Zima to trudny czas dla rowerzystów. Gdy lód, śnieg i wiatr na jakiś czas uniemożliwiają nam ukochane przejażdżki na dwóch kółkach, musimy przemieszczać się jak inni. Nasze nawyki, osobliwe zachowania i charakterystyczny sprzęt sprawiają jednak, że łatwo nas rozpoznać – nawet gdy nie siedzimy na siodełku.Beanie, czyli czapka stworzona pod kask
1. Aerodynamiczna, przylegająca czapka typu beanie
To coś więcej niż zwykłe zimowe nakrycie głowy – trudno nie zauważyć, że otula czaszkę niczym druga skóra i idealnie mieści się pod kaskiem. Dlaczego? Bo kask to dla nas rzecz święta. Nawet gdy rower zostaje w domu, nasze preferencje w zakresie nakrycia głowy jasno pokazują, że zawsze jesteśmy gotowi na przejażdżkę.
2. Zestaw odblasków
Zimą rowerzysta wygląda jak chodząca reklama bezpieczeństwa na drodze. Odblaskowe kurtki, rękawiczki w jaskrawych kolorach, a czasem również specjalna taśma na butach – bo przecież widoczność to podstawa, choćby i podczas szybkich zakupów. Rowerzystę zdradzi też plecak, który wygląda na trochę zanadto specjalistyczny – zważywszy, że w zimie przydaje się głównie do przyniesienia ze sklepu kilku bananów i bochenka chleba.
3. Charakterystyczny chód rowerzysty
Lata korzystania z pedałów zatrzaskowych robią swoje. Rowerzyści często chodzą w bardzo specyficzny sposób – ostrożnie, opierając ciężar ciała na przedniej części stopy, jakby nogi automatycznie szukały zatrzasków pedałów. Nieraz można nas również przyłapać na tęsknym wpatrywaniu się w oblodzoną część chodnika, której nie postrzegamy jako zagrożenia, lecz jako wyzwanie i okazję do sprawdzenia swoich umiejętności.

4. Obsesja na punkcie pogody
Jeśli ktoś opowiada o prędkości wiatru, warunkach na drodze i dokładnym momencie powstawania gołoledzi, jedno jest pewne – to rowerzysta! Wyróżnia nas bowiem również to, że nie możemy się oprzeć dobrej aplikacji pogodowej. Zawsze podajemy prognozę tak szczegółowo, jakbyśmy dorabiali po godzinach jako meteorolodzy.
5. Mistrzowskie dobieranie warstw
Rowerzyści są ekspertami w kwestii ubierania się „na cebulkę”. Doskonale wiemy, kiedy przyda się wełna merino, dlaczego na spód warto założyć syntetyczną odzież i jakie okrycie wierzchnie skutecznie ochroni nas przed wiatrem. Jednocześnie zawsze jesteśmy gotowi schować się przed zimnem, szybko zdjąć nadmiarowe ubrania i przystąpić do ćwiczeń na trenażerze.
6. Rękawiczki rowerowe
Wybór zimowych rękawiczek z grubą wyściółką, wiatroszczelną membraną i specjalnymi końcówkami do ekranów dotykowych może wydawać się lekką przesadą, gdy idziemy na krótki spacer. Nie mamy jednak innego wyjścia – to nasze rękawiczki rowerowe, a nie będziemy przecież inwestować w inną parę. Za ostateczny dowód niech posłuży delikatny aromat smaru do łańcucha, który cechuje rękawiczki prawdziwego kolarza.
7. Zamiłowanie do kawy
W zimie rowerzyści nigdy nie oddalają się zbytnio od kawiarni – to nasze naturalne środowisko. Wizyta w kawiarni pozwala nam cieszyć się filiżanką espresso (czyli ulubionego paliwa wielu kolarzy), a przy okazji podyskutować z baristą o wadach i zaletach różnych metod parzenia. Rowerzyści podchodzą do kwestii kawy bardzo poważnie.
8. Ślady po kasku i goglach
Zapalony kolarz nie ukryje swojego zamiłowania do dwóch kółek – nawet gdy nie ma ze sobą roweru. Włosy przyklapnięte po godzinach spędzonych pod kaskiem i delikatne ślady po goglach na twarzy mówią same za siebie. A jeśli ktoś opowiada, że „właśnie wrócił ze stoku”, ale ma na sobie zimowe buty przystosowane do montażu bloków, od razu wiadomo, że to rowerzysta przyłapany na gorącym uczynku.
9. Rowerowe dygresje (zawsze i wszędzie)
Najbardziej oczywista wskazówka? Nie potrafimy powstrzymać się od rozmów o rowerach. Wplatamy ten temat zawsze i wszędzie: „Ta zaspa przypomina mi o tym, jak w styczniu wjechałem na taaaką górę!”. Albo: „Podoba ci się twój nowy płaszcz? To nic w porównaniu z moją termoaktywną koszulką z wiatroszczelnymi panelami!”. Nie trzeba nas o nic pytać – i tak zaczniemy opowiadać!