Poznajcie Bohaterów Catching Breath: nasza własna Fantastyczna Czwórka

Autor: WeLoveCycling

Musieliśmy mocno się naszukać, aby znaleźć grupę ludzi, dla których świetną zabawą jest próba pobicia dotychczasowego kolarskiego rekordu na jednej z najwyższych przełęczy w Himalajach. Trasa o długości 40 kilometrów o stałym nachyleniu wynoszącym 5 procent, niestabilnych, trudnych warunkach pogodowych i powietrzu z mniejszą o połowę ilością tlenu okazała się szalenie kuszącą propozycją. Po niekończącym się przeglądzie profili kandydatów, informacji o ich treningach i po przejrzeniu wielu stron z danymi STRAVA, wyłoniliśmy nasz czteroosobowy zespół. Pochodzą z różnych krajów i środowisk, a patrząc na nich, można powiedzieć, że to przypadkowa grupa. Wszyscy mieli jednak jeden wspólny cel – zdobyć Khardung La, jedną z najwyżej położonych dróg dostępnych dla samochodów w Himalajach (5359 m), a co najważniejsze, pobić dotychczasowy rekord i przemyśleć swoje wybory życiowe. Troje z czworga odniosło sukces. Jak to zrobili? A co się stało z czwartym zawodnikiem? Czytajcie dalej!

Bartosz Huzarski (Polska)

Ten, który zwyciężył i pobił 3-godzinny rekord Christophera Kluge’a, to nikt inny, tylko były zawodowy kolarz, weteran Tour de France i założyciel  Huzar Bike Academy – Bartosz Huzarski. Poza trzykrotnym ukończeniem Tour de France, dwukrotnie uczestniczył w Giro d’Italia. Zwiedził kawałek świata w barwach swojego byłego zespołu Bora-Argon 18, a na własną rękę wybrał się do Tybetu, więc już wcześniej miał styczność z kolarstwem wysokościowym.

Jego szczegółowo zaplanowany 14-dniowy plan obejmujący treningi, żywienie i odpoczynek przed startem w Catching Breath okazał się strzałem w dziesiątkę, ponieważ Huzarski pobił poprzedni rekord o 30 minut. Spytany o to, czy chciałby wrócić i pobić swój własny rekord, odpowiedział stanowczo: „Nigdy, przenigdy więcej!”. Jednak po kilku minutach stwierdził, że nigdy się nie wie, co przyniesie przyszłość.

Andrea Schillirò (Włochy)

Drugi na linię mety przybył fotograf freelancer, miłośnik tatuaży i fan bikepackingu z Mediolanu – Andrea Schillirò. Zajmuje się fotografią sportową i krajobrazu, lubi długie wyprawy rowerowe i camping na łonie natury. Bez problemu łączy wszystkie swoje pasje. Potwierdzeniem jego miłości do długich wypraw rowerowych jest to, że kiedy pierwszy raz nawiązaliśmy z nim kontakt, był na miesięcznej wyprawie na Alasce.

Choć miał obawy z powodu tak wymagającej wspinaczki i konkurencji zwłaszcza ze strony Bartosza Huzarskiego, trenował w namiocie hipoksycznym, który stymulował panujące w górach powietrze ubogie w tlen. Zdecydował, że jego taktyka będzie się opierała na zasadzie „daj z siebie tyle, jakby jutra miało nie być”. Ta strategia się opłaciła, ponieważ nie tylko pobił rekord Christopha Kluge’a, ale także poprawił swój wynik STRAVA i zyskał większą wiarę w siebie.

Eva Lindskog (Szwecja)

Pierwsza i jedyna kobieta, która zmierzyła się z przełęczą Khardung La, to Eva Lindskog ze Szwecji. Jako wielokrotna zdobywczyni tytułu Królowej Gór (QOM) na STRAVA (obecnie około 1800 pojedynczych udziałów i 60 000 m zwiększenia wysokości) była idealną kandydatką do podjęcia tego wyczyny. Ta zdeklarowana specjalistka od wytrzymałości ma również wiele innych osiągnięć: ukończyła 161-kilometrowy maraton, zdobyła Mont Ventoux i wzięła udział w całodniowych wyprawach rowerowych o długości ponad 300 km.

Od początku jej plan zakładał „tylko” pobicie rekordu Kluge’a, bez względu na różnicę czasową, więc cierpliwie utrzymywała stałe tempo przy wsparciu specjalnego samochodu Škoda KAROQ, który dokładnie odtwarzał prędkość i trasę oryginalnego rekordu. Eva przejechała linię mety dosłownie sekundy przed samochodem. Ukończyła wyścig, wyznaczając tym samym rekord świata wśród kobiet.

Valenti Sanjuan (Hiszpania)

Ostatni, ale nie mniej ważny – niezniszczalny życiowy optymista i miłośnik zawodów wytrzymałościowych – Valenti Sanjuan z Hiszpanii. Choć jako jedyny z grupy nie pobił rekordu, nie musi się z tego tłumaczyć. Jego wcześniejsze przygody to m.in. 55 godzin jazdy górskiej bez przerwy i bez snu z Madrytu do Lizbony (770 km), Titan Desert, wyczerpujący wyścig na 600 kilometrów przez Saharę, oraz Leyenda del Dorado w Kolombii, 7-dniowy wyścig MTB z 16 000 m wspinaczki.

Do samego końca nie było pewne, czy weźmie on udział w wyścigu Catching Breath, ponieważ na krótko przed nim wziął udział w 10 wyścigach Ironman w ciągu 10 dni (tak, to nie błąd) i w związku z kontuzją musiał przebywać w szpitalu. Ostatecznie przybył na miejsce dzień przed wyścigiem, a ponieważ nie miał tak dużo czasu na aklimatyzację w himalajskich warunkach jak pozostali uczestnicy, musiał skorzystać z pomocy medycznej w połowie trasy. Jednak nie chciał dać się pokonać burzom śnieżnym, przenikliwemu chłodowi i wyboistym drogom przełęczy Khardung La – przekroczył linię mety, mimo że nie było już szans na pobicie rekordu.