5 najlepszych tras rowerowych we Francji

Autor: Martin Atanasov

Ach, Francja! Kraj miłości, wina i śmierdzących serów… Oraz kolarstwa – nie zapominajmy o kolarstwie! Pamiętacie to niewielkie coroczne wydarzenie zwane Tour de France, prawda? To czas, kiedy wszyscy tkwimy przyklejeni do telewizora, kibicując naszym idolom. Założę się jednak, że większość z Was chętnie sama pojeździłaby po tych trasach. Francja istotnie ma do zaoferowania kilka zapierających dech w piersiach (czasami dosłownie) szlaków.

Jeśli zatem kiedykolwiek pojawi się przed Wami możliwość zrealizowania tych wymarzonych wakacji rowerowych, nie wahajcie się ani chwili. Oczy­wiście nie każdy dysponuje odpowiednią ilością wolnego (oraz środków) na wyjazd do Francji. Na szczęście jest alternatywa. To niespodzianka, dlatego wrócimy do niej za chwilę. Nie zapomnijcie tylko udawać zasko­czonych. Zanim jednak przejdziemy do alternatyw, pozwólcie, że zaprezentuję Wam pięć najbardziej zachwycających tras, które trzeba we Francji poznać.

Wzdłuż Renu

Jeśli pragniecie spędzić trochę czasu z dala od zgiełku wielkiego miasta, region Alzacji jest właśnie dla Was. To część Francji o bogatej historii, która dzięki bliskości Alp hipnotyzuje widokami. Alzacja ma do zaproponowania kilka uroczych szlaków, które są w stanie zaspokoić niemal wszystkie potrzeby. Bergheim–Col Haut de Ribeauvillé to idealna oferta dla osób lubiących swobodną wspinaczkę o nachyleniu sięgającym 10%. Jednak jeśli chodzi o Alzację, najlepszą trasą, jaką można wybrać, bez wątpienia jest ta biegnąca wzdłuż Renu. Właściwie to jeśli zdecydujecie się wyruszyć z lotniska w Baden-Baden, technicznie rzecz biorąc, będziecie podążać w górę Renu, ale to nieistotne.

Cała trasa wzdłuż francuskiej części Renu ma dystans około 204 km. Rozpoczyna się w miasteczku Beinheim, położonym zaledwie kilka kilometrów od lotniska Baden-Baden, na francuskim brzegu potężnej rzeki. Możecie zdecydować się na pokonanie całego dystansu do Bazylei za jednym zamachem. Ponieważ teren jest płaski, nie stanowi to znowu tak wielkiego wyczynu. Jeśli jednak macie chęć zwiedzać po drodze (na przykład zachwycający Strasburg i uroczy Colmar, zwany także francuską Wenecją), musicie zarezerwować na tę podróż co najmniej trzy dni. Po drodze będzie­cie przejeżdżać przez dziesiątki francuskich wiosek, gdzie można skoszto­wać świeżych tradycyjnych francuskich potraw prosto z pieca.

To trasa dla tych, którzy lubią i jeździć na rowerze, i jeść, i pić wino.

Piękne winnice w okolicach Colmaru. © Profimedia

Wycieczka do Monako

Côte d’Azur, czyli Lazurowe Wybrzeże, słynie jako raj dla rowerzystów. Wielu zawodowych kolarzy spędza zimę w okolicach Nicei. To śródziem­nomorskie miasto ma dużo do zaoferowania – nawet dla tych, którzy nie są fanami dwóch kółek. Amatorzy kolarstwa nie powinni natomiast przegapić gratki, jaką jest szybki wypad do Monako. Na tym tworzącym pętlę szlaku znajdzie się kilka całkiem stromych podjazdów, ponieważ przewyższenie na 40-kilometrowej trasie sięga 840 m. Tylko na pierwszych 15 km będziecie wspinać się na wysokość ponad 450 m. Może się to okazać nieco wyczer­pujące, ale za to najtrudniejszą część trasy będziecie mieć już za sobą.

Do zalet warto zaliczyć fantastyczne widoki z panoramicznej trasy ku szczy­tom gór. Wasza podróż rozpoczyna się we wschodniej części Nicei, na placu Théodore’a de Banville’a, z widokiem na wejście do portu. Następnie pojedziecie prosto na wyżyny – nachylenie sięgnie 22%. Ten szlak zdecydowanie nie nadaje się dla początkujących, ponieważ pierwsze 15 km podda prawdziwej próbie Waszą siłę i wytrzymałość. Mimo że trasa wiedzie głównie po drogach publicznych, nie przejmujcie się ruchem ulicznym. Kierowcy są wyjątkowo tolerancyjni – zdążyli się już przyzwyczaić do rowerzystów w tym regionie. Im wyżej, tym piękniejszy rozciąga się widok. Nie zapominajcie jednak, aby się skupić na drodze. Fotki do mediów społecznościowych możecie pstryknąć na postoju.

Po osiągnięciu najwyższego punktu w La Turbie ujrzycie malow­nicze widoki obejmujące Morze Śródziemne, Monako i Niceę. Dosłownie zapierają dech w piersiach. Następnie podczas prawie 10-kilometrowego zjazdu będziecie mogli nieustannie podziwiać panoramę całego Monako. Dalej trasa wiedzie przez słynną marinę i wzdłuż Lazurowego Wybrzeża z powrotem do Nicei.

Przejażdżka wydaje się zaiste hipnotyzująca, ale nie jest przeznaczona dla każdego. Wymaga doskonałej kondycji fizycznej. W przeciwnym razie dwu­godzinna wyprawa zamieni się w półdniowy koszmar.

Bordeaux–Chartreuse de Valrose

Ta trasa pozwoli Wam cieszyć się urokami Bordeaux. © Profimedia

Jeśli macie wystarczająco hedonistyczne nastawienie, możecie połączyć radość z jazdy na rowerze z boską przyjemnością popijania wysokiej klasy wina. W takim wypadku skierujcie się w okolice Bordeaux. Znajdziecie tam wiele zachwycających tras. Bez względu na to, jakiego dokonacie wyboru, najprawdopodobniej będziecie się świetnie bawić. Mimo to naszym zda­niem w tym regionie warto poświęcić nieco więcej czasu na konsumpcję wina, dlatego krótsza trasa do Chartreuse de Valrose z kilkoma malowniczymi objazdami wzdłuż winnic sprawdzi się doskonale. Liczy około 70 km i w przeważającej części przebiega w płaskim terenie. Przewyższenie na całej trasie nie przekracza ok. 370 m. Najtrudniejszy podjazd znajduje się w połowie drogi, gdzie nachylenie sięga 7%.

Na początku przez około 20 km będziecie jechać wzdłuż wschodniego brzegu Garonny. Następnie w Cambes skręcicie na północny wschód i podążycie kultową drogą Les Peupliers. Podczas jazdy pokonacie również niesamowity szlak imienia Rogera Lapébiego, a może też odwiedzicie położone przy nim bistro – tu można coś przekąsić. Na koniec warto zajrzeć do Chartreuse de Valrose. Minęliście je już na początku wycieczki, ale spacer po cudownym parku otaczającym rezydencję będzie idealnym zwieńczeniem dnia przed powrotem do Bordeaux.

Trasa jest stosunkowo łatwa, ale jeśli dotąd nie pokonywaliście za jednym zamachem więcej niż 50 km, może wydać się nieco przytłaczająca. Nie powinna jednak zająć Wam więcej niż trzy godziny – pod warunkiem że nie poświęcicie zbyt dużo czasu na fotografowanie niesamowitych krajobrazów.

Alpe d’Huez

Alpe d’Huez nie trzeba nikomu przedstawiać. Bez wątpienia jest to najbar­dziej kultowa wspinaczka na całym świecie. 21 legendarnych serpentyn czyni z niej jeden z najtrudniejszych podjazdów całego Tour de France. Nic więc dziwnego, że każdy zapalony kolarz marzy o zdobyciu tego szczytu.

Wasza podróż rozpoczyna się w jakże przytulnym miasteczku Le Bourg d’Oisans, położonym tuż u stóp majestatycznej góry. Dystans wynosi około 14,3 km (w tym niemal 1,1 km w pionie). Z początku przez mniej więcej kilometr teren jest stosunkowo płaski. Po przekroczeniu rzeki Romanche i dwóch małych stawów rozpoczyna się jednak ostra wspinaczka, której średnie nachylenie wynosi 8%. Najbardziej stroma część ma około 14% nachylenia. Niespecjalnie to szokujące, ale jest dokładnie tak trudno, jak się wydaje.

Jeśli zdołacie podnieść głowę podczas tej męczącej wspinaczki, ujrzycie absolutnie oszałamiający widok. Niestety – ta trasa jest dostępna tylko w miesiącach letnich, ponieważ przebiega przez samo serce Alp. Kto nie może czekać tak długo, pokocha naszą niespodziankę. Na marginesie: czy wiecie, że obecny rekord trasy wynosi 37,5 minuty i należy do Stefana Kirchmaira? Oto prawdziwe wyzwanie!

Mont Ventoux

Mont Ventoux, inaczej Gigant Prowansji, należy do prestiżowej ligi wspinaczek oznaczonych „HC”. Litery te to skrót od francuskiego „hors catégorie”, czyli w bezpośrednim tłumaczeniu „poza kategorią”. © Profimedia

Mówiąc o kultowych podjazdach, nie możemy zapomnieć o najtrudniejszym podjeździe w Tour de France: Mont Ventoux. Ta droga to prawdziwy spraw­dzian siły fizycznej i psychicznej każdego kolarza. Licząca 17,12 km trasa prowadzi do piekła i z powrotem – lepiej dobrze się na nią przygo­tować. Już na samym wstępie zaczynamy od wspinaczki z 5% nachyle­niem. Wkrótce jednak wartość ta stanie się dwucyfrowa, dobijając nawet do 19%. Na trasie nie ma ulgowych odcinków, można jedynie cieszyć się chwilami, gdy nachylenie powraca do wartości jednocyfrowych. Po dotarciu do pomnika upamiętniającego Toma Simpsona skorzystajcie ze wszystkich rezerw, bo pozostanie Wam do pokonania już tylko jeden kilometr. Niestety góra często jest otulona chmurami, ale to nie powinno stanowić problemu. Na Mont Ventoux nie jeździ się dla rozrywki ani dla podziwiania krajobrazów. To trasa kolarska i tak też należy ją traktować. Rekordowy czas podjazdu na tego potwora to niespełna 50 minut, więc dobrze przygotujcie swój rower i podejmijcie rękawicę!

NIESPODZIANKA!

Doskonale znamy paskudne uczucie dotkliwej frustracji, które pojawia się, kiedy coś powstrzymuje nas przed wyruszeniem w drogę (w określonym miejscu lub o zaplanowanej wcześniej godzinie). Najczęściej możemy sobie pozwolić na pokonanie tylko jednej czy dwóch z tych wspaniałych tras w ciągu całego życia. A przynajmniej do niedawna tak było.

W serii „We Love Cycling” zawsze staramy się zaprezentować Wam najlep­sze miejsca do jazdy. Tym razem połączyliśmy siły z Rouvy, aby dać Wam dokładnie to, o czym marzyliście. Brzmi dobrze? Brzmi doskonale!

Kto nie chce czekać do lata lub pragnie doświadczyć hipnotyzujących widoków bez wydawania góry pieniędzy na podróż do Francji, może podziwiać niektóre z tych szlaków dzięki platformie rozszerzonej rzeczywistości Rouvy.

Co to jest Rouvy?

Rouvy to aplikacja, dzięki której możecie trenować, ścigać się lub po prostu pozna­wać prawdziwe trasy w zaciszu własnego pokoju. Rozszerzona rzeczy­wistość (AR) pozwoli Wam w pełni chłonąć wrażenia z niektórych z najbar­dziej widowiskowych szlaków na całym świecie bez wychodzenia z domu. Platforma oferuje ponad 25 tys. km dróg na sześciu kontynentach (niestety nadal nie będzie można pojeździć po Antarktydzie). Możecie jeździć samodzielnie, trenować, a nawet ścigać się z przyjaciółmi. Naprawdę nie ma nic lepszego – nie licząc jazdy w prawdziwym świecie. Aplikacja bezproblemowo łączy się z inteligentnymi trenażerami – podobnie jak z tymi mniej inteligentnymi. W przypadku tych pierwszych automatycznie zmienia opór, dzięki czemu wrażenia są jeszcze bardziej naturalne.

Rouvy to najlepszy sposób, aby nadgonić swój trening nawet podczas najpas­kudniejszej pogody. Jeśli więc nie chcecie czekać do lata, żeby przetestować pięć najlepszych miejsc do jazdy we Francji, pobierzcie aplikację już teraz i ruszajcie w drogę!

Wyzwanie: podbój Paryża

Czy podejmiecie się tego wyzwania?

Ponieważ chcieliśmy uczcić to partnerstwo w sposób, który jest najbliż­szy naszemu sercu, postanowiliśmy skierować wyzwanie do naszych czy­telników. Czy jesteście na to gotowi? Zabierzemy Was na szybki wypad do stolicy Francji. Oczywiście jest wiele tras, które można pokonać w Paryżu, ale żadna nie ma tak kultowego statusu jak „Miasto miłości”. To krótka pod­róż po stolicy Francji, podczas której zobaczycie wszystkie charakterystycz­ne budowle i miejsca. Droga rozpoczyna się pod wieżą Eiffla. Następnie pojedziecie wzdłuż Sekwany i dotrzecie do katedry Notre-Dame de Paris. Po drodze miniecie Luwr, a wyprawę zakończycie, tak jak wszystkie legendy Tour de France, na Polach Elizejskich, w sąsiedztwie Łuku Triumfalnego.

Pokonanie całej 11-kilometrowej trasy zajmuje około 15–20 minut. Przygo­tuj­cie się na zachwyty nad oszałamiającą, fantastyczną rzeczywistością rozszerzoną, która teleportuje Was wprost do serca Paryża. Dobra wiado­mość jest taka, że możecie przejechać tę trasę tyle razy, ile tylko zechce­cie. Warto zatem oddać się podziwianiu widoków, zanim włożycie cały swój wysiłek w sprint po Polach Elizejskich – tak jak uczyniło to już wiele legend kolarstwa. Czy jesteście gotowi przyjąć nasze wyzwanie?

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl