Belg pokazał, jak przetrwać w kolarskim piekle

Autor: We Love Cycling

Niektórzy mówią, że po tym wyścigu kolarza już nic nie zaskoczy, ale też nic nie złamie. Philippe Gilbert wygrał jeden z najsłynniejszych klasyków Paryż – Roubaix, ale ciekawe rzeczy działy się również w polskim kolarstwie.

„Piekło północy”, „Piekielna niedziela”, „Męka kolarzy” – to tylko niektóre z przydomków, jakich przez ponad 100 lat doczekał się ten wyścig. Wyścig, który przez ponad 50 km prowadzi po bruku.

Strach przed pięcioma gwiazdkami

fot. Deceuninck-Quick Step / Getty Sport

Łącznie trasa Paryż – Roubaix liczyła 257 km, w których było 29 sektorów brukowanych. Każdy z nich – niczym hotele – oznaczony był gwiazdkami. Tyle że w „pięciogwiazdkowcu” każdy chciałby spędzić noc, a na pięciogwiazdkowym odcinku bruku radzą sobie tylko najlepsi.

W tym roku z piekielnie trudną trasą najlepiej poradził sobie Philippe Gilbert, który do końca walczył z Nilsem Polittem. – Razem pracowaliśmy i daliśmy z siebie wszystko. Zwycięzca może być tylko jeden, choć obaj zasłużyliśmy na sukces. Na mecie byłem szczęśliwy, ale też strasznie bolały mnie plecy – przyznał Gilbert, który chyba nie do końca wierzył w to, co się stało.

Wyścig Paryż – Roubaix należy do tzw. pięciu pomników kolarstwa. Gilbert wcześniej wygrał trzy (Ronde van Vlaanderen, Liege – Bastogne – Liege i Giro di Lombardia) i jeśli kiedyś zwycięży w Mediolan – San Remo, to zostanie czwartym zawodnikiem w historii kolarstwa, który skompletuje pomniki kolarstwa, zwane też monumentami.

Podczas Paryż – Roubaix organizatorzy uczcili pamięć Michaela Goolaertsa, który podczas ubiegłorocznego wyścigu miał atak serca i zmarł na trasie. Nazwiskiem belgijskiego zawodnika nazwano jeden z brukowanych sektorów, a także postawiono pomnik ku jego pamięci.

Bolesna kraksa

Ostatnio w kratkę wiedzie się polskim zawodnikom. Maciej Paterski wygrał etap w Circuit des Ardennes, za to Michał Kwiatkowski nie będzie miło wspominał Wyścigu Dookoła Kraju Basków. Na trzecim etapie Polak wziął udział w kraksie, jednak zdołał się pozbierać i wydawało się, że będzie kontynuował ściganie, choć stracił szanse na dobry rezultat.

Nazajutrz Kwiatkowski zjechał jednak z trasy. – Po wczorajszej kraksie moje ciało nie doszło do pełnej sprawności. Teraz muszę odzyskać siły, by być gotowym do realizacji kolejnych celów – napisał „Kwiato” na Twitterze.

W Polsce szybko i dynamicznie

Jeszcze nie wiadomo, czy w tym roku Kwiatkowski zdecyduje się bronić zwycięstwa w Tour de Pologne, którego trasa właśnie została zaprezentowana (obecność na Tour de Pologne potwierdzili już m.in. Rafał Majka i Maciej Bodnar).

W porównaniu z zeszłoroczną edycją wprowadzono dwie zmiany: finiszem czwartego etapu będzie podjazd pod Kocierz, a szósty zacznie się i skończy w Zakopanem. – Trasa będzie szybka i dynamiczna – uważa organizator Czesław Lang.

Tour de Pologne zostanie rozegrane w dniach 3–9 sierpnia. Znacznie wcześniej, bo już 2 maja, wystartuje Giro d’Italia, które zacznie się w Bolonii. Tymczasem ciągle trwają spekulacje, skąd wystartuje przyszłoroczne Giro. Coraz więcej wskazuje, że stanie się to niedaleko polskiej granicy, bo w Budapeszcie.


Przygotowania pod okiem kamer

Gwoździem sezonu będzie oczywiście Tour de France, które zaczyna się 6 lipca. W specyficzny sposób do tego wyścigu przygotowuje się ubiegłoroczny zwycięzca Geraint Thomas. W treningach będzie mu bowiem towarzyszyła ekipa BBC, która kręci film dokumentalny o drodze Thomasa na kolarski szczyt.

Z kolei zawodnik Team Sky liczy, że będzie to film także o tym, jak udało mu się obronić ubiegłoroczne zwycięstwo. Czy tak się stanie, dowiemy się najpóźniej 28 lipca, gdy zawodnicy wjadą na Pola Elizejskie.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl