Eurovelo 13: Taki wypad to marzenie. 10 tys. km pięknej, ale trudnej historii

Autor: Piotr Nowik

Kiedyś do przejechania tej trasy nie wystarczyłby nawet paszport i kieszenie napchane różnymi walutami, a do tego każdy kilometr wiązałby się ze strachem. Dziś na szczęście można pokonać ją bez problemów i w ten sposób przeżyć piękną lekcję historii. Przed Wami szlak Eurovelo 13, zwany Trasą Żelaznej Kurtyny.

„To ponad 10 400 km żywej lekcji historii, która stanowi także miłe przypomnienie pokoju i pojednania, które nastąpiły po upadku kurtyny. Ten szlak oferuje też coś więcej i to wszystkim turystom rowerowym. Od winnic w południowych Czechach i północnej Austrii po górzystą granicę Bułgarii i Grecji; od tętniących życiem portów państw bałtyckich po surowe piękno Laponii” – piszą twórcy Eurovelo13.

File:EuroVelo Route 13.svg

Rybackie wioski i większe miasta

Istniała przez ponad 40 lat. Dzieliła Europę, państwa, miasta, a czasem nawet sąsiadów. Jedni lądowali na wschodzie, innym przytrafiło się życie na zachodzie. Czy tego chcieli, czy nie – ich życie podzieliła żelazna kurtyna.

Dziś na szczęście jest to już tylko historia. Historia, której teraz można uczyć się jeżdżąc na rowerze.

W 2005 r. Parlament Europejski uznał „Szlak Żelaznej Kurtyny” za modelowy projekt na rzecz zrównoważonej turystyki i wezwał państwa członkowskie do wsparcia. A było ich sporo, ponieważ szlak prowadzi aż przez 20 krajów.

Pierwszy etap to Norwegia, Finlandia i Rosja. Wystartować można z norweskiego miasta Kirkenes, a następnie odwiedzić dziką część Finlandii, gdzie w nieskończoność ciągną się lasy i jeziora, a krajobraz urozmaicają renifery. To miły oddech przed wjazdem do Rosji, gdzie punktem programu jest piękny i wielki Sankt Petersburg.

Następnie zaczyna się nadbałtycki fragment, reklamowany jako  jeden z najbardziej urozmaiconych. Sporo tutaj śladów z okresów Zimnej Wojny: sprzęt wojskowy, poligony, a także miejsca pamięci.

W Trasie Żelaznej Kurtyny z bardzo dobrej strony pokazuje się Polska. Poświęcono jest oddzielny etap, a szlak niemal w całości biegnie wybrzeżem. „Są tu piękne widoki, przyjazne wioski rybackie, ale także większe miasta. Można odpocząć na piaszczystych plażach, ale także popływać w Bałtyku” – reklamują autorzy trasy.

Punktem głównym jest miejsce, gdzie rozpoczął się rozpad komunizmu, czyli Gdańsk i miejsca związane z Solidarnością.

Miał być piknik, była ucieczka

Następnie przejeżdżamy przez dawne NRD, RFN oraz Czechosłowację , by wjechać do węgierskiego Sopronu. Tam w 1989 r., na granicy węgiersko-austriackiej, zorganizowano piknik paneuropejski. Podawano piwo, próbowano smażyć kiełbaski (choć pogoda nie rozpieszczała), gdy w pewnym momencie blisko 700 osób sforsowało chwiejne już zapory i przeszło na Zachód, czyli do nowego świata.

Dziś rowerem można w tej okolicy jeździć tam i z powrotem nie musząc nikomu okazywać żadnego dokumentu. Na kręcenie się wkoło szkoda jednak czasu, ponieważ kolejnym etapem Eurovelo 13 są już Bałkany.

„Region przygraniczny między Węgrami a Chorwacją nie jest tradycyjnym centrum turystyki i dlatego właśnie jest doskonałym miejscem, aby poznać oba te kraje” – piszą twórcy Eurovelo 13.

Pyszny deser

Z kolei do Serbii wjeżdża się przez małe wioski, a trasa prowadzi do Suboticy, skąd później znów wraca do Węgier. „Ostatnią znaczącą osadą węgierską na Szlaku Żelaznej Kurtyny jest Szeged, trzecie co do wielkości miasto w kraju. Stamtąd czeka nas już stosunkowo krótka podróż do granicy z Rumunią” – prowadzą twórcy trasy.

Następnie szlak wjeżdża do Bułgarii, Macedonii i Turcji, by zakończyć się w Bułgarii. „Tam, w nagrodę za wielki wysiłek, możesz zanurzyć się i zrelaksować w Morzu Czarnym”- piszą autorzy Eurovelo 13.

****************

Eurovelo to ogólnoeuropejska sieć tras rowerowych. Wiodą one przez 43 państwa i łącznie mają ponad 70 tys. km długości. To projekt Europejskiej Federacji Cyklistów, współfinansowany przez Unię Europejską. Całość ma być ukończona w 2020 r.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl