Catching Breath: wyścig w Himalajach, który dosłownie zapiera dech w piersiach

Autor: WeLoveCycling

Czy wiedzieliście, że na ekstremalnych wysokościach organizm otrzymuje tylko połowę tlenu? Próbując zdobyć wysokość 5359 m n.p.m. na kamienistych i wyboistych drogach w towarzystwie lodowatego wiatru, który próbuje zdmuchnąć Cię ze ścieżki przy każdej możliwej okazji, potrzebujesz naprawdę dużo tlenu. Jakiś czas temu natknęliśmy się na przypadek Christopha Kluge’a, sportowca, który dobrowolnie poddał się działaniu takich warunków i ustanowił rekord STRAVA, w 2012 roku pokonując na rowerze jedną z najwyższych przejezdnych przełęczy w Himalajach. Od tamtej pory nikt nie zdobył przełęczy Khardung La. Aż do teraz.

Škoda wspólnie z magazynem WeLoveCycling zainteresowała się tą sprawą i  zapragnęła przygody. Po cichu rozesłała wieści i niedługo później rowerzyści zaczęli zalewać nasze skrzynki odbiorcze. Skrupulatnie porównywaliśmy rekordy STRAVA każdego kandydata, jego ogólne osiągnięcia sportowe i stan zdrowia, a także determinację do walki o pobicie rekordu Kluge’a. Ku naszemu zdziwieniu wyłoniliśmy nie jednego, nie dwoje, ale aż czworo finalistów, chętnych do podjęcia tej ekstremalnej misji. W ten sposób narodził się projekt Catching Breath: Złap oddech w Himalajach!

Poza czwórką uczestników: Bartoszem Huzarskim z Polski, Andreą Schilirò z Włoch, Evą Lindskog ze Szwecji oraz Valentím Sanjuanem z Hiszpanii, znaleźliśmy ekipę montażową i zespół ludzi tak zwariowanych, jak cała ta wyprawa, bowiem przełęcz Khardung La jest najwyższych punktem w Himalajach (a tak naprawdę na całym świecie) dostępnym bez uzyskania zgody od wojska. Tak więc po gruntownych przygotowaniach i z determinacją godną szaleńca wyruszyliśmy w podróż.

Chcieliśmy utrzymać motywację wśród zawodników, pokazując im, jak blisko/daleko są od rekordu Kluge’a, dlatego Škoda KAROQ specjalnie obrandowana mierzyła tempo Kluge’a i towarzyszyła kolarzom na trasie jako punkt odniesienia.

Innym samochodem na trasie była Škoda KODIAQ, również z rodziny 4×4, która pełniła rolę pojazdu-asystenta, przewożąc część kamerzystów, butle z tlenem oraz cały niezbędny sprzęt. Nie trzeba mówić, że podczas wyścigu wszyscy zawodnicy przeżyli kryzys swojej silnej woli, ale i dla załogi montażowej wyścig był równie wymagający. Godziny kręcenia „surowego” materiału na żywo, bez scenariusza, bez powtórek i bez idealnego oświetlenia – z pewnością nie brzmiało to zbyt zachęcająco. Jednak według reżysera Alberto Accetulliego ciężko było przestać kręcić z powodu dużej ilości adrenaliny i niesamowitych widoków. W końcu mógł on obserwować jedną z najstarszych opowieści świata – opowieść o zaciekłej walce, ludzkiej determinacji i przekraczaniu własnych granic.

Jak w każdym wyścigu, tu może być tylko jeden zwycięzca. Bartosz Huzarski nie tylko pokonał przełęcz Khardung La, ale także pobił stary rekord o 27 minut i 50 sekund. Niedługo po tym Andrea Schilirò wyłonił się zza szczytu, również poprawiając rekord, a Eva Lindskog zdobyła rekord w kategorii kobiecej po tym, jak przejechała linię mety kilka sekund przed pojazdem KAROQ.

Pomimo że pobicie rekordu było poza jego zasięgiem, ponieważ na krótko przed tą wyprawą wziął udział w 10 wyścigach Ironman w ciągu 10 dni (tak! to nie pomyłka) i musiał przebywać w szpitalu w związku z kontuzją, Valentí Sanjuan zdecydował się podjąć wyzwanie i nie pozwolił Himalajom wygrać. Po krótkiej sesji z maską tlenową i wielu przekleństwach, on również został przywitany na szczycie przez wiwatujące tłumy. Po tym, jak wszyscy uczestnicy i załoga złapali chwilę oddechu, ekscytacja w powietrzu była niemal namacalna. Nie trzeba dodawać, że wyścig był wyczerpujący, ale z pewnością wart udziału!

Chcielibyśmy podziękować firmom: Garmin, Focus, The North Face, Mitas oraz Hypoxie Group za dostarczenie nam sprzętu, nieocenione porady, stworzenie możliwości treningowych, a co najważniejsze za wiarę w nasz ekstremalny pomysł. Nie myślcie jednak, że teraz spoczniemy na laurach! Być może już szykuje się kolejna przygoda.