Renifery dostały wolne. Zaczyna się inwazja rowerowych Mikołajów!

Autor: Piotr Nowik

Podciągają czerwone stroje, zaciskają pasa i… dają reniferom wolne. Potem wsiadają na rowery i obwieszczają światu, że dziś szczególny dzień. Rowerowi Mikołajowie wyjeżdżają na ulice całego świata dziękować, pomagać i świętować.

To jedyny dzień w roku, gdy mężczyzna przekonuje się, co czuje kobieta w sukience wsiadając na rower. Stroje Mikołaja plączą się, przeszkadzają w pedałowaniu i… sprawiają wiele frajdy. I właśnie o radość w tej całej zabawie chodzi.

Wielka parada, po niej wielka impreza

W okolicach amerykańskiego Milwaukee rowerzyści płacą od 25 do 100 dolarów, by wziąć udział w wielkiej mikołajowej paradzie. Wariactwo? Może, ale inaczej uważają blisko trzy tysiące rowerzystów, którzy decydują się na ten wydatek.

Dzięki temu w wyjątkowy sposób celebrują ten dzień, a trwa to znaczenie dłużej niż sam przejazd. Później uczestnicy zbierają się w pubach i hucznie świętują Mikołajki. Są tańce, śpiewy i drżące od śmiechu mikołajowe brzuchy

Mikołajowie pod władanie przejmują też ulice w Korei Południowej, a konkretnie w okolicach Changwon. Dwa tysiące pedałujących czerwonych postaci co roku przejeżdża tamtędy, by pomóc najuboższym mieszkańcom.

„Przyjeżdżamy, by rozdawać miłość z dwóch kół” – piszą. Na miejscu organizują coś na kształt bazaru charytatywnego. Towarzyszy mu oczywiście rowerowa parada, występy, sprzedaż własnoręcznie robionych smakołyków i specjalna strefa fotograficzna.

Nagrodą jest dochód, który trafia do najuboższych rodzin, a także popularyzacja jazdy na rowerach. „Bardzo się cieszę, że nawet w taki dzień mam okazję pojeździć. Dzięki temu dbam o zdrowie, a przy okazji mogę okazać miłość potrzebującym sąsiadom” – mówi jeden z uczestników.

Piotruś Pan startuje spod Koloseum

W Rzymie cyklicznie jeżdżą Mikołajowie, którzy pomagają dzieciom z nowotworami. „Ta inicjatywa jest wspaniałym sposobem na działalność charytatywną, ale także pięknym folklorem, który wprowadza Rzym w świąteczną atmosferę” – piszą organizatorzy na swojej stronie internetowej.

Wielki czerwony peleton startuje spod Koloseum aż do miejsca, gdzie na Mikołajów czekają chore dzieci, którym wręczane są prezenty, i które na co dzień są pod opieką fundacji Piotrusia Pana.

„Nawet, jeśli ktoś nie chce aktywnie brać udziału w rowerowej paradzie, to podczas jej trwania ma okazję do przekazania darowizn i zapoznania się działalnością stowarzyszenia” – piszą organizatorzy.

Za to w Anglii 921 Mikołajów wyjechało z domów, by celebrować… otwarcie nowej drogi ze ścieżką rowerową – South Bristol Link. Droga ta połączyła także inne trasy dla rowerów, więc dla mieszkańców stała się długo wyczekiwanym mikołajkowym prezentem. Prezentem, którego otrzymanie świętowano w taki sposób

Polscy Mikołajowie obdarowują i uczą

Mikołajowie na rowerach dojechali także do Polski, a dokładniej do Strzelna (woj. kujawsko-pomorskie). Ludzie skupieni w tamtejszym oddziale PTTK wsiedli na rowery, przejechali ulicami miasta i częstowali dzieciaki cukierkami.

Mikołaj na rowerze jeździł również po Brzesku (woj. małopolskie) i widywany był tam nie tylko 6 grudnia, ale w całym okresie świąteczno-noworocznym. Często nie miał przy sobie prezentów czy przysmaków dla dzieci, ale tak spodobała mu się jazda w stroju Mikołaja, że z czasem kojarzyli go już wszyscy mieszkańcy miasteczka.

Na nietypowy pomysł wpadli za to Mikołajowie na Pomorzu. Tam, uzbrojeni od stóp do głów w czerwone przebrania, promowali jazdę na rowerach w trakcie… upalnych wakacji. Mieli w tym jednak szczególny cel.

– Jeździmy w strojach roboczych świętego Mikołaja, a to uprawnia nas do pouczania rowerzystów, którzy źle się poruszają. Oczywiście wszystko to z uśmiechem na twarzy – mówił portalowi gp24 Dawid Pękała ze Stowarzyszenia Freeriders, które było inicjatorem letniej inwazji Mikołajów.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl