Tour de France pojedzie bez kibiców? „To jedna z opcji”

Autor: Piotr Nowik

Padł pomysł, by tegoroczny Tour de France odbył się zgodnie z planem, ale bez udziału publiczności. –Trudno sobie to wyobrazić. Lepiej jechać w późniejszym terminie, ale z kibicami – odpowiadają zawodnicy.

Niemal wszystkie imprezy sportowe w Europie zostały storpedowane przez koronawirusa. Organizatorzy zakładają kolejne daty powrotu sportowców na areny, ale nikt nie przywiązuje do tych deklaracji większej wagi. Powód jest jeden – nie wiadomo, kiedy uda się pokonać pandemię.

Tylko wojny światowe

Odwołano także wyścigi kolarskie. Jest już pewne, że w maju nie odbędzie się Giro d’Italia, a kolejną wielką imprezą w kalendarzu jest Tour de France, który ma się rozpocząć 29 czerwca. Nikt nie da sobie jednak uciąć ręki, że do tego czasu sytuacji w Europie wróci do normy, więc organizatorzy Wielkiej Pętli biorą pod uwagę różne scenariusze.

– Rozważamy też możliwość rozegrania wyścigu bez udziału kibiców, ale to tylko jedna z opcji – powiedziała francuska minister sportu Roxana Maracineanu w wywiadzie dla radia „France Bleu”.

Francuzi mają już doświadczenie w organizowaniu wyścigów bez publiczności, ponieważ końcowe etapy marcowego Paryż – Nicea też były zamknięte dla kibiców. Po tym wyścigu UCI odwołała jednak wszystkie zawody co najmniej do 3 kwietnia.

Organizatorom Tour de France zależy jednak na utrzymaniu tradycji i ciągłości największego wyścigu świata, który odbywa się od 1903 r. i był przerywany tylko z powodu I raz II wojny światowej. Wcześniej i później na świecie działy się różne rzeczy, ale żadna nie spowodowała odwołania imprezy.

A może listopad?

Cały kolarski świata chce, by tegoroczna Wielka Pętla odbyła się, ale nie za wszelką ceną. Dlatego w wypowiedziach zawodników panuje narracja: „Startujmy, ale w późniejszym terminie”.

– Jeśli nie uda się przegonić koronawirusa, to lepiej przesunąć Tour lub w ogóle odwołać. Organizowanie go za wszelką to nie jest dobry pomysł – uważa Marcel Kittel, zawodnik Team Katusha-Alpecin.

Podobne zdanie ma Warren Barguil z Fortuneo–Samsic.

– Przecież nie możemy zabronić ludziom stania przy trasie, poza tym organizowanie wyścigu bez kibiców mija się z celem. Dlatego najlepiej, żeby Tour de France został przełożony – uważa francuski kolarz.

Na korzyść organizatorów Wielkiej Pętli działa… odwołanie igrzysk olimpijskich w Tokio. Dzięki temu w kalendarzu zwalniają się wolne terminy, a część zawodników już głośno mówi, że dla nich Tour de France mogłoby się odbyć nawet w listopadzie.

Według nieoficjalnych informacji ostateczna decyzja w sprawie tegorocznej Wielkiej Pętli ma zapaść do 15 maja.

 

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl