Pokaz siły podczas Tour de France!

Autor: Piotr Nowik

Tadej Pogačar (UAE Team Emirates) udowadnia ogromny talent i coraz śmielej podąża w stronę wygrania 111. Tour de France. Przed ostatnim tygodniem ścigania Słoweniec ma już ponad trzy minuty przewagi nad drugim Jonasem Vingegaardem (Team Visma).

Jeśli ktoś miał nadzieję, że Pogačar z czasem zacznie tracić siły, to w ostatnich dniach został brutalnie sprowadzony na ziemię. Słoweniec pewnie przemknął przez góry, wygrał dwa ostatnie etapy i w klasyfikacji generalnej powiększył przewagę nad Vingegaardem. Do tego z gry wypadł wielki rywal Pogačara – jego rodak Primoż Roglić.

Lider pokazuje plecy

Pogačar od początku rozdaje karty w 111. Wielkiej Pętli. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej oddał tylko na dwa dni, a żółtej koszulki lidera nie zdejmuje od blisko dwóch tygodni. 26-letni Słoweniec kontroluje sytuację na płaskich oraz pagórkowatych etapach, a w górach każe rywalom oglądać swoje plecy.

https://x.com/TeamEmiratesUAE/status/1812593479807275274

Tak samo było w weekend, gdy Pogačar wygrał swój 13. i 14. etap Tour de France i za każdym razem pokazywał drugiemu w klasyfikacji Vingegaardowi, kto jest królem gór. W sobotę Duńczyk stracił do lidera 39 sekund, a w niedzielę mógł już kompletnie zniechęcić się do walki.

Co prawda jeszcze pięć kilometrów przed metą Vingegaard miał nadzieję, że tym razem powalczy z Pogačarem, ale wtedy Słoweniec zrobił to:

https://x.com/LeTour/status/1812504906684584206

Pogačar jakby uznał, że wspólna jazda już go nudzi, więc bez większego wysiłku nacisnął na pedały i pokazał plecy Duńczykowi. Finał tej historii był taki, że Słoweniec na mecie zameldował się 68 sekund przed Vingegaardem i w klasyfikacji generalnej zwiększył przewagę do ponad trzech minut.

„Bardzo cierpiałem”

Na mecie Pogačar dał jednak do zrozumienia, że jest tylko człowiekiem i kolejne wygrane wcale nie przychodzą mu z łatwością.

https://x.com/LeTour/status/1812546145627021602

– Jestem zadowolony z formy, ale podczas niedzielnego etapu bardzo cierpiałem. Było bardzo gorąco. Od zawsze trudno znoszę upały, ale wraz zespołem jakoś sobie z tym poradziliśmy – przyznał Słoweniec. – W klasyfikacji generalnej mam komfortową sytuację, ale w ostatnim tygodniu muszę utrzymać koncentrację. Z niecierpliwością czekam też na dzień odpoczynku. Mam nadzieję, że uda nam się pojechać na kawę i zregenerować siły. A potem jedziemy już na całego – dodał Pogačar.

https://x.com/LeTour/status/1812569536131915824

Drogę do wygranej Pogačar ma jeszcze łatwiejszą, bo z wyścigu musiał wycofać się Primoż Roglić (Red Bull – BORA – hansgrohe ), który cały sezon podporządkował właśnie tegorocznej Wielkiej Pętli. Podczas 12. etapu Słoweniec wziął jednak udział w dużej kraksie i przyjechał na metę ze sporą stratą. Nie to jednak było najgorsze, bo nazajutrz okazało się, że zawodnik ma problemy z poruszaniem się, więc jego dalsza jazda była niemożliwa.

Decydujące sześć dni

Teraz przed najlepszymi kolarzami świata ostatni tydzień rywalizacji. Podczas wtorkowej rozgrzewki przejadą 187 km z Gruissan do Nimes, a następnie czeka ich jeden pagórkowaty etap i aż trzy górskie. W tej sytuacji wiele może się jeszcze wydarzyć, a 111. Wielką Pętlę w niedzielę zakończy jazda na czas z Monako do Nicei.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl