Czas na święto kolarstwa!

Autor: Piotr Nowik

Etapy rozpisane, składy przeanalizowane, szanse ocenione? No to startujemy! W sobotę zaczyna się największy i najsłynniejszy wyścig świata – Tour de France! To prawdziwa gratka dla fanów kolarstwa. Kibice piłki nożnej mają mundiale, lekkoatleci – igrzyska olimpijskie, a świętem dla miłośników rowerów jest właśnie Wielka Pętla.

Marzenie od najmłodszych lat

W tym roku Tour de France pojedzie po raz 110. i pod tym względem nie ma sobie równych wśród Grand Tourów. Choć zwolennicy Giro d’Italia oraz Vuelta a España co roku próbują wyeksponować ich najlepsze cechy, to jednak Wielka Pętla niezmiennie jest najbardziej prestiżową imprezą kolarską na świecie, a żółta koszulka lidera to marzenie każdego zawodnika.

W tegorocznym Tour de France pojadą 22 zespoły, czyli 176 zawodników. Wśród nich jest dwóch Polaków. Rafał Majka (UAE Team Emirates) będzie wspierał Tadeja Pogačara w walce o wygranie klasyfikacji generalnej, choć być może Polak zaatakuje również w górach. Z kolei Michał Kwiatkowski spróbuje wykręcić jak najlepszy wynik z ekipą Ineos Grenadiers.

Polacy będą musieli skupić się głównie na rolach pomocników, które w tym roku mogą być kluczowe, ponieważ faworytów do czołowych miejsc jest kilku. O trzeci triumf w imprezie będzie walczył Słoweniec Pogačar, ale sprawy na pewno nie zamierza ułatwić mu ubiegłoroczny zwycięzca – Jonas Vingegaard (Jumbo-Visma), który ostatnimi czasy pokazywał doskonałą formę. W stawce będzie Egan Bernal (Ineos), który Wielką Pętlę wygrał w 2018 r. Ogromne nadzieje wiąże się również z występem Wouta van Aerta (Jumbo-Visma). Zabraknie za to Primoža Rogliča, zwycięzcy tegorocznego Giro d’Italia, który z Wielką Pętlą miał rachunki do wyrównania.

Niecodzienny start

Tegoroczne ściganie zaczyna się w… Kraju Basków. – Dzięki Tour de France nasz region stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny. Jesteśmy pełni entuzjazmu, by powitać u siebie 110. edycję Wielkiej Pętli. To będzie historyczny i wyjątkowy moment. Liczymy na wspaniałą atmosferę podczas całego przejazdu – podkreślał Urkullu Renteria, prezydent Kraju Basków.

W sobotę start i meta usytuowane będą w Bilbao, a później kolarze zaliczą jeszcze dwa etapy w Kraju Basków. We wtorek zameldują się już we Francji, a w środę pojadą pierwszy etap w górach. Trzy dni później zawodników czeka najdłuższa trasa podczas całego wyścigu – z Libourne do Limoges przejadą 201 km.

Do tego momentu można spodziewać się zmian w klasyfikacji generalnej, a decydujący będzie ostatni tydzień. To wtedy zawodnicy stawią czoła morderczym górskim podjazdom, a także dadzą z siebie wszystko podczas 22-kilometrowej jazdy na czas.

Zakończenie wyścigu zaplanowano na 23 lipca, tradycyjnie w Paryżu. Zawodnicy, którzy pokonają 110. Tour de France, będą mieli w nogach 3410 km.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl