W ŠKODZIE na Tour de France po raz osiemnasty

Autor: Bartosz Huzarski

Ruszył największy, najbardziej stresujący, wymagający i medialny etapowy wyścig kolarski świata. 108. edycja Tour de France z dwoma Polakami w składzie czyli Rafałem Majką oraz zeszłorocznym etapowym zwycięzcą Michałem Kwiatkowskim, po raz kolejny będzie obsługiwana przez flotę ŠKODY. Sami zawodnicy przejadą przez 21 dni nieco ponad 3 414 kilometrów wyścigowych, ale cała kolumna w tym czasie zrobi ich zapewne ze dwa razy tyle. 23 drużyny i 184 zawodników na trasie z Brestu do Paryża będzie walczyć o swoje indywidualne oraz drużynowe cele. Taktycznie kolarstwo jest ciężkie do wytłumaczenia osobie, która się nim nie interesuje. Jednak proszę mi wierzyć, że oprócz silnych nóg trzeba na bieżąco analizować bardzo dużo informacji czyli wysilać do pracy również szare komórki. Oczywiście zapraszam na mój kanał gdzie wyjaśniam nieco więcej kolarskich zagadnień. Tutaj jest bardzo dużo kalkulacji, przeliczania, taktyki i analiz. Na każdym wyścigu tak się dzieje, ale na TDF szczególnie. Tutaj jeden dobry dzień może ustawić zarówno drużynę, jak i poszczególnych kolarzy na dobre kilka lat.

Archiwum prywatne Bartosza Huzarskiego.

Słynna czerwona Škoda.

Wyścig prowadzony w tym roku przez czerwoną, w pełni elektryczną ŠKODĘ ENYAQ iV, w której na tylnym siedzeniu zasiada wygodnie dyrektor Tour de France Christian Prudhomme. Podczas tej edycji podzielony został na:

– 5 etapów płaskich,
– 6 etapów płaskich z płaskim finiszem,
– 2 etapy płaskie z finiszem pod górę,
– 5 etapów górskich z płaskim finiszem,
– 3 etapy górskie z finiszem pod górę.

Weterani i debiutanci ramię  w ramię.

W międzynarodowej stawce łączącej pokolenia kolarskich weteranów i bardzo młodych kolarzy, ale już przebojowych, mamy drużyny  które bardzo różnorodnie dobierały zawodników. Team DSM, przywiózł skład ze średnią 25 lat i 230 dni, a z drugiej strony jest  zespół czterokrotnego zwycięzcy tego wyścigu, Israel Start-Up Nation, w którym średnia wieku wynosi 33 lata i 44 dni. Czy młodość wygra z doświadczeniem? Z odpowiedzią na to pytanie będziemy musieli poczekać do 18 lipca, ale uważam, że całego wyścigu nie wygra nikt z wcześniej wymienionych ekip. Wprawdzie Chris Froome wraca do formy po bardzo groźnym wypadku, ale to jeszcze nie to, analizując jego postawę na poprzednich wyścigach w tym roku.

Archiwum prywatne Bartosza Huzarskiego.

Wyścig dostępny nie tylko w TV.

Chcąc śledzić na bieżąco losy zmagań różnobarwnego peletonu, najnowsze informacje, statystyki oraz newsy z wnętrza grupy, warto zainstalować oficjalną aplikację Tour de France, której partnerem jest również Škoda. Jak więc widać, zaangażowanie w wyścig czeskiego producenta samochodów, który – tutaj ciekawostka – zaczynał od produkcji rowerów, jest bardzo duże. Samo przekazanie do kolumny organizatora 250 (!) samochodów to ogromne przedsięwzięcie. Oprócz tego kilka drużyn oraz wiele redakcji jadących za wyścigiem również korzysta z pojazdów tej marki. Podczas ostatniego wyjazdu na TDF z ekipą Eurosport Polska również mieliśmy do dyspozycji ŠKODĘ KODIAQ, którą zrobiliśmy około 8000 km w ciągu miesiąca. Jak wyglądał nasz dzień na największym wyścigu świata – możecie zobaczyć klikając link.

Archiwum prywatne Bartosza Huzarskiego.

Logistyka hoteli a start i meta.

W tym roku łączna suma kilometrów wyścigowych  to 3 414 i jest ona jest statystycznie stała – dzieje się tak, gdyż długość takiego wyścigu regulują przepisy Międzynarodowej Unii Kolarskiej. Suma zaplanowanych kilometrów wyścigu musi się zamknąć w pewnych widełkach. To samo tyczy się dojazdów do i z hotelu dla poszczególnych ekip. Jeśli  więc  ktoś jednego dnia śpi w mieście mety, musi się liczyć z tym, że następnego dnia może go czekać nawet ponad 100 km dojazdu do miejsca startu kolejnego etapu. Na szczęście drużyny kolarskie mają do swojej dyspozycji wygodne, specjalnie budowane autobusy z prysznicami, łazienką i kuchnią. Każdy kolarz otrzymuje swój wygodny fotel, po to żeby czas pomiędzy etapami był jak najlepiej wykorzystany na regenerację. Logistyka tak dużej imprezy jest niesamowicie skomplikowana, stąd ekipa organizacyjna potrzebuje sporej floty, żeby przygotować cały wyścig.

Maraton w trakcie TDF – czemu nie – dla zawodowców to nie problem.

Najdłuższy tegoroczny etap ma długość 249 km i jest rekordowym od 2000 roku, kiedy to zawodnicy musieli przejechać w jeden dzień trochę ponad 254 km. Najkrótszy odcinek, nie licząc jazd indywidualnych na czas, mierzy tylko 108 km i jest to ostatni dzień rywalizacji, czyli słynny etap przyjaźni. Nie można więc powiedzieć, że zawodnicy odetchną po drodze, nie na Tour de France – tutaj jest pełna mobilizacja każdego dnia. Owszem, w tym roku, podobnie jak w latach poprzednich, zaplanowane są dwa dni wolne, ale mało kto traktuje ten dzień jako wolny od roweru i sportu. Raczej jest to dzień na regenerację głowy niż leżenie w łóżku. Wybicie organizmu z treningowego rytmu, na które wystarczy czasem jeden dzień, może być bardzo nieprzyjemne w skutkach. Na tak długich wyścigach po dniu wolnym dzieją się czasem różne rzeczy, szczególnie wśród grupy mniej doświadczonych kolarzy, którzy jeszcze dobrze nie znają swoich możliwości. W całej stawce mamy 8 zawodników w wieku 22 lat i to właśnie w tej grupie jest zeszłoroczny zwycięzca, jadący z nr. 1 Tadej Pogačar. Czy młodziutkiemu Słoweńcowi uda się powtórzyć zeszłoroczny sukces? Może mieć ciężko, z jednej strony rywale bardziej będą na niego uważać niż w 2020 roku z drugiej strony być może i większą presję nałoży sam na siebie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia a dla obrońcy tytułu 2 miejsce będzie porażką. Na pewno z Pogacarem  trzeba się liczyć, gdyż w tym roku pokazał już, że zimę przepracował dobrze. Jednak na  Tour de France liczy się nie tylko mocny organizm, nerwy ze stali oraz zgrana drużyna. Tutaj potrzebne jest jeszcze szczęście. Kraksy, defekty, błędy w odżywaniu oraz śnie – wszystkie przeciwności losu lepiej omijać z daleka.

Archiwum prywatne Bartosza Huzarskiego.

Wiek to tylko liczba mówi Alejandro Valverde.

Po drugiej stronie kalendarza, choć wieku wypominać nikomu nie chcę, jest weteran, ale jakże charyzmatyczny i waleczny – czterdziestojednoletni Alejandro Valverde. Najstarszy kolarz w stawce wszystkich którzy stanęli na starcie pierwszego etapu liczy na kolejne miejsce w TOP 10 klasyfikacji generalnej, a z jego przedstartowych wywiadów wynika jasno, że na koniec kariery bardzo chciałby wygrać na wielkiej pętli etap. Z całego serca życzę mu jak najlepiej. Choć 58 km jazdy indywidualnej na czas może być dla Alejandra niemałą przeszkodą w walce o najlepszą dziesiątkę, kiedy niejednokrotnie różnice pomiędzy zawodnikami na tych pozycjach oscylują w okolicy pojedynczych sekund. Najmniejszą odnotowaną do tej pory różnicą pomiędzy pierwszym a drugim zawodnikiem na mecie w Paryżu. Było 8 sekund, kiedy to Greg LeMond pokonał Laurenta Fingona w 1989 r.

Historycznie najwięcej razy, bo 36, wyścig wygrywali Francuzi, na drugim miejscu w tej tabeli statystyk plasują się Belgowie z liczbą 18 zwycięstw. Zaś na trzecim Hiszpanie, wygrywający cały Tour de France 12 razy.

Cały kolarski świat w jednym miejscu.

Różnorodność narodowościowa tego wyścigu jest tak samo wielka jak i on sam. Przekaz telewizyjny trafia do ponad 180 krajów, a drużyny, rejestrowane w różnych państwach, mają w swoich składach bardzo wiele narodowości. Każda grupa kolarska może w wyścigu wystawić ośmioosobowy skład i aż trzy wystawiły taki, w którym każdy z zawodników legitymuje się paszportem innego kraju. UAE TEAM Emirates z naszym Rafałem Majką w składzie, Bahrain-Victorius oraz Team Qhubeka ASSOS. Każda drużyna decyduje wtedy, jaki będzie oficjalny język komunikacji, ale i tak w sytuacjach mocno stresowych może dochodzić do małych nieporozumień na tym tle.

A i tak zawsze pierwsza na metę wjeżdża Škoda ENYAQ iV.

Peleton rowerowych herosów szosy przemierza drogi Francji. Na ich czele sunie cicho, niemalże bezszelestnie specjalnie wyposażona Škoda ENYAQ iV dyrektora TDF. Centrum dowodzenia na kołach to niesamowicie ważny element wyścigu. To stąd wychodzą najważniejsze decyzje, mające na celu przeprowadzenie imprezy sprawnie i bezpiecznie. Samochód ten musi być niezawodny, ale też wygodny, gdyż jakość pracy przy tak ogromnym poziomie stresu nie jest bez znaczenia.  Życzymy powodzenia wszystkim zawodnikom, trzymamy kciuki za naszych rodaków oraz z przyjemnością będziemy obserwować poczynania ŠKODY ENYAQ iV na imprezie tej rangi.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl