Narodziny profesjonalnego kolarstwa w Afryce Wschodniej

Autor: Siegfried Mortkowitz

Jak wprowadzić profesjonalne kolarstwo do miejsca, które nie ma absolutnie żadnych rowerowych tradycji? Odpowiedzi na to pytanie udzielił Mikel Delagrange, założyciel holendersko-afrykańskiego partnerstwa Amani, które sponsoruje głośne wyścigi i sprowadza profesjonalistów.

Delagrange przekonał lokalnych sportowców, że mogą odnieść sukces w tradycyjnym europejskim modelu profesjonalnego kolarstwa szosowego. „Jeśli chodzi o przeszkody, główną jest brak możliwości udziału w wyścigach” – powiedział.

Delagrange jest amerykańskim prawnikiem pracującym w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Pomaganie ofiarom zbrodni wojennych w doprowadzeniu przestępców przed sąd zawiodło go na dziesięć lat do Kenii, Ugandy i Demokratycznej Republiki Konga. Jest on fanem kolarstwa i chce, aby ludzie z Afryki Wschodniej mieli dostęp do profesjonalnych wyścigów. Pierwszym krokiem w tym długoterminowym planie był czterodniowy wyścig Migration Gravel Race, który odbył się w czerwcu 2021 roku. Na linii startu stanęło 61 zawodników z całego świata i pokonało 650 km po jednokierunkowych drogach, wymagających trasach, czerwonej glinie i twardym żwirze, jadąc przez dzikie tereny Rezerwatu Masajów Mara w Kenii.

Zwycięzcą wyścigu mężczyzn został były zawodnik World Tour Laurens ten Dam, który musiał zrobić wszystko, aby ukończyć trasę przed Sulemanem Kangangim z Kenii. Kangangi był zachwycony, że ten wyścig sprowadził do regionu profesjonalne kolarstwo. „To wspaniałe, że pojawił się ten pomysł. Zawodnicy dowiedzieli się teraz więcej o kolarstwie, a uwaga mediów poświęcona temu wyścigowi była bezcenna. To niezwykle ważne dla zawodników z Afryki Wschodniej, żeby zobaczyć słynnych kolarzy i uczyć się od nich. Poprawi to umiejętności afrykańskich zawodników i komunikację, a przede wszystkim będą mogli profesjonalnie przygotowywać się do kolejnych wydarzeń” – powiedział Kangangi.

Latem, zaledwie kilka dni po zakończeniu drugiej edycji Migration Gravel Race w Kenii, w Tanzanii zacznie się Evolution Gravel. W trakcie pięciu dni będzie do pokonania 850 kilometrów i 10 000 metrów przewyższenia. Delagrange powiedział, że długie etapy – średnio 180 km – i dwa dni z ponad 3000 metrów podjazdów będą dla kolarzy innym wyzwaniem niż krótsze, bardziej techniczne etapy Migration.

„Przechodzimy przez pięć różnych stref klimatycznych” – dodał. „Wszystkie etapy są dość długie, skupione na ultrawydarzeniu, ale nie tylko. [Istnieją] gładkie drogi szutrowe, więc każdy, kto jeździł w Migration, już wie, że to niezły odjazd. Jest kilka płaskich, długich etapów i kilka porządnie dających w kość górskich. Finisz jest na wybrzeżu, nad Oceanem Indyjskim, co jest ogromną zachętą dla kolarzy. Od Zanzibaru dzieli ich tylko krótka wycieczka promem”.

Migration Gravel Race i Evolution Gravel stanowią rzadką okazję dla kolarzy amatorów do podróżowania i ścigania się na rowerach w Afryce Wschodniej, ale wyścigi te mają również na celu zapewnienie w tym regionie zawodów na wysokim poziomie i wspieranie aspirujących profesjonalistów z tego obszaru. Ich publiczne występy mają przyciągnąć branżę kolarską z Zachodu, która pomoże w finansowaniu rozwoju zawodników z Afryki Wschodniej.

Ten cel został już osiągnięty poprzez założenie Teamu Amani. Dzięki wsparciu takich marek jak Giant, POC i Factor Bikes Amani skupi się w tym roku na trzech projektach: dwóch wyścigach szutrowych w Afryce Wschodniej i niedawno utworzonym teamie. Dziesięciu zawodników otrzyma pensje i wsparcie. „Wszystkie rzeczy, które w zeszłym roku zostały stworzone ad hoc, są kontynuowane” – powiedział Delagrange.

Delagrange nie oczekuje, że ci początkujący kolarze z dnia na dzień zostaną zawodnikami World Tour. „Mamy nadzieję wykorzystać partnerstwa korporacyjne, aby zobaczyć, co się stanie. To sposób na zapewnienie [zawodnikom] odrobiny komfortu, aby zobaczyć, czy pomagamy im robić coś inaczej, czy skutkuje to zupełnie czymś innym” – podsumował.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl