Zwykły gadżet czy przydatny sprzęt? Rowerzyści coraz częściej zerkają na nadgarstek

Autor: We Love Cycling

Są coraz bardziej popularne, urozmaicają trening i wpływają na bezpieczeństwo. Szkoda tylko, że niektóre kosztują grube tysiące złotych. Rowerzyści coraz chętniej korzystają ze smartwatchów, a także z ich tańszych krewnych – opasek fitness. Warto kupić taki sprzęt?

Przebieg trasy, prędkość jazdy, tętno, spalone kalorie i dziesiątki mniej lub bardziej gadżeciarskich funkcji – dziś to wszystko mamy na wyciągnięcie ręki. I to dokładnie tej ręki, na której nosimy zegarek.

Przeciwnicy smartwatchów mówią, że to zbędny gadżet, a do tego kosmicznie drogi. Zwolennicy odbijają piłeczkę podkreślając, że pomagają sprofesjonalizować trening, otwierają drzwi do świata analizy wysiłku, a do tego dostarczają dużo frajdy i poprawiają bezpieczeństwo. Kto ma rację? Oceńcie sami.

Analiza na dziesiątki sposobów

Smartwatch to coś w stylu telefonu komórkowego na ręce. Oczywiście posiada mniej funkcji związanych z komunikacją, za to więcej dedykowanych treningowi. Podstawowe to GPS, czujnik tętna i licznik kalorii.

Dzięki tym cechom można dokładnie przeanalizować trasę, sprawdzić poziom zmęczenia organizmu, a walczący z wagą łatwiej dostosują wysiłek do diety. Wszystko to można odczytać bezpośrednio ze smartwatcha lub też z aplikacji w telefonie, z którą zegarek jest bezpośrednio połączony.

Dzięki tym funkcjom zarówno trening, jak i zwykłą niedzielną przejażdżkę można przeanalizować na dziesiątki sposobów. Gdzie byliśmy? Jaka była prędkość maksymalna? Jaka średnia? Jakie przewyższenia? Ile dzięki temu spaliliśmy kalorii? Itd.

Podstawowe funkcje to jednak tylko wabik, bo później robi się coraz ciekawiej. Smartwatche potrafią bowiem analizować nasz sen (podają wykres tzw. płytkiego i głębokiego snu), można nimi płacić jak kartą płatniczą, niektóre posiadają też możliwość wgrania do nich muzyki, a nawet funkcję uruchamiania aparatu fotograficznego w telefonie komórkowym. Do niektórych dodawany jest też specjalny uchwyt na rower i mogą też zastępować oświetlenie w rowerze. Słowem – zastosowań jest więcej niż czasem można sobie wyobrazić.

Funkcjonalność i bezpieczeństwo

Smartwatch posiada też sporo funkcji, które poprawiają bezpieczeństwo, choć nieumiejętnie używany może też doprowadzić do problemów.

Zegarek połączony z telefonem wskazuje bowiem, kto do nas w danym momencie dzwoni. Jeżdżąc z zestawem słuchawkowym nie musimy więc sięgać po telefon do kieszeni, tylko zerkamy na zegarek i decydujemy czy odbierać rozmowę, czy nie. To samo dotyczy np. zmiany słuchanych przez nas piosenek.

Na ekranie telefonu mogą również wyświetlać się SMS-y i powiadomienia z portali społecznościowych. To z jednej strony ułatwienie, ale z drugiej wczytywanie się w zegarek w trakcie jazdy nie jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem.

Dlatego eksperci radzą, by podczas wybierania smartwatcha lub opaski fitness patrzeć nie tylko na liczbę oferowanych możliwości, ale przede wszystkim zwrócić uwagę na funkcjonalność. Kluczową jest czytelność ekranu – czcionka powinna być wystarczająco duża i wyraźna, a jasność ekranu musi pozwalać na odczytanie treści nie tylko w pochmurne dni, ale także wtedy, gdy promienie słoneczne mocno świecą w zegarek. W innym przypadku, podczas letniej przejażdżki, smartwatch dostarczy nam więcej frustracji niż radości.

Co komu potrzebne?

Ważną cechą jest także wodoszczelność zegarka oraz jego wytrzymałość. Oczywiście nie każdy potrzebuje smartwatcha, z którym będzie w stanie nurkować, ale ważne, by sprzęt nie odmówił posłuszeństwa już po pierwszych opadach deszczu.

Jeśli chodzi o wytrzymałość, to istnieją smartwatche, które porysować może tylko diament. Niektórym użytkownikom wystarczy już jednak dobrej jakości tworzywo sztuczne. Jeśli jednak już przy pierwszym dotyku czuć, że materiał wykonania jest tandetny, to lepiej dany model odpuścić, bo z czasem będzie tylko gorzej.

Podczas zakupu warto zwrócić też uwagę na żywotność baterii, bo nie ma nic gorszego niż sprzęt, który w trakcie jazdy woła o natychmiastowe ładowanie, by po chwili irytować czarnym ekranem.

Główna przeszkoda do przeskoczenia

Na ogół wszystkie parametry uzależnione są od ceny, która często jest największą przeszkodą przy zakupie smartwatcha. Najprostsze kosztują bowiem ok. 600 zł, a te bardziej prestiżowe i zaawanasowane technologicznie nawet 5 tys. zł i więcej.

Na szczęście istnieje także wersja budżetowa, czyli opaska fitness. Wygląda ona mniej atrakcyjnie, więc do garnituru raczej jej nie założymy, ale do codziennego ubioru powinna pasować. Posiada ona też mniej funkcji. Na ogół nie ma wbudowanego GPS-a (ale po sparowaniu z telefonem może korzystać z GPS-a w smartfonie), ma mniejszy wyświetlacz, mniejszą pamięć, o takich funkcjonalnościach jak możliwość płacenia zbliżeniowe nie wspominając.

Opaski jednak mierzą tętno, pokazują spalone kalorie, wyświetlają niektóre informacje ze smartfona, a cały trening zapisują w telefonicznej aplikacji. I przede wszystkim kosztują znacznie mniej, bo można je dostać już za 150 zł.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl