Każdy zapalony kolarz górski mieszkający w mieście wie, jak irytujące jest mycie roweru. Niektórzy mają szczęście mieszkać w pobliżu myjni samochodowej, w której można wyczyścić rower przed powrotem do domu. Nie należę do tego grona. Oto cztery rzeczy, dzięki którym czyszczenie mojego roweru jest mniej uciążliwe (mimo że mieszkam w bloku).
Nawoskuj łańcuch
Zacząłem woskować łańcuch nie po to, żeby dodać sobie kilka watów mocy czy wydłużyć żywotność komponentów układu napędowego – ale dlatego, że znacznie ułatwia to utrzymanie roweru w czystości.
Woskowanie łańcucha pozwala mi zrezygnować z odtłuszczacza i żmudnego szczotkowania. Nie muszę zmagać się z lepkim, irytującym czarnym brudem, który powstaje w konsekwencji stosowania klasycznego smaru na bazie oleju. Po jeździe wystarczy spłukać rower wodą. Oczywiście raz na jakiś czas warto użyć mydła, ale po większości przejażdżek do wyczyszczenia mojego górala potrzebuję tylko wody i kilku ściereczek.
Dodatkowa zaleta polega na tym, że układ napędowy nie brudzi podczas przechowywania roweru w mieszkaniu. Przydaje się to zwłaszcza wtedy, gdy masz ciekawskie małe dzieci lub mieszkasz ze zwierzętami, które uwielbiają się ocierać (tak, chodzi o koty).
Spłucz rower za pomocą przenośnej myjki ciśnieniowej
Jeśli mowa o spłukiwaniu roweru – to był mój największy problem w mieszkaniu. Kiedyś robiłem to w wannie, co było naprawdę wkurzające. Przygotowania, manewrowanie rowerem i sprzątanie łazienki po myciu zajmowało mnóstwo czasu.
Niedawno odkryłem niesamowite urządzenie: przenośną myjkę ciśnieniową. W budynku, w którym mieszkam, nie ma miejsca, w którym mógłbym podłączyć typową myjkę ciśnieniową do źródła wody. Zauważyłem jednak, że niektórzy rowerzyści używają przenośnych myjek ręcznych. Mieści się w nich około 10 litrów wody, a ciśnienie wytwarza się poprzez pompowanie powietrzem.
Teraz po powrocie z przejażdżki po prostu wynoszę myjkę ciśnieniową na trawnik przed blokiem, pompuję ją ręcznie, żeby wytworzyć ciśnienie, a następnie spłukuję rower tak jak klasyczną myjką. Z mojego doświadczenia wynika, że 8-litrowy pojemnik wystarcza do sprawnego opłukania dwóch niezbyt brudnych rowerów (albo jednego porządnie ubłoconego).
Stosuj ściereczki z mikrofibry
Bardzo lubię czyścić rowery ściereczkami z mikrofibry, bo są delikatne dla powierzchni, nie pozostawiają kłaczków, a zarazem są naprawdę trwałe. W przypadku bardzo zabłoconego roweru użyłbym dwóch różnych ściereczek z mikrofibry: pierwszej do wytarcia na mokro po spłukaniu, żeby zapobiec powstawaniu smug z rozwodnionego błota, drugiej – żeby usunąć wilgoć (szczególnie wokół układu napędowego). Nie powinien być mokry – zwłaszcza z nawoskowanym łańcuchem. Mikrofibra jest również znacznie chłonniejsza od zwykłej szmatki, więc o wiele szybciej osusza rower.
Używaj sprayów na bazie silikonu
Ostatnią rzeczą, którą robię, jest nałożenie sprayu na bazie silikonu – głównie na golenie zawieszenia i sztycę. Spray zmniejsza tarcie, a także chroni przed brudem i wilgocią. Pomaga to przedłużyć żywotność podzespołów i ułatwia kolejne czyszczenie.
Nakładam go po umyciu i wysuszeniu roweru. Zwykle rozpylam go na ściereczkę z mikrofibry i za jej pomocą rozprowadzam po tych częściach. Można również rozpylić go bezpośrednio na rower, trzeba tylko bardzo uważać, żeby nie dostał się na tarcze hamulcowe.
Gruntowne czyszczenie pozostaw mechanikowi
Podsumowując: spłukuję rower, osuszam go ściereczką z mikrofibry i nakładam spray na bazie silikonu. W ten sposób minimalnym nakładem czasu i sił utrzymuję swój rower w czystości – i nie potrzebuję do tego domu z podwórkiem ani garażu.
Problem polega jedynie na tym, że raz na jakiś czas rower powinno się dokładnie wyczyścić. Tu właśnie wyznaczyłem granicę. Przeprowadzenie gruntownego czyszczenia wymagałoby znacznie większej ilości środków czyszczących, narzędzi i wiedzy specjalistycznej. A ja i tak robiłbym to tylko raz w roku, więc z radością pozostawiam to zadanie mechanikowi z mojego ulubionego warsztatu.




