Ostatni z największych, ale na pewno nie najmniej emocjonujący. Właśnie rozpoczęła się Vuelta a España, która jest podsumowaniem tegorocznych Grand Tourów. Moc pokazał już jeden z faworytów – Jonas Vingegaard, ale przed zawodnikami jeszcze sporo ścigania.
Wyścig Dookoła Hiszpanii to tradycyjnie ostatni z Wielkich Tourów w roku. Po bardzo ciekawym Giro d’Italia oraz niezwykle emocjonującym Tour de France przyszedł czas na wyłonienie najszybszego zawodnika na hiszpańskich trasach.
https://x.com/lavuelta/status/1959699165807804658
Jako pierwszy prężenie muskułów zaprezentował Jasper Philipsen wraz ze swoją ekipą Alpecin-Deceuninck. Zespół świetnie poprowadził Belga niemal do samej linii mety, a na końcu Philipsen podręcznikowo wykonał sprinterskie zadanie i został pierwszym liderem klasyfikacji generalnej 80. edycji Vuelta a España.
https://x.com/lavuelta/status/1959699165807804658
„Nie chciałem pozwolić, by szansa na zwycięstwo mi się wymknęła”
Czerwoną koszulką Philipsen nie cieszył się jednak długo, bo apetytu na ten trykot nie kryje Jonas Vingegaard oraz jego Team Visma Lease a Bike. Duńczyk w pagórkowatym terenie czuł się jak ryba w wodzie, a na końcu stoczył pasjonującą walkę z Giuliem Cicconem (Lidl-Trek). W pewnym momencie wydawało się, że to Włoch wyjdzie z tej bitwy zwycięsko, ale Vingegaard centymetry przed metą przechylił szalę na swoją korzyść i zgarnął zwycięstwo oraz koszulkę lidera.
https://x.com/lavuelta/status/1959650543984361473
– Szczerze powiedziawszy, to myślałem, że nie będę już w stanie wyprzedzić Giulia, ale nie chciałem też pozwolić, by szansa na zwycięstwo mi się wymknęła. Jak tylko nadarzyła się okazja, to postanowiłem z niej skorzystać i teraz jestem bardzo szczęśliwy. Cieszy mnie postawa moja oraz całego zespołu – podkreślał na mecie Vingegaard.
https://x.com/lavuelta/status/1959716319198368087
Vuelta a España rozkręci się w drugiej części
To jednak dopiero początek Vuelta a España, a do tego dość specyficzny, bo zanim zawodnicy wjadą do Hiszpanii, to ścigają się w trzech innych krajach. Na razie rywalizują we Włoszech, we wtorek zameldują się we Francji, następnie zahaczą o Andorę, by dopiero w sobotę na dobre dotrzeć do Hiszpanii.
Nim jednak zawodnicy to zrobią, to w środę zaliczą jeszcze jazdę na czas, a następnie dwa etapy w górach. Po tych wyścigach można pokusić się o wskazanie głównych faworytów, choć do rozstrzygnięcia będzie jeszcze daleko.
W kolejnych dniach wielkich przetasowań nie należy się jednak spodziewać, bo zawodnicy będą się ścigali raczej na płaskich etapach, ale od połowy wyścigu trasy pagórkowate będą przeplatały się z górskimi.
Bardzo ciekawie zapowiada się jazda na czas zaplanowana w okolicach Valladoid. Po niej zawodnicy przemierzą jeszcze płaski etap z Ruedy do Guijuelo, a wszystko powinno rozstrzygnąć się na górskim przejeździe Robledo de Chavela – Bola del Mundo.
Zakończenie Vuelta a España zaplanowano na 14 września w Madrycie.
Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl




