda po szutrze, intensywny dzień w górach czy rundka po drogach o złotej godzinie? Gdy jesteś sam/sama, decyzja należy wyłącznie do Ciebie.

Uważność

Samotne letnie przejażdżki doskonale nadają się do ćwiczenia uważności – czy to dzięki wyciszeniu umysłu przed postawieniem stóp na pedałach, czy dzięki zwracaniu baczniejszej uwagi na doznania zmysłowe podczas samej jazdy.

Zostaw muzykę w domu – lub przynajmniej przejedź pierwszych kilka kilometrów bez niej. Zwróć uwagę na ciepło powietrza na skórze, szum opon na drodze i przenikanie światła przez korony drzew. Możesz na chwilę odpuścić sobie pilnowanie wydajności i skupić się na tym, by po prostu być.

Jeśli Twój mózg nie jest się w stanie wyciszyć, spróbuj prostej sztuczki ułatwiającej uziemienie: znajdź w otoczeniu pięć rzeczy w dowolnie wybranym przez siebie kolorze. Skup się na oddechu. Przez minutę licz obroty pedałów. Nie musisz się nad tym zastanawiać, po prostu daj swojemu umysłowi odpocząć od planowania, wybiegania myślami w przyszłość czy kombinowania.

Samotne przejażdżki, często postrzegane jako plan awaryjny czy też plan B, mają swój cichy urok, szczególnie latem. © Profimedia

Nie przesadź z planowaniem

Jedną z zalet jazdy w pojedynkę jest spontaniczność, choć nie oznacza to, że trzeba się jej oddać bezkrytycznie. Odrobina planowania może pomóc Ci poczuć się pewniej i bezpieczniej, dzięki czemu będziesz mógł/mogła swobodnie cieszyć się jazdą bez dręczących myśli o logistyce.

Zacznij od podstaw:

Wyznacz trasę – przynajmniej w zarysach. Załaduj ją do telefonu lub nawigacji, żeby nie polegać wyłącznie na swojej pamięci i nie zależeć od jakości sygnału.

Sprawdź prognozy pogody i kierunek wiatru. Silny wiatr czołowy w drodze powrotnej może zamienić wymarzoną przejażdżkę w koszmar.

Poinformuj kogoś o celu swojej wyprawy i przewidywanym czasie powrotu – nawet jeśli miałaby to być tylko wiadomość na czacie grupowym, na którą nikt nie odpowie.

Spakuj dodatkowe rzeczy: zestaw do naprawy dętek, przekąskę, filtr przeciwsłoneczny i odrobinę pieniędzy, na wypadek gdyby samotna przygoda zamieniła się w zagubienie na odludziu.

Po zadbaniu o najważniejsze sprawy możesz sobie pozwolić na odrobinę elastyczności. Nie musisz sztywno trzymać się planu – jeśli nogi dają radę, ruszaj objazdem; jeśli nie, zawróć jak najwcześniej. Na tym polega piękno samotności: tylko Ty decydujesz.

Wprowadź małe wyzwanie

Jazda w pojedynkę nie oznacza, że nie można wysoko zawieszać poprzeczki. Właściwie to może być właśnie najlepszy czas, żeby bez presji podjąć się śmiałych wyzwań. Ten podjazd, którego zawsze unikałeś/unikałaś podczas grupowych wyjazdów? Długa trasa, do której nigdy nikt się nie garnął? Teraz masz okazję.

Stwórz sobie minimisję – nic szalonego, po prostu coś, co podkręci emocje. Może to być przejażdżka o wschodzie słońca do malowniczego punktu widokowego, samodzielna jazda na czas lub poszukiwanie najlepszej piekarni w promieniu 50 km. Zdziwił(a)byś się, jak motywujące może być ciastko.

Znajdź radość w ciszy

Bądźmy szczerzy: czasami cisza samotnej jazdy może wydawać się nieco… zbyt cicha. Bez przekomarzania się w trakcie jazdy lub wspólnego narzekania kilometry mogą się dłużyć. Tymczasem cała sztuka w tym właśnie, żeby nauczyć się jazdy w ciszy.

W ten sposób buduje się odporność – zarówno psychiczną, jak i fizyczną. Zaczynasz zauważać myśli, które Ci krążą po głowie. Wyłapujesz te negatywne i decydujesz się je odrzucić. Uczysz się, że nuda nie jest wrogiem, tylko przestrzenią, w której ukrywają się Twoje najlepsze pomysły, Twoje spokojne „ja” i Twoje najdziksze plany na wycieczkę.

Udokumentuj to (ale bez przesady)

W samotnych przejażdżkach nie chodzi o to, żeby się nimi chwalić, ale mimo to warto je zapamiętać. Zrób zdjęcie, napisz wpis do dziennika po powrocie lub po prostu zanotuj, co pięknego udało Ci się zobaczyć. Wracając do tych chwil, przywołasz uczucie wolności, spokoju i radości, których udało Ci się doświadczyć w drodze.

Pozwól się zmienić

Letnie samotne przejażdżki często bywają podstępne. Nie oczekujesz zbyt wiele, wyruszając w trasę – chcesz tylko odhaczyć parę kilometrów. Nagle coś zaczyna się zmieniać. Jedziesz trochę dalej, niż planowałeś/planowałaś. Oddychasz trochę głębiej. Po powrocie do domu czujesz się trochę bardziej sobą.

W takich wycieczkach tkwi naprawdę spory potencjał. Pozwalają odbudować więź z rowerem i z samym/samą sobą. Dają Ci przestrzeń, aby żyć pełną piersią. A czasem przypominają, że nie trzeba gonić za peletonem, by poczuć szybkość, siłę i wolność.

Dlatego nie odkładaj kasku, gdy na czacie grupowym zapanuje cisza, a strumień zaproszeń na wspólne przejażdżki wyschnie. Wytrwaj. Zaplanuj jakiś drobiazg albo nie planuj wcale. Pozwól, by letnia jazda solo stała się częścią Twojego rytmu życia. Dobrej drogi!

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl