Joga i kolarstwo to świetnie uzupełniająca się para. Wielokrotnie na łamach We Love Cycling mówiłem o tym, że gdy skupiamy się na jednym rodzaju sportu, nasz organizm zamiast się rozwijać, „zarasta się” w pozycjach, w których spędza najwięcej czasu. Świetnie odnosi się to do kolarstwa, w którym typowy rowerzysta ma świetnie rozwinięte dolne partie ciała przy jednocześnie mocno zaniedbanych partiach górnych. Mocne nogi bez odpowiedniego rozciągania też nie są pożądane, bo bardzo często może to prowadzić do mocnego i groźnego w skutkach skrócenia niektórych włókien mięśniowych i ścięgien.
Tak jak dużo i ambitnie trenujemy, tak samo dużo uwagi powinniśmy poświęcić wszelkiego rodzaju ćwiczeniom uzupełniającym. I tutaj w moim życiu pojawiły się zajęcia z jogi. Przez okres mojej zawodowej kariery przykładałem dużą uwagę do rozciągania i ćwiczeń wzmacniających. Wtedy uczył mnie tego klubowy trener przygotowania motorycznego. Po zakończeniu kariery jakoś zawsze było coś ważniejszego do zrobienia w domu niż ćwiczenia ogólnorozwojowe. Z radością przyjąłem więc wiadomość o pierwszych zajęciach jogi w Sobótce, w której mieszkam. Jak się okazało, dużo z serwowanych ćwiczeń znałem z czasów zawodowego kolarstwa. Zebrane w całość i połączone z chwilą medytacji, pracą nad oddechem i różnorodnym aktywowaniem bardzo dużej partii mięśni i ścięgien podczas jednych zajęć, świetnie uzupełniają się z treningami rowerowymi i biegowymi.
Zapraszam do obejrzenia materiału wideo, w którym pokażemy Wam, że joga jest przyjemna i potrzebna. Oczywiście to malutki wycinek z całego zakresu dostępnych ćwiczeń, ale warto od takiego zestawu rozpocząć swoją przygodę z jogą. Kompleksowo zadbany organizm będzie funkcjonował znacznie lepiej.