Trendy MTB na rok 2020 (i kolejne lata)

Autor: Siegfried Mortkowitz

Motto większości producentów rowerów brzmi: jeśli coś działa dobrze, to po prostu to udoskonalaj. I to się cały czas dzieje, bo bez względu na to, jak wydajne, wygodne, wytrzymałe i wszechstronne rowery górskie są dzisiaj, grzebanie przy nich i udoskonalanie trwa w najlepsze. Branża rowerowa jest wysoce konkurencyjna, a jej konsumenci są bardzo świadomi, kompetentni i zaangażowani, więc trzeba stale walczyć o ich uwagę. Nic więc dziwnego, że wszyscy producenci zastanawiają się, jak zdobyć przewagę na rynku.

 

Tegoroczny trend można streścić krótko: więcej zabawy i mniej podróży. To jeden z powodów, dla których produkowanych jest więcej rowerów MTB o „postępowej” geometrii: luźniejsze kąty główki, większy zasięg i mniejsza odległość górnej rury ramy od ziemi, a nawet niższe suporty. W niektórych rowerach widelec ma o 10 do 20 mm większy skok niż tył. W tym wszystkim chodzi o sprawienie, żeby rowery były lżejsze, wydajniejsze i przyjemniejsze w prowadzeniu. W efekcie powstał rower górski, który świetnie porusza się na szlakach XC, na których ważna jest lekkość, ale dobrze radzi sobie również z jazdą w wyścigach enduro, gdzie kluczowe jest mocne zawieszenie.

 

Kolejnym usprawnieniem, które zyskuje popularność w branży MTB, jest zwiększona integracja różnych opcji przewożenia niezbędnego ekwipunku, co oznacza koniec nieporęcznych plecaków. Coraz więcej firm wymyśla sposoby na chowanie narzędzi w rurze kierownicy, w samej kierownicy, trzpieniu i osi kół. Tutaj kluczowe jest ich dobre dopasowanie – żeby nie grzechotały – oraz łatwe wyjmowanie, kiedy są potrzebne – tak jak w przypadku nowego Trek Fuel EX.

Następną innowacją, która wydaje się już nieunikniona w przypadku rowerów górskich, jest technologia bezprzewodowa, na przykład elektroniczne biegi Sram czy sztyca regulowana. Boom bezprzewodowy obejmuje również zawieszenie, takie jak automatyczny elektroniczny system zawieszenia Fox Suspension zwany „Live Valve”. Czujniki są podłączone do przedniego i tylnego zawieszenia i przekazują do nich informacje na temat terenu. Jeśli droga staje się bardziej stroma, czujniki zapewniają większe zawieszenie, a blokują się po zjechaniu na płaską drogę.

Będzie też więcej e-rowerów! Ciągłe udoskonalanie e-MTB pozwoli przekształcić elektryczny rower górski ze specjalistycznego dwukołowca rekreacyjnego w pojazd do codziennego przemieszczania się, który równie dobrze sprawdzi się na zjazdach, jak podczas dojazdów do pracy.

Niektórzy producenci, tacy jak Bulls i Rotwild, przewidzieli rozwój w tym kierunku. Wykorzystali system mocowania MonkeyLink, który jest podłączony do akumulatora roweru elektrycznego i umożliwia włączenie świateł podczas jazdy o poranku w kilka sekund. Następnie, jeśli udajesz się na przejażdżkę po południu, światła gasną od razu.

Kluczowe jest uczynienie pojazdów e-MTB tak elastycznymi i praktycznymi, jak to możliwe. Dlatego kolejnym trendem, który zyskuje uznanie, jest system pozwalający wyjąć akumulator na czas, kiedy chce się jechać bez obciążenia. Dzięki temu pojazd w jednej chwili przekształca się w klasyczny napędzany mięśniami rower górski.

Kolejnym trendem będzie coraz lepsza integracja łączności. Greyp nazywa swój e-MTB G6 najbardziej zaawansowanym rowerem górskim na świecie. Jeśli będzie dostępny jeszcze w tym roku, w jego składzie znajdzie się moduł 3G z eSIM, Bluetooth 4.2, moduł Wi-Fi i port USB. Do tego będzie miał zintegrowane przednie i tylne kamery szerokokątne oraz szereg czujników, takich jak GPS, żyroskop 3-osiowy, 3-osiowy akcelerometr i barometr, a także aplikację mobilną na Androida. Koszt? Między 6500 a 7500 euro.

Zaawansowana technologia pozwoli markom zwiększać wrażenia z jazdy, na przykład za pomocą grywalizacji czy rzeczywistości wirtualnej. Istotą wszystkich tych dodatkowych funkcji jest nie tylko skłonienie Cię do zakupu roweru górskiego, o którego istnieniu nawet nie wiedziałeś, ale zwiększenie praktyczności tych pojazdów i uczynienie ich ważnym i niezwykle przyjemnym elementem mobilności w mieście.