Piotr „Szwed” Szwedowski: Mania pompowania

Autor: Piotr „Szwed” Szwedowski

Od kilku lat w naszym kraju jak grzyby po deszczu „rosną” nowe obiekty rowerowe zwane Pumptrackami. Pumptrack to połączenie dwóch słów „pump” i „track” co oznacza zamknięty w koło tor do pompowania. Tak zwane pompowanie jest kluczem do świetnej zabawy i dobrego treningu na tego typu obiektach.

„Pompowanie” to technika polegająca na umiejętnym przenoszeniu ciężaru ciała, która umożliwia nam nabieranie prędkości bez pedałowania. Założeniem jazdy po pumptracku jest całkowity brak kręcenia korbami. Podczas jazdy prędkość uzyskiwana jest tylko i wyłącznie poprzez umiejętne pokonywanie przeszkód. Typowe przeszkody na pumptracku to bandy (profilowane zakręty) oraz, najważniejsze do nabierania prędkości, poprzeczne półokrągłe profile (rollery). Umiejętności zdobyte na pumptracku przekładają się mocno na technikę jazdy w górach. Kilkanaście minut intensywnego „pompowania” to świetny trening dla całego ciała, podczas którego uruchomiamy zdecydowaną większość partii mięśni, a samej jeździe towarzyszy dość wysokie tętno. Taki trening świetnie przekłada się na wyczucie roweru i technikę jazdy w górach, a dodatkowo dobrze wpływa na równowagę, siłę i koordynację. Największą zaletą jazdy po pumptrackach jest fakt uniwersalności takich torów – jeżdżą po nich kilkuletnie dzieci, dorośli i wyczynowi zawodnicy. Niezależnie od poziomu i wieku praktycznie każdy jest w stanie jeździć na „pumpie”. Częstym widokiem na tego typu obiektach są całe rodziny, które z uśmiechem na twarzy jeżdżą w koło po przygotowanej pętli (oczywiście najwięcej zabawy mają zawsze dzieciaki!). Kolejna zaleta to możliwość spędzenia aktywnie wolnego czasu na rowerach górskich bez konieczności wyjazdu w góry oraz fakt, że na pumptracku można jeździć praktycznie każdym rowerem typu mtb/bmx (nie potrzebujemy drogiego wyspecjalizowanego sprzętu). Takich obiektów jest coraz więcej i ciągle powstają kolejne. Poniżej znajdziecie listę miejsc, w których można spotkać Pumptracki w Polsce:

Ruda Śląska-Bykowina, Kraków, Słupsk, Halemba, Działdowo, Zielonka k. Warszawy, Warszawa, Siemianowice Śląskie, Ustrzyki Dolne, Jastrzębie Zdrój, Wrocław, Wieliszew, Marciszów, Poznań, Jędrzejów, Katowice, Goleniów, Rybnik, Tarnobrzeg, Polkowice, Będzin, Olsztyn, Olecko, Wodzisław Śląski, Kolno, Myszków, Nowa Sól, Mieroszów, Mroczeń, Wieruszów, Poznań, Świętochłowice, Żyrardów, Nowy Sącz, Głogów, Raszków.

Jazdę jak zawsze zaczynamy od założenia kasku. W przypadku jazdy po Pumptracku zalecane jest obniżenie siodełka, co umożliwia nam uzyskanie poprawnej pozycji w trakcie jazdy. Najczęstszym błędem jest nieprawidłowa pozycja, a dokładniej zbyt daleko przesunięte do tyłu (za siodło) biodra i pośladki. Taka pozycja wymusza wyprostowanie łokci i uniemożliwia nam poprawne pokonywanie przeszkód. Kluczem do jazdy po Pumptrackach jest nabieranie prędkości na „rollerach”. Prędkość uzyskujemy poprzez umiejętne przeniesienie ciężaru ciała do przodu, w momencie gdy przednie koło przejedzie przez szczyt przeszkody. Ruch można porównać do wciskania kierownicy w stronę zjazdu z rollera. Rollery ułożone są jeden po drugim, więc rytmiczne przenoszenie ciężaru ciała i poprawna praca ramion przypominają dla kogoś patrzącego z boku pompowanie.

W jeździe po Pumptrackach najważniejsze jest to, aby na początku nie zniechęcać się niepowodzeniami. Łatwiej jest wpaść w rytm jadąc już z pewną prędkością. Dużo trudniej to zrobić, gdy będziemy poruszać się prędkością ledwo pozwalająca na przetaczanie się przez przeszkody.

Drugą niezwykle ważną umiejętnością w takiej jeździe jest pokonywanie profilowanych zakrętów (band). To właśnie w bandach w trakcie nauki zdarzają się upadki. Na pierwszy rzut oka dobrze wyprofilowana banda wydaje się być prawie pionowa. Duży kąt nachylenia ma nam pomagać przejeżdżać cały zakręt bez zwalniania, a nawet umożliwiać nabieranie prędkości w skręcie. Największym problemem początkujących jest lęk przed pochyleniem się w bandzie (tutaj idealnym przykładem jest cyrkowe jeżdżenie motocyklem w beczce). Siła odśrodkowa utrzymuje nas w bandzie. Warto pamiętać o tym, że do poprawnego pokonania bandy potrzebna jest prędkość. Im jest ona wyższa, tym wyżej musimy jechać w bandzie. Początkujący muszą pamiętać o tym, że na dole, na płaskim gromadzi się w bandach kurz i piach, co bardzo zmniejsza przyczepność i może doprowadzić do upadku. Niezwykle pomocne jest kierowanie wzroku kilka metrów przed siebie i niepatrzenie się na przednie koło. W teorii brzmi to jak coś trudnego, ale w praktyce większości z nas przyswojenie podstaw zajmuje kilkanaście minut. Potem mamy już do czynienia z czystą frajdą! I zadyszką……

Kolejnym poziomem w jeździe na Pumptrackach jest pompowanie nogami i połączenie dwóch technik w jeden płynny ruch. Tym zagadnieniem zajmiemy się w kolejnym odcinku, prosto ze specjalnych ścieżek MTB typu flow. Tymczasem zachęcamy Was gorąco do spróbowania jazdy na Pumptracku– gwarantujemy przeżycie fajnej rowerowej przygody. To doprawdy niesamowite uczucie, gdy jedziesz na rowerze praktycznie nie pedałując. Nowa porcja inspiracji już niedługo!

(źródło zdjęć: Piotr „Szwed” Szwedowski)