Czapki z głów, tak się tworzy historię! Bodnar wygrał etap Tour de France, Kwiatkowski tuż za nim!

Autor: WeLoveCycling

O tym dniu będziemy opowiadali dzieciom i wnukom! Maciej Bodnar wygrał 20. etap Tour de France, a tuż za nim był Michał Kwiatkowski. Tak pięknego dnia polscy kibice kolarstwa jeszcze nie przeżyli w 114-letniej historii Wielkiej Pętli!

Były zwycięstwa etapowe, była wygrana w klasyfikacji górskiej. Ale dwaj Polacy na najwyższych stopniach podium? Szanowni Państwo, historia tworzy się na naszych oczach!

– Wielki sukces Maćka Bodnara, piękna jazda Michała Kwiatkowskiego, a wielki Chris  Froome dopiero za nimi. Pięknie się działo w Marsylii na tym cudownym welodromie – emocjonowali się komentatorzy Eurosportu.

Pech przegoniony z prędkością światła

A wszystko rozegrało się na stadionie, na którym polscy kibice rok temu przeżywali dramat. To tu, w Marsylii, z Euro 2016 odpadła po rzutach karnych polska drużyna. Tamtego pecha w sobotę przegonili jednak Bodnar oraz Kwiatkowski. I to z prędkością światła!

Nie dość, że kręcili z nadludzką siłą, to jeszcze jechali na pograniczu ryzyka. A trasa łatwa nie była – kręta, skomplikowana technicznie, z morskimi podmuchami wiatru. Słowem – przypadkowy kolarz nie mógł tu wygrać.

Najpierw Polacy wskoczyli na pierwsze dwa miejsca, a z czasem okazywało się, że wykręcili czas nieosiągalny także dla coraz lepszych zawodników. Na samym końcu na trasę wjechali ci najmocniejsi i też nie dali rady. W sobotę Polacy byli nie do pokonania!

– Jestem bardzo szczęśliwy, wciąż nie mogę w to uwierzyć. To najlepszy sposób na zakończenie Tour de France… W ubiegłym roku byłem blisko, w tym jeszcze bliżej, a teraz wreszcie zwycięstwo. Jak byłem dzieckiem, marzyłem o starcie w Wielkiej Pętli, a teraz wygrałem etap! – mówił na mecie szczęśliwy Bodnar.

Kilka dni temu Polak był 250 metrów od zwycięstwa, ale w ostatniej chwili wchłonął go peleton. I zamiast szczęścia oraz przejścia do historii było wielkie rozczarowanie. Bo chciał wygrać dla siebie, najbliższych i zmarłego niedawno ojca. Niestety, nic z tego nie wyszło.

Teraz jednak w końcu mógł wypowiedzieć słowa, które być może śniły mu się po nocach.

– Dziękuję mojej dziewczynie, która zawsze mnie wspiera, a także mamie i tacie, który niestety odszedł i nie mógł być świadkiem tego wspaniałego momentu. Ten triumf jest też dla Petera [Sagana] i Rafała [Majki]. Pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo silną grupą – cieszył się Bodnar.

Przegrana o błysk szprychy

Nagrodę za piękną walkę otrzymał też Kwiatkowski. Przez cały Tour de France walczył jak lew za triumf Chrisa Fromme’a. Wypruwał żyły, niemal padał na trasie, a mimo to wykrzesał siły na walkę w czasówce. Na pierwszym pomiarze czasu był nawet lepszy od Bodnara, ale ostatecznie przegrał o błysk szprychy.

– Nawet hrabia Monte Christo nie może nadziwić się temu, jak pięknie pojechali Polacy. Wielkie gratulacje dla naszych kolarzy – podsumowali komentatorzy Eurosportu.

W Marsylii wygraną w Tour de France przypieczętował Chris Froome, drugi jest Rigoberto Urán, a trzeci Romain Bardet. Jest już także niemal pewne, że walkę o zieloną koszulkę (sponsorowaną przez ŠKODĘ) wygra Michael Matthews.

W niedzielę ostatni etap – etap przyjaźni, który nie powinien przynieść zmian w czołówce.

(źródło zdjęć: www.letour.fr © ASO/Alex BROADWAY)