Tęsknicie za jazdą na rowerze? Oto świetna alternatywa!

Autor: Piotr Nowik

Za oknem mróz, na trasach śnieg, a rower ląduje na zasłużonym zimowym odpoczynku. To wcale jednak nie musi oznaczać przerwy w uprawianiu sportu, bo świetnym zimowym zamiennikiem dla roweru są… narty biegowe.

Gdyby postawić obok siebie rower i narty biegowe, to na pierwszy rzuty oka niemal wszystko by te sprzęty różniło. Jeśli jednak chodzi o styl, sposób uprawiania i zaangażowanie organizmu, to biegówki i rower są niemal bliźniakami.

Dla rowerzystów przyszedł trudny czas. O ile z zimnem dobrze przygotowany cyklista jeszcze sobie poradzi, to jazda po śniegu wymaga już zainwestowania w sprzęt. Dlatego też śnieżny czas może być dobrym momentem, by trochę stęsknić się za rowerem, a zaprzyjaźnić z nartami biegowymi.

Kondycja, rozwój, dieta

Choć Jorgen Nordhagen jest kolarzem czołowego światowego zespołu Jumbo-Visma, równolegle uprawia narciarstwo biegowe. I to na najwyższym poziomie, bo jako kolarz jest juniorskim mistrzem Norwegii w jeździe na czas, a jako narciarz – wicemistrzem kraju. Takich zawodników jest jednak więcej, ponieważ kolarstwo bardzo dobrze uzupełnia się z biegówkami.

Przede wszystkim w obu dyscyplinach sportu ważne są treningi ogólnorozwojowe. W przypadku nart biegowych pracują mięśnie, o których istnieniu dowiadujemy się dopiero kilkanaście godzin po zejściu z trasy biegowej, a uświadamiają nas o tym zakwasy. Podczas biegania na nartach równomiernie zaangażowane jest bowiem całe ciało, co w mniejszym stopniu dzieje się np. podczas uprawiania narciarstwa zjazdowego.

Poza tym narciarstwo biegowe wymaga od nas dużego zaangażowania kondycyjnego i – podobnie jak kolarstwo – oparte jest na interwałach. W niektórych momentach musimy napocić się podczas zdobywania szczytu, a w niektórych postawić na technikę pokonywania zjazdów. W obu przypadkach pracujące mięśnie będą jednak potrzebowały tlenu, więc zwiększa się również wydolność organizmu, co sprawia, że po zimie nie będziemy musieli od nowa budować kondycji przed treningami rowerowymi, tylko wystartujemy już z wyższego pułapu.

Należy również pamiętać, że narty biegowe to jeden z najlepszych przyjaciół… dietetyków. Podczas gdy jazda na rowerze czy bieganie zimą w terenie mogą być mocno utrudnione, to w śnieżnej scenerii biegówki sprawdzają się idealnie, a kalorie spalają się szybciej, niż można się spodziewać.

Znacznie tańsze i łatwiej dostępne

Plusem biegówek, o którym powinni pamiętać pasjonaci roweru, jest także relatywnie niskie ryzyko odniesienia kontuzji. O ile uprawianie narciarstwa alpejskiego może zakończyć się poważniejszym urazem, to w przypadku biegów narciarskich aż tak dużego zagrożenia nie ma.

Nie każdy miłośnik rowerów może być przekonany do nart biegowych, jednak warto chociaż raz spróbować. Szczególnie że jest to zdecydowanie mniej skomplikowane niż w przypadku nart zjazdowych. Przede wszystkim nie musimy szukać specjalnego stoku, bo czasem wystarczy zwykła ośnieżona nawierzchnia. Dzięki temu ten sport jest tańszy, ponieważ nie wymaga kupowania karnetów na wyciągi.

Znacznie bardziej ekonomiczne są również kwestie sprzętowe. Za całodniowe wypożyczenie sprzętu zapłacimy ok. 50 złotych, z kolei zakup własnego to wydatek kilkuset złotych.

To co, próbujemy?

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl