Zawodowcy wystartowali! Jedni świętują, inni już liżą rany

Autor: Piotr Nowik

Sezon na zawody kolarskie powoli się rozkręca! Poważnym ściganiem cieszyli się już Australijczycy, teraz czas na Zjednoczone Emiraty Arabskie, a później peleton na pół roku przenosi się do Europy. Polscy kibice jednak już teraz mieli powody do satysfakcji, z kolei starcie z pechem miał Hiszpan Mikel Landa.

UCI World Tour to cykl najważniejszych zawodów kolarskich na świecie. Rozgrywany jest od półkuli wschodniej do zachodniej, więc jako pierwsi najlepszych zawodników świata co roku oglądają Australijczycy.

Nie wszystkim zawodnikom uśmiecha się jednak podróżować aż tak daleko, więc w Australii do głosu próbują dochodzić zawodnicy, których nazwiska kojarzą trochę lepiej zorientowani kibice.

W CCC polał się szampan

Rozgrywany w drugiej połowie stycznia sześcioetapowy Tour Down Under ku uciesze fanów gospodarzy wygrał Richie Porte (Trek – Segafredo). Nie jest to oczywiście zawodnik anonimowy (wygrywał już m.in. prestiżowy Paryż-Nicea, młodzieżową klasyfikację Giro d’Italia, czy dwa lata temu „czasówkę” na Tour de France), ale zwycięstwa w największych wyścigach nie są dla niego codziennością.

Tour Down Under miał także polskie akcenty, ponieważ trzecie miejsce zdobył Simon Geschke, a klasyfikację górską wygrał Joey Rosskopf. Obaj kolarze jeżdżą w polskiej grupie CCC.

– Zdobycie koszulki najlepszego górala wymagało wiele pracy. Spędziłem kilka dni w ucieczce, ale wyznaczyłem sobie cel, którego realizację rozpocząłem od pierwszego dnia wyścigu. Ta koszulka to wspaniała nagroda – cieszył się na mecie Rosskopf.

Geschke: – Przyjechałem tu jako pomocnik, a nagle okazało się, że przejąłem rolę zawodnika walczącego w „generalce”. Trzecie miejsce jest sporą niespodzianką. Ubiegłoroczne ściganie rozpocząłem od kraksy, a w tym roku osiągnąłem najlepszy wynik na worldtourowym wyścigu etapowym w swojej karierze.

Belgowie zgarniają wszystko

W poniedziałek zawodnicy stanęli na starcie drugiego wyścigu z cyklu UCI World Tour – jednodniowego Cadel Evans Great Ocean Road Race. Tym razem powodów do radości nie mieli ani polscy, ani australijscy kibice, ponieważ wygrał  Belg Dries Devenyns (Deceuninck–Quick-Step), przed Rosjaninem Pawłem Siwakowem (Team Ineos) i Darylem Impeyem z Republiki Południowej Afryki (Mitchelton–Scott). Najlepszy z zawodników CCC – Francisco Ventoso – zakończył na 20. pozycji.

– To dla mnie wyjątkowy dzień. Lubię ten wyścig, więc wygranie dało mi dużą satysfakcję – cieszył się na mecie Devenyns.

Niemal w tym samym czasie zespół Deceuninck–Quick-Step świętował także w… Argentynie, gdzie 20-letni Remco Evenepoel triumfował w Vuelta a San Juan i tym samym został najmłodszym zwycięzcą w historii tego wyścigu.

– Zaliczyłem znakomity tydzień! Dzięki mojemu zespołowi mogłem tak fantastycznie zacząć sezon. To doda mi pewności siebie – podkreślał na mecie Belg.

Wypadek Landy

Nie wszyscy jednak tak udanie zaczęli 2020 rok. Jednym z największych pechowców jest Michael Landa (Bahrain – McLaren), którego kilka dni temu podczas treningu potrącił samochód. W tym całym nieszczęściu Hiszpan miał jednak sporo farta.

„Pierwsze badania wykazały, że wszystko jest w porządku. Mam nadzieję, że wkrótce wrócę do treningów” – napisał Landa na Twitterze.

Tymczasem zawodnicy już przygotowują się do kolejnych wyścigów z serii UCI World Tour. Najpierw odbędzie się siedmioetapowy UAE Tour (23-29 lutego), a później ściganie na dłużej zawita do Europy. Zacznie się jednodniowymi Omloop Het Nieuwsblad (29 lipca) i Strade Bianche (7 marca), a następnie rozegrany zostanie prestiżowy Paryż – Nicea (8-15 marca) oraz  Tirreno–Adriatico (11 – 17 marca).

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl