Miejska dżungla atakuje! Kiedy rowerzysta może uciec na chodnik?

Autor: Piotr Nowik

W ulicznej walce o przetrwanie rowerzysta to najsłabszy osobnik. Samochód jest znacznie większy, motor zdecydowanie cięższy, a nawet skuter przeważnie szybszy. A co na ogół robi słabszy osobnik? Ucieka! Pytanie tylko, gdzie i kiedy wolno mu to robić.

Z lewej strony jeden lub więcej pasów z samochodami, zza zakrętu wyłania się tramwaj, a między nich wszystkich próbuje wcisnąć się motocykl. Naprawdę nie ma się co dziwić, że rowerzysta w mieście często czuje się zagrożony.

Obowiązkowa ścieżka rowerowa

Wydawałoby się, że w tym wypadku idealnym rozwiązaniem są drogi lub pasy ruchu dla rowerów (popularnie zwane ścieżkami rowerowymi). Wówczas cyklista może nie jest w stu procentach bezpieczny, ale jazda w takich warunkach jest najbardziej komfortowa dla wszystkich uczestników ruchu.

Okazuje się jednak, że dla niektórych rowerzystów ścieżka rowerowa może być… problemem. Kiedy tak się dzieje? Gdy mimo obecności drogi lub pasa ruchu dla rowerów (jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym cyklista porusza się lub zamierza skręcić) rowerzysta porusza się jezdnią lub chodnikiem. Wówczas grozi mu mandat w wysokości 50 zł.

Znacznie częstszy jest jednak przypadek, gdy rowerzysta w obawie przed samochodami ucieka na chodnik. Prawo jednak jasno opisuje, kiedy wolno mu to zrobić.

3 zasady do zapamiętania

Korzystanie przez rowerzystę z chodnika lub drogi dla pieszych jest wyjątkowo dozwolone, gdy:

  1. Opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem (nie chodzi jednak o dziecko znajdujące się w foteliku czy przyczepce, ale jadące własnym rowerem. Co więcej, należy pamiętać, że z takim dzieckiem chodnikiem może jechać tylko jedna osoba dorosła, a nie cała rodzina).
  2. Szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.
  3. Warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła).

Przepisy określają również, że rowerzysta „korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym”.

W innych przypadkach rowerem po chodniku jeździć nie wolno, można go co najwyżej przeciąć. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 50 zł.

Zaskakujące badania

Rowerzyści po chodnikach jeżdżą głównie dlatego, że w ten sposób czują się bezpieczniej (choć nierzadko jest to również sposób na skrócenie sobie drogi). W 1998 r. profesor Lisa Aultman-Hall z University of Vermont opublikowała jednak badania, z których wynikało, że liczba rowerzystów, którzy doznali kontuzji podczas jazdy po chodniku, była czterokrotnie wyższa (!) niż liczba osób, które urazu doznały na drodze.

Jak to możliwe? Głównym powodem jest to, że w większości przypadków rowerzyści nie doznają urazu w wyniku zderzenia z innym użytkownikiem drogi, ale z powodu nieumiejętnej jazdy. Na przykład nie kontrolują roweru, tracą równowagę, wpadają w poślizg, nie doceniają prędkości, zderzają się z przeszkodą itp.

Jedno jest pewne – rowerzyści nigdy nie znikną z chodników na dobre. Istnieje jednak duża różnica między agresywnymi cyklistami, którzy mylą chodnik ze ścieżką rowerową, a tymi, którzy dostosowują tempo jazdy do pieszych, a nawet nie wahają się zejść z roweru, jeśli spotkają większą grupę ludzi.

Najważniejszy jest bowiem wzajemny szacunek. Bez tego w miejskiej dżungli bardzo trudno funkcjonować.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl