Marzenia się spełniają! Łzy szczęścia na Tour de France

Autor: Piotr Nowik

Spełnił się sen Jonasa Vingegaarda (Jumbo Visma), który w kapitalnym stylu wygrał 109. Tour de France!

– To dla mnie wielki moment i coś niesamowitego – cieszył się na Polach Elizejskich 25-letni Duńczyk.

Tegoroczny Tour de France miał wszystko, co powinien mieć największy wyścig świata. Wielkie zwroty akcji, sportowe dramaty, niesamowite emocje i zakończenie, którego jeszcze kilka tygodni temu niewielu się spodziewało.

– Tak wielu ludziom chcę podziękować, że nie wiem, od kogo zacząć. Dziękuję za to, że ten Tour de France rozpoczął się w Danii, bo to było jedno z największych wydarzeń w moich życiu – kontynuował Vingegaard.

Jedna ekipa zgarnęła niemal wszystko

Duńczyk oraz jego zespół świetnie rozegrali wyścig taktycznie. Vingegaard po 11. etapie przejął żółtą koszulkę od Tadeja Pogacara (UAE Team Emirates), a następnie przez kilkanaście dni odpierał jego ataki. W efekcie ekipa Jumbo-Visma zgarnęła niemal wszystko!

Vingegaard wygrał klasyfikację generalną oraz górską, a Wout van Aert punktową i został najaktywniejszym zawodnikiem. Rywalom na pocieszenie została biała koszulka dla najlepszego młodzieżowca (zdobył ją Pogacar) oraz miano najlepszego zespołu, które trafiło do Ineos Grenadiers.

– Dziękuję za wszystko mojej drużynie. Mieliśmy plan i wykonaliśmy go w 100 proc. Dziękuję wszystkim członkom ekipy, także tym, którzy w codziennej pracy byli mniej widoczni. To była dla nas niesamowita podróż. Wszyscy byli niesamowici – podkreślał Vingegaard. – Dziękuję także  moim przeciwnikom za świetną walkę, ale na koniec największe podziękowania należą się moim dwóm dziewczynom, bo bez nich nie miałbym szans tego dokonać. Kocham was – mówił zwycięzca w stronę swojej partnerki i córeczki, która towarzyszyła mu na podium.

Piękny etap przyjaźni

Chwile radości na mecie Tour de France miał także Jasper Philipsen (Alpecin-Deceuninck), który wygrał ostatni etap po ulicach Paryża. Belg zachował najwięcej sił na końcowy sprint i z szeroko rozłożonymi rękami zameldował się na mecie.

A etap przyjaźni w skrócie wyglądał tak:

109. Tour de France przechodzi do historii. Kolejny, za niespełna rok, rozpocznie się w Kraju Basków, skąd zaplanowano Grand Depart.

Tour de France Femmes, czyli czas na ściganie kobiet!

Na szczęście to jeszcze nie koniec kolarskich emocji, ponieważ w niedzielę ściganie w Tour de France Femmes rozpoczęły panie. I to rozpoczęły z przytupem, ponieważ start etapu zorganizowano pod wieżą Eiffla, a metę na Polach Elizejskich. Pasjonujący finisz wygrała Lorena Wiebes (DSM)…

…i jako pierwsza założyła żółtą koszulkę liderki.

Katarzyna Niewiadoma (Canyon//SRAM Racing) zajęła 18. miejsce, a Marta Lach (Ceratizit-WNT) – 85.

Przed zawodniczkami jeszcze siedem dni rywalizacji. Początkowo płaskie przejazdy będą mieszały się pagórkowatymi, a wszystko zapewne rozstrzygnie się na dwóch ostatnich górskich etapach. Zakończenie wyścigu w niedzielę na La Planche des Belles Filles.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl