Czego i w jaki sposób kolarstwo może się nauczyć od innych sportów?

Autor: Joshua Donaldson

Nasze uwielbienie dla wszystkiego, co ma dwa koła, jest oczywiste. Wiemy, jaką radość daje jazda na rowerze nie tylko nam, ale także Tobie, jednak – jak to w życiu – nawet kolarstwo ma swoje wady. Zwłaszcza nad jego aspektem zawodowym można by popracować, aby wznieść go na wyższy poziom.

Czego kolarstwo może nauczyć się od innych profesjonalnych dyscyplin sportowych i jak może stać się lepszym produktem? Odezwij się do nas, jeśli będziesz chciał dodać coś od siebie po przeczytaniu tego artykułu.

Czego kolarstwo może nauczyć się od innych sportów? © Profimedia

Większa równość

W kolarstwie istnieją ogromne różnice w sposobie traktowania zawodników płci męskiej i żeńskiej, chociaż w tym roku widzieliśmy już pewne pozytywne zmiany dzięki wprowadzeniu Tour De France Femmes.

Jednak przed nami jeszcze długa droga. Jednym ze sposobów na poprawę sytuacji może być pójście za przykładem krykieta i wdrożenie kobiecych zespołów franczyzowych obok zespołów męskich. Udało się to z powodzeniem osiągnąć zarówno w Australii, jak i w Anglii w zawodach w krótkim formacie. W niedawno opublikowanym podkaście Lanterne Rouge Cycling jego gospodarze dyskutowali o tym, jak pensja Chrisa Froome’a w wysokości prawie 5 milionów dolarów rocznie mogłaby sfinansować 2,5 kobiecej drużyny przez rok.

Nie mamy pretensji do Israel Start-Up Nation za podpisanie takiego kontraktu ani też do Chrisa Froome’a ​​i jego formy z 2021 roku, ale przy pewnym oszczędnym podejściu lub zmianach reguł UCI może wprowadzić zasadę, zgodnie z którą każdy zespół męski będzie konkurował z kobiecym.

To temat, który stanowi przedmiot debaty od lat i będzie pewnie omawiany jeszcze przez jakiś czas. Oczywiście nie brak tu kontrowersji, a za kontrapunkt można uznać fakt, że wiele kobiecych drużyn istnieje poza męską dominacją i odnosi sukcesy – na przykład SD Worx. Jednak to dodatkowe zabezpieczenie wraz z bardziej wyrównanym kalendarzem imprez może przynieść ogromne korzyści.

Dokument

Wszyscy zapewne widzieliśmy „Najmniej oczekiwany dzień” Movistaru. Dwusezonowy rollercoaster jest fascynujący, ale nie umywa się do „Jazdy o życie” – dokumentu opartego na F1, który pozyskał wielu nowych zwolenników tego sportu dzięki umieszczeniu w centrum znanych osobowości.

Produkcja telewizyjna może pokazywać tę dyscyplinę w nieco udramatyzowany sposób, ale z pewnością ma wartość dodaną i liczne grono fanów. Dokument Movistaru i inne, które go poprzedzały, tak naprawdę tylko prześlizgnęły się po temacie, koncentrując się na jednym zespole. Skupienie się na wyścigach World Tour, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, dałoby im iskrę, którą F1 miała w ciągu ostatnich kilku lat.

Zmiana numeru startowego

Ten temat był już wcześniej głośno poruszany i dziwi, dlaczego trwa to tak długo. Numery są podstawą tego sportu i są rozdawane zawodnikom indywidualnie podczas każdego wyścigu, ale zarówno dla nowych, jak i starych fanów może to być mylące z wyścigu na wyścig. Dlaczego więc kolarze nie otrzymają na początku roku od swojego zespołu numeru, który będzie widoczny na ich koszulkach i wystarczająco duży, aby komentatorzy i widzowie mogli go wyraźnie zobaczyć? Tradycyjnych numerów nie trzeba koniecznie zastępować, ale dodanie czegoś, co pasuje do stylu koszulki, sprawi, że zawodnicy będą bardziej widoczni dla publiczności. Tak dzieje się w większości sportów z numerami drużyn. Musiałoby to różnić się nieco od obecnej normy, ale mogłoby być pozytywnym dodatkiem.

Odnowienie ligi

UCI prowadzi najnowszy ranking od 2020 do 2023 roku, narażając niektóre zespoły na ryzyko utraty licencji. Problem w tym, że mało kto o tym wie.

To może być coś, co sprawi, że zawody staną się interesujące, ponieważ zespoły walczą o punkty UCI (kolejny system, który wymaga dużo pracy), wysyłając zawodników na nietypowe wyścigi i wystawiając silne zespoły tam, gdzie zwykle występowaliby mniej znani kolarze.

Tak więc pierwszym posunięciem byłoby opublikowanie tabeli ligowej na wzór każdej innej dyscypliny. Daje to widzom szansę na śledzenie wyścigów i ekscytowanie się walkami u szczytu i na samym dole stawki. Bez tego poważne decyzje dotyczące przyszłości tego sportu są zaskoczeniem lub, co gorsza, w ogóle nie są zauważane. Wykorzystanie tabeli ligowej jako narzędzia narracyjnego, tak jak ma to miejsce w innych dyscyplinach, pozwoliłoby fanom śledzić ją przez cały sezon. Zapewniłoby to ekscytujące pojedynki przez cały rok, a także dałoby więcej powodów do dyskusji.

Aktualizacja techniczna

Nie ma nic gorszego niż sytuacja, kiedy odbywa się etap górski Grand Touru, ale nie można go pokazać widzom. To drażliwa kwestia dla sportu w ogóle, ale nie ma wielu dyscyplin, których nie można pokazać na żywo z powodu awarii sygnału w miejscu, w którym się odbywają.

Najbardziej dotknięte tym problemem są etapy górskie, ponieważ niskie chmury i słaba pogoda mogą bardzo przeszkadzać w wyścigu – jak podczas zeszłorocznego Giro d’Italia, kiedy Egan Bernal wygrał w Cortinie d’Ampezzo. Tego dnia obrazy telewizyjne nie mogły być transmitowane ze względu na słaby zasięg 4G w okolicy i niemożność korzystania z satelity.

Sposobem na obejście tego jest ulepszenie technologii w terenie. BT Sport produkowało w tym roku transmisje piłkarskie przy użyciu 5G i z pewnością RCS, organizator Giro, Il Lombardia i Milan–San Remo, nie powinien pozostać daleko w tyle. Innym sposobem, w jaki organizatorzy wyścigów mogliby poprawić transmisje, a także zmniejszyć ślad węglowy, mogłoby być latanie nad trasą dronami z technologią 5G. Drony są mniejsze, lżejsze i dzięki nim nie trzeba używać całej floty helikopterów. Poza tym dronem można podejść znacznie bliżej.

Co sądzisz o tych pomysłach i ich wdrożeniu do świata kolarstwa?

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl