Jak pokonać anoreksję? Historia kobiety, której jazda na rowerze pomogła odnaleźć życiową równowagę.

Autor: Megan Flottorp

„Spędziłam zbyt wiele czasu, próbując być «normalną» i dopasowaną. Obecnie chcę po prostu cieszyć się z bycia taką, jaka jestem”.

 

Elaine Scott po latach zmagań z zaburzeniami odżywiania, które rozwinęły się podczas jej trudnego związku, w końcu czuje, że ma swoje życie pod kontrolą, i pracuje na rzecz zdrowych relacji z jedzeniem. Co jej pomogło? Rower. Chociaż pokonanie zaburzeń odżywiania wymaga ciężkiej pracy i kompleksowego leczenia, podejście Elaine do jedzenia jako energii potrzebnej do jazdy rowerem okazało się dla niej przełomowe.

Presja bycia szczupłym wśród sportowców może czasami mieć negatywny wpływ na ich własny wizerunek. Z Elaine rozmawialiśmy o tym, jak jazda na rowerze zmieniła jej podejście do swojego ciała, jak uregulowała swój system treningowy i co robi teraz, żeby utrzymać zdobytą równowagę.

– Kiedy po raz pierwszy uświadomiłaś sobie, że jazda na rowerze może pomóc ci przezwyciężyć zaburzenia odżywiania?

Nie jeździłam na rowerze, odkąd byłam nastolatką. Zaczęłam nieco ponad rok temu, kiedy spotkałam mojego obecnego partnera. Szybko poczułam się zahipnotyzowana szybkością rowerzystów i zauważyłam, że wiele kobiet w moim wieku również jeździ. Dało mi to pewność, że znów będę mogła wsiąść na rower, i natychmiast się wciągnęłam.

Szybko zdałam sobie sprawę z istoty jedzenia posiłków przed jazdą. Na mojej trasie znajdowało się wzgórze, na które starałam się podjechać, ale już w połowie drogi musiałam się poddać. Dopiero mój partner zapytał, co jem przed przejażdżką, i coś kliknęło. Musiałam dostarczyć swojemu organizmowi paliwa, żeby pokonać to wzniesienie. Tak właśnie zrobiłam i następnym razem, gdy znów spróbowałam, dotarłam na szczyt.

Dzięki jeździe na rowerze wiem, jak ważne jest prawidłowe odżywianie, i nauczyłam się cieszyć jedzeniem bez poczucia winy.

– Czy zmagałaś się z pokusą przeforsowywania się na rowerze lub pozbawiania się jedzenia po jeździe?

Kiedy zaczęłam jeździć na rowerze, moja walka z anoreksją przynosiła już rezultaty, ale wciąż bardzo kontrolowałam przyjmowane kalorie i porcje. Nadal też bacznie przyglądałam się swojemu ciału i martwiłam przyrostem wagi. Ale każdorazowo po wyjściu na rower stwierdzałam, że jestem naprawdę głodna, i powoli zwiększałam porcje jedzenia. Kiedy po raz pierwszy zamówiłam posiłek i zjadłam wszystko, co było na talerzu, był to bardzo ważny dla mnie moment i byłam z tego dumna. Nauczyłam się akceptować swoje ciało i nie martwi mnie już to, że przybrałam na wadze i urosły mi mięśnie.

Mocne forsowanie się oznacza ciągłą walkę ze sobą, a ja zawsze chcę jeździć coraz dalej i coraz szybciej. Cieszę się, że mój partner pomógł mi zobaczyć, że odpoczynek jest równie ważny i że bez niego mogłabym źle skończyć, tzn. zachorować lub nawet umrzeć.

– Jaką grupę wsparcia miałaś wokół siebie?

Miłość mojego partnera i mojego syna naprawdę pomaga. Obaj przypominają mi o zachowaniu równowagi pomiędzy jazdą na rowerze a innymi sferami mojego życia.

Jestem także członkinią lokalnej grupy kolarskiej kobiet Breeze. Świetnie się razem bawimy i po prostu cieszymy się, że jeździmy wspólnie na rowerach. Pomaga mi to pamiętać, dlaczego wsiadłam na rower i że nie chodzi tylko o treningi. Dzięki kolarstwu poznałam wielu nowych ludzi i nawiązałam dużo wspaniałych przyjaźni.

– W niektórych przypadkach jazda na rowerze może się przyczynić do rozwoju zaburzeń odżywiania. W jaki sposób sobie z tym radzisz?

Moje zaburzenia odżywiania rozwinęły się w burzliwym okresie mojego życia, kiedy czułam, że potrzebuję czegoś, co mogłabym kontrolować. Rozumiem, jak rower może przyczynić się do zaburzeń odżywiania. Ludzie często komentują fakt, że jestem drobna i szczupła, i dlatego jestem dość szybka na wzniesieniach. Martwię się, że jeśli przybrałabym na wadze, wpłynęłoby to na moją formę.

Widzę też, jak ludzie patrzą na to, jak szczupli potrafią być zawodowi kolarze, i chcą być podobni do nich. Może to łatwo przejść w niezdrową obsesję. Myślę, że ważne jest, aby pamiętać, że profesjonaliści mają trenerów, dietetyków i prywatnych kucharzy, którzy dbają o to, by ich posiłki zawierały odpowiednie składniki odżywcze, których organizm potrzebuje na takim poziomie wysiłku.

– Co sądzisz o branży rowerowej i rodzaju marketingu, który jest używany do sprzedaży rowerów i sprzętu (szczególnie tego dla kobiet)?

Uważam, że jest bardzo podobny do świata mody, chodzi o pewne marki i wyglądanie w określony sposób. Do pewnego stopnia w świecie kolarstwa istnieje elitaryzm, który może zrazić niektórych ludzi. Kolarstwo powinno dawać przyjemność, a nie skupiać się na tym, jakim rowerem jeździsz czy jaką odzież markową nosisz. Ja dużą część mojego sprzętu rowerowego mam z drugiej ręki, lubię być dziwaczna i inna. Spędziłam zbyt wiele czasu, próbując być „normalną” i dopasowaną. Obecnie chcę po prostu cieszyć się z bycia taką, jaka jestem.

 

– Czy masz jakąś radę dla rowerzystów, którzy kochają ten sport, ale czują presję, by być szczupłym, lub poświęcają zbyt dużo energii na liczenie kalorii?

Myślę, że najważniejszą rzeczą do zapamiętania jest to, że jeśli nie dostarczysz energii swojemu organizmowi, nigdzie nie pojedziesz. Jestem zła na siebie za sprawdzanie na koniec przejażdżki, ile kalorii spaliłam, ale nie powstrzymuje mnie to od zjedzenia kawałka ciasta, na który mam ochotę. Jazda na rowerze to coś wspaniałego, a ograniczanie kalorii lub obsesja na punkcie wagi zdecydowanie pozbawia cię tej przyjemności.

Elaine na przejażdżce

Jeśli czujesz, że pojawiają się u ciebie zaburzenia w odżywianiu lub że obsesyjnie ćwiczysz, ważne jest, żeby z kimś o tym porozmawiać. Jeśli myślisz, że to dla ciebie zbyt trudne, pamiętaj, że taka rozmowa może uratować ci życie. Jedną z najgorszych konsekwencji mojej anoreksji jest to, że mam ciężką osteoporozę i będę musiała przyjmować leki do końca życia. Stałam się też bezpłodna. Na szczęście urodziłam mojego syna, zanim zachorowałam.

– Przeszłaś bardzo długą drogę do miejsca, w którym jesteś teraz… Jakie są Twoje najbliższe cele kolarskie?

Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się pokonać moje pierwsze 200-kilometrowe Audax. Pod koniec sezonu chciałabym wziąć udział w kilku wyścigach wspinaczkowych. Zamierzam poprawić kondycję i umiejętności w okresie jesienno-zimowym, więc będę mogła zacząć się ścigać w przyszłym roku. Ale tak naprawdę najważniejsze jest dla mnie zachowanie zdrowia psychicznego i fizycznego. Chcę nadal cieszyć się jazdą na rowerze i dzielić tę pasję z moim partnerem.

Wielkie podziękowania dla Elaine za jej uczciwość i odwagę podczas dzielenia się swoją historią. Jazda na rowerze może być doskonałym narzędziem do pokonywania wyzwań, ale jeśli kiedykolwiek poczujesz, że ćwiczysz lub jesz w niezdrowy sposób, pamiętaj, że zawsze możesz skorzystać z profesjonalnej pomocy.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl