Tego stwora da się pokonać tylko rowerem. Kto podejmuje wyzwanie?

Autor: Piotr Nowik

Z daleka przypomina stwora z szeroko rozdziawioną paszczą. Niejeden rowerzysta marzy jednak o tym, żeby ta paszcza go wciągnęła i to nawet na kilka miesięcy. Przed Wami trasa Eurovelo 10, której znaczna część przebiega polskim wybrzeżem.

Stwór paszczą obejmuje teren od Estonii aż po Półwysep Skandynawski, ale nogami twardo stąpa po… polskim wybrzeżu. Łącznie jego obwód ma 9 tys. km, których przejechanie reklamowane jest jako niepowtarzalna przygoda.

Kuszące plaże, miasta z tradycjami…

Pisaliśmy dla Was już o niesłychanie estetycznych ścieżkach w Europie zachodniej, zaskakujących szlakach na Bałkanach, wymagających przeprawach na południu, a także zahaczaliśmy o polskie szlaki. Ten, który tworzy trasę Eurovelo 10, jest jednak szczególny, bo niemal w całości biegnie nad Bałtykiem.

Zacznijmy wyprawę np. w Świnoujściu, a następnie będziemy mijali kolejno: Międzyzdroje, Dziwnów, Rewal, Kołobrzeg, Mielno, Darłowo, Jarosławiec, Ustkę, Łebę, Władysławowo, Puck, Błądzikowo, Rzucewo, Gdynię, Sopot, Gdańsk, Elbląg, Frombork, Braniewo i Gronowo.

Można tu przepaść w nocnym życiu Gdańska, wypocząć w Gdyni Orłowo, za cel obrać sobie katedrę we Fromborku lub zwiedzić ciągle nieodkryte Braniewo. Do wyboru, do koloru – w końcu w Polsce Eurovelo 10 ciągnie się przez ponad 500 km.

„Trasa biegnie równolegle do niezwykle atrakcyjnej polskiej linii brzegowej. Kuszące piaszczyste plaże, bogata oferta turystyczna oraz kulturalna, piękne tereny naturalne, a także miasta o wielowiekowej tradycji. To sprawia, że przejazd rowerem po tym fragmencie będzie niezapomnianą wycieczką” – tak reklamowany jest polski odcinek Eurovelo 10.

I tu nowość – została właśnie opublikowana dokładna mapa znacznego fragmentu (ze Świnoujścia do  Ustki) ścieżek rowerowych nad Bałtykiem, który można pobrać TUTAJ (http://www.rowery.wzp.pl/sites/default/files/ev10.pdf)

Polecany fragment tuż pod nosem Polaków

Eurovelo 10 to jednak nie tylko Polska, ale też osiem innych państw. Szczególnie polecany jest fragment biegnący przez Niemcy. Jest on uznawany za bardzo dobrze przygotowany, do tego widoki zmieniają się tam niemal co kilka kilometrów. Szczególnie warto zajrzeć do Heiligendamm (zwanej białym miasteczkiem nad morzem) oraz Warnemünde, gdzie w pamięć zapadają charakterystyczne leżaki.

Do tego kilometry pięknych klifów, parków krajobrazowych oraz zróżnicowanej fauny i flory, a wszystko tuż obok polskiej granicy, bo trasa zaczyna się nieopodal Szczecina.

Zastrzeżenie jest tylko jedno – w sezonie na tych ścieżkach może być trochę tłoczno, ponieważ nadbałtycki fragment należy również do jednych z najchętniej uczęszczanych przez Niemców.

Może most? Albo przeprawa promowa?

O miłości Duńczyków do rowerów nikogo nie trzeba przekonywać, a ta miłość wyrażona jest również w trasach rowerowych. Duński fragment Eurovelo 10 prowadzi przez niesamowite mosty, które łączą kolejne fragmenty tego państwa. Część trasy pokonuje się również promami, które są jednak świetnie przygotowane na przyjęcie rowerzystów.

Później już zaczyna się paszcza naszego stwora, czyli blisko 2,5 tys. km jazdy po Szwecji aż do fińskiej granicy. Ten fragment chwalony jest głownie za naturalne krajobrazy, jednak należy wziąć pod uwagę, że lepiej przemierzać go latem, bo nawet wiosną czy jesienią może okazać się to bardzo trudne.

Następnie krótki fragment przejeżdża przez Rosję (konieczne jest posiadanie wizy), by następnie wjechać do Estonii. „Tu znajduje się oszałamiająca trasa, która zachwyca piękną scenerią Parku Narodowego Lahemaa w pobliżu granicy z Rosją. Warto też zobaczyć miasto Narva, gdzie ciągle widać ślady po istnieniu Związku Radzieckiego, a także bajeczny Tallin” – czytamy na oficjalnej stronie Eurovelo.

Przed ostatnim fragmentem wyprawy warto zrelaksować się w Parnu, popularnym kurorcie wypoczynkowym z wieloma hotelami, restauracjami oraz wielkimi plażami.

Rowerem po… wodzie?

Następnie Eurovelo10 wjeżdża do Łotwy, gdzie blisko 1/3 trasy biegnie w towarzystwie pięknych białych plaż. „W niektórych miejscach piasek jest tak gładki i mocno „ubity”, że rowerem można jechać tuż obok fal” – zapewniają twórcy trasy, ale podkreślają, żeby nie trzymać się ściśle wybrzeża, ale też zajrzeć do pięknych łotewskich wiosek i miasteczek.

Wisienką na torcie z Eurovelo10 jest Litwa, którą zaleca się przejechać tempem spacerowym, a na koniec i tak zarezerwować sobie czas na odpoczynek w Kłajpedzie. To tu można złapać oddech, przejrzeć zdjęcia z wyprawy, a na zakończenie wsiąść na prąd do Niemiec, Szwecji, czy Polski.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl