A co, jeśli dwoje zadeklarowanych fanatyków rowerów połączy siły, zjednawszy się we wzajemnej miłości do siebie i podróży? Stawiając te wartości ponad wszystko, czy podjęliby radykalną decyzję o opuszczeniu domu i zdecydowali się na życie, podróżując razem po świecie na rowerze? Może to brzmieć jak kolarska bajka, ale w przypadku Shirine i Kevina dokładnie tak się stało.
Spotkali się na forum online używanym do szukania współlokatorów, oboje szybko się zaprzyjaźnili, potem zakochali. Po roku spędzonym razem w Bend w stanie Oregon musieli iść własnymi drogami, gdy Kevin wrócił na Alaskę do pracy w straży pożarnej. Ponieważ nic jej nie trzymało na miejscu, Shirine wyruszyła na wyprawę rowerową dookoła świata. Jednak Kevin szybko uświadomił sobie, jaka jest jego prawdziwa pasja i po dziewięciu miesiącach rozłąki kupił bilet na samolot i dołączył do Shrine w Nepalu. Samotny wędrowiec stał się zespołem dwóch osób i od tamtej pory już tak pozostało.
Nomadzi, minimaliści i podróżnicy – ambitna, nieustraszona para przemieszcza się, dokumentując swoje przygody i przekazując na bieżąco refleksje dotyczące swoich doświadczeń. Dumnie głosząc, że starają się inspirować innych do naśladowania, dzielą się zdjęciami, historiami, wskazówkami i poradami. Budzą się o wschodzie słońca, aby rozpocząć dzień i spakować swój obóz i ponownie stać się nomadami.
Shirine to zadeklarowana buntowniczka, która twierdzi, że nie jest jej obca nagła zmiana planów, jeśli zainspiruje ją coś napotkanego po drodze. Będąc duszą towarzystwa, potrafi zaprzyjaźnić się z prawie każdym człowiekiem napotkanym po drodze. Natomiast Kevin to ten bardziej cichy. Człowiek z drugiego planu, który zachowuje spokój i równowagę w każdej sytuacji. Facet z małego miasteczka, który kocha proste życie, dzięki któremu podróż przebiega płynnie.
Działając jak doskonale uzupełniająca się para, tych dwoje jednoczy również silna wiara w to, co naprawdę się liczy. Kierując się przekonaniem, że kluczem do szczęścia, a więc do sukcesu, jest to, by zrobić wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłeś, nigdy nie zwalniają. Szczęśliwie dzięki temu, że oboje już na początku zdali sobie sprawę, jak chcą odbywać swoje podróże, pragną odwiedzić miejsca, do których nie docierają inni podróżnicy, wszystko przy zachowaniu swobody jazdy tam, gdzie chcą. Podróżowanie rowerem zapewnia im to wszystko i wiele więcej. Podróżując rowerem, są podejmowani przez mieszkańców, spędzają noce, rozbijając obozy w pięknych miejscach i mają poczucie osobistego spełnienia, osiągając to wszystko własnymi siłami.
Spokój, który odnajdują w miejscach, do których się udają, jak również odprężenie płynące z jazdy na rowerze, pozwala im na utrzymanie spokojnego i harmonijnego związku. Pomimo faktu, że spędzają praktycznie cały czas razem i muszą zmierzyć się z szeroką gamą niepewnych, a czasami stresujących sytuacji, ich zapał do siebie w ogóle się nie zmniejszył. Ich wspólne motto brzmi następująco: „dwa rowery, jedno życie, cały świat do obejrzenia”. Potwierdza to fakt, że para tworzy prawdziwy dream team – podczas podróży są mistrzami kompromisów i zawsze dostosowują się wzajemnie do swoich potrzeb. Wiedzą jakie mają szczęście, że się znaleźli i spędzają życie, robiąc to, co kochają. Gdy nadejdzie dzień ślubu, dzwonki rowerowe z pewnością zabrzmią w trakcie uroczystości, kiedy para będzie odjeżdżać w stronę zachodzącego słońca.
Łączy nas kolarska pasja! Škoda napędza Tour de France.