Bartosz Huzarski: Gdzie szukać słońca i formy wczesną wiosną

Autor: Bartosz Huzarski

W życiu każdego szanującego się amatora przychodzi taki moment, gdy trzeba spakować rower i zabrać go w bardziej przyjemny klimat. Jedno z klasycznych kolarskich powiedzeń mówi, że „konkurencja nie śpi”, więc już podczas wczesnowiosennych startów sporo osób chce błyszczeć formą i kolarską opalenizną. Owszem, dość dużo da się zrobić w naszym klimacie i temat wiosennych zgrupowań w ciepłych krajach może dotyczyć głównie co bardziej ambitniejszych osób. Ale już jakiekolwiek długoterminowe planowanie w naszym klimacie w grę niestety nie wchodzi. Ci którzy pozostają w domu muszą bardziej kierować się ideą carpe diem i gdy pogoda łaskawa, kręcić ile się da, by nie spędzać wieczorów przykutym do trenażera.

Przez lata jako zawodowy kolarz odwiedziłem mnóstwo świetnych lokalizacji, mniej lub bardziej przyjaznych kolarzom. Odwiedziłem prawie wszystkie kontynenty, gdzie da się zorganizować wyścig szosowy. Dzisiaj nie zapuszczałbym się jednak tak daleko i choć wyjazdy w miejsca takie jak Republika Południowej Afryki kuszą, to sporo ciekawych miejscówek mamy tu u nas w Europie.

Najbardziej popularne kierunki rowerowych wakacji i zgrupowań to oczywiście Hiszpania. Tutaj mamy do wyboru kilka lokalizacji, od bardziej do mniej popularnych. Ryzyko załamania pogody, i naszych planów treningowych, jak również psychiki, są teoretycznie najmniejsze, choć i tam na przełomie stycznia i lutego potrafi być bardzo zimno. Bywa że na początku lutego na Majorce potrafi spaść śnieg.

Kilka razy byłem na tej największej wyspie archipelagu Balearów i statystycznie najgorsza pogoda towarzyszy tamtejszemu otwarciu sezonu, czyli serii wyścigów Mallorka Challenge. Ale skoro w 2016 r. podczas zgrupowania na bardzo wymagającej, doskonale położonej i pod rower wręcz idealnej, Gran Canarii potrafił spaść śnieg …. pokazuje to tylko, że nie ma reguły.

Gran Canaria prowadzi jednak w moim rankingu kierunków w poszukiwaniu formy. Jest wymagająca, więc totalny amator nie wiele zaczerpnie z możliwości jakie daje, ale z drugiej strony trzeba celować w księżyc, a nawet jak nie trafisz i tak będziesz między gwiazdami, a tych szczególnie kolarskich na GC nie brakuje. Wyspa wulkaniczna, której szczyt Pico Les Niewes zlokalizowany jest na wysokości 1949 m.n.p.m oferuje multum podjazdów, od takich 10 minutowych po ponad dwugodzinne !!! gdy od poziomu zero (poziom Oceanu Atlantyckiego) musimy jechać na sam szczyt.

Oczywiście początkująca osoba będzie się męczyć, gdyż na wyspie mocno wieje i trzeba mieć doświadczenie w jeździe podczas takich warunków oraz wiedzę, gdzie pojechać i którędy wracać do hotelu, żeby było to przyjemne. Bardziej wprawieni zawodnicy znajdą idealny teren do treningu, gdyż za wspomnianymi wcześniej podjazdami czekają świetne, kręte i bardzo urozmaicone zjazdy potrafiące dać wiele frajdy, a każdy wie, że technika zjazdu i pokonywania zakrętów są w kolarskim rzemiośle kluczowe, o czym mówiłem Wam w filmie:

Z innych hiszpańskich kierunków popularne miejsce to Calpe. Położone na wybrzeżu Costa Blanca miasto z popularną skałą Peñón de Ifach zwaną małym Giblartarem, przyciąga nie tylko amatorów kolarskich zmagań, ale również wiele ekip zawodowych. Taki układ i różnorodność kolarskiego środowiska ma swoje plusy i minusy. Dla amatorów to istna gratka, odwiedzać parkingi kolarskich ekip, podglądać w pracy mechaników, łowić autografy swoich idoli czy przyrównywać swoje czasy przejazdów na popularnej Stravie z najlepszymi kolarzami świata.

Niestety tak oblegane kolarsko miejsca mają i swoje minusy: robi się niebezpiecznie, kierowcy są coraz bardziej sfrustrowani tak dużym ruchem rowerowym na lokalnych drogach i niestety coraz częściej docierają do nas niepokojące informacje o wypadkach czy potrąceniach. Udając się jednak ciut wyżej, w okolice Barcelony znajdziemy bardzo popularny w sezonie letnim, szczególnie wśród młodzieży, kurort Lloret de Mar, położony na Katalońskim wybrzeżu Costa Brava, który zimą oferuje przystępne ceny, całkiem dobre drogi i łatwość połączenia z lotniskami w Polsce. Chcąc się udać tam samochodem robimy o 560 km mniej w porównaniu z wymienianym wcześniej Calpe, choć i tak z Wrocławia mamy bagatela 1940 km.

Dużo łatwiej, bo bliżej mamy zaś Chorwację. Dla osób, które z wiosennym zgrupowaniem czekają do ostatniej chwili, czyli szukają czegoś na ostatnie dni marca, oferta przygotowana przez Chorwatów wydaje się warta przemyślenia. Do najbardziej popularnych wśród rodaków chorwackich kierunków należy pas pomiędzy Zadarem a Splitem, gdzie w ostatnich tygodniach marca spotkać możemy całe grupy szykujących się do sezonu polskich klubów kolarskich oraz grup amatorskich. Odległość około 12 – 13 godzin jazdy samochodem, całkiem przyzwoite połączenia autostradowe, temperatury oscylujące w okolicach 15-25°C, bardzo dobrej jakości asfalty oraz piękne podjazdy i tereny Narodowego Parku Krka.

To tereny które odkryłem dwa lata temu i również w tym roku wraz z młodzieżą z KS Deichmann ABUS MAT Sobótka, czyli moją akademią kolarską, oraz podopiecznymi z projektu dla dorosłych Huzar Bike Academy spędziliśmy w Chorwacji dwa tygodnie. Pogoda dawała możliwość solidnego potrenowania bardziej ambitnym oraz wejścia na odpowiednie obroty osobom, które lekko przespały zimę. Ciekawe nabrzeże, tysiące wysp, oraz to co najważniejsze, całkowity spokój i minimalny ruch samochodowy na bocznych drogach, pozwolą rowerowo spełnić się każdemu.

W obwodzie mamy jeszcze słoneczną Italię, choć tutaj o tej porze roku w grę wchodzi zdecydowanie dolna część Italii, czyli słynna Sycylia, miejsce narodzin i stawiania pierwszych kolarskich kroków przez asa włoskiego peletonu Vincenzo Nibalego. Jednak nie do końca jestem w stanie polecić tą destynację, przez słabe drogi, oraz mentalność kierowców, którzy jeżdżą bardzo niebezpiecznie.

Podsumowując, jest kilka ciekawych miejsc w Europie, gdzie można fajnie i przy dobrej pogodzie spędzić uroczy urlop z rowerem Nawet wiosna ma swój urok i możemy korzystać z tego co daje. Szukając miejsca na obóz kondycyjny czy wakacje rowerowe ważne jest to z kim jedziemy oraz gdzie jedziemy, wybór miejsca pod kątem ukształtowania terenu czy łatwość dotarcia z Polski również ma niebagatelne znaczenie, gdyż nie musimy się martwić czy nasz rower w jednym kawałku doleci z nami i wróci.