Grudzień 1938 roku, Londyn. Uśmiechnięta młoda dama zsiada z roweru i udaje się na przyjęcie, które zorganizowano na jej cześć. W jej oczach widać zadowolenie i jest ono w pełni zrozumiałe: dzięki pokonanym w ciągu roku 29 603,7 mili (47 642,5 km) rowerzystka właśnie ustanowiła kobiecy rekord świata. W tej chwili nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że pobicie jej wyczynu zajmie aż 76 lat.
Podobnie jak wiele innych legend Billie Fleming odkryła w sobie pasję do jazdy na rowerze przez przypadek. Zgodnie z oczekiwaniami w stosunku do kobiet w tych czasach urodzona w 1914 roku Billie zakończyła edukację w wieku 16 lat i rozpoczęła pracę jako maszynistka i sekretarka. Dwa lata później przyjaciel zapoznał ją z korzyściami płynącymi z jazdy na rowerze. Zachwycona tym Fleming postanowiła włączyć pedałowanie do swojej codziennej rutyny. W tamtych czasach dużo mówiło się o zdrowiu kobiet, a że wszelkie ćwiczenia miały na nie pozytywny wpływ, Billie wpadła na pomysł promowania jazdy na dwóch kółkach.
Skontaktowała się z dziesiątkami firm z prośbą o sponsoring, aż w końcu Rudge-Whitworth wyposażył Fleming w nowy rower. Tradycyjny sprzęt rowerowy nie był jedyną rzeczą, jaką Billie otrzymała. Firma Cadbury chętnie sponsorowała początkujących rowerzystów, w związku z czym co miesiąc Fleming otrzymywała ważące pięć funtów tabliczki czekolady. Kobieta postanowiła codziennie jeździć rowerem bez względu na wszystko i od 1 stycznia 1938 roku zaczęła realizować swój plan.
Ciekawi was, jak sprawdzano wyniki Billie? Istniał wtedy całkiem niezły system. Każdego dnia Fleming wypełniała listę kontrolną, którą podpisywał świadek, a następnie wysyłała ją do magazynu „Cycling”. Ponadto na jej rowerze zainstalowano cyklometr. Billie musiała regularnie odwiedzać tak zwane biura rowerowe, a ich pracownicy sprawdzali, czy urządzenia nie naruszono.
W 1938 roku zima była śnieżna i z niskimi temperaturami, a lato słoneczne i łagodne. W przyjemne, ciepłe dni Billie pokonywała odległości dwukrotnie wyższe od średniej. Nie miała przy sobie butelek z wodą ani jedzenia. Kiedy była spragniona lub głodna, po prostu zatrzymywała się w kawiarni lub restauracji.
Średnia odległość, jaką Billie pokonywała w ciągu jednego dnia, wynosiła 81 mil. Tym sposobem na koniec roku uzbierało się ich aż 29 603,7. Osiągnęła to bez stałego dostępu do wody, bez otaczającego jej zespołu – była tylko ona i jej rower. Billie określiła swój wyczyn jako coś zupełnie zwykłego: to po prostu kwestia siły młodości. Zadanie, które postawiła sama przed sobą, polegało na promowaniu zdrowia za pomocą jazdy na rowerze. Później została nazwana „Rudge-Whitworth Keep Fit Girl”.
Po ukończeniu zadania Billie postanowiła jeździć po Stanach Zjednoczonych, jednak II wojna światowa pokrzyżowała jej plany. Wpadła więc na nowy pomysł: wyścigi na rowerze trójkołowym. Fleming ustanowiła trzy nowe rekordy świata: na 25, 50 i 100 mil.
Billie nie poświęciła reszty swojego życia jeździe na rowerze, ale to nie znaczy, że zupełnie się z nim rozstała. Zaczęła traktować go jako hobby, nie brała udziału w żadnych zawodach. „The Keep Fit Girl” zmarła w 2014 r. w wieku 100 lat, zachowując swój rekord. Dopiero dwa lata po jej śmierci komuś udało się go pobić. Tym kimś była Kajsa Tylen.