To był ich czas! Czym jeszcze kolarstwo nas zaskoczy?

Autor: Piotr Nowik

Upłynął pod znakiem zaskakujących rozstrzygnięć, pechowych zdarzeń i eksplozji talentu pewnego młodziana. Oto najważniejsze kolarskie wydarzenia, które zapamiętamy z 2019 roku.

Zaczęło się w miejscu, gdzie Nowy Rok wita się najwcześniej, czyli w Australii. Tam pierwsze zawody z cyklu UCI World Tour w 2019 r. wygrał Jamajczyk Daryl Impey (Michelton-Scott), co potwierdziło, że najlepsi zawodnicy inauguracji sezonu nie traktują śmiertelnie poważnie.

Część ekspertów uważała, że jeszcze w marcu czołowi kolarze pogrążeni są w zimowym śnie, gdy prestiżowy wyścig Paryż – Nicea wygrał Egan Bernal (Team Ineos). 22-letni młodzian wcześniej puchary zgarniał głównie w imprezach juniorskich, więc można było przypuszczać, że zwycięstwo we Francji to tylko wyskok młodzieżowej fantazji. Okazało się jednak, że to nie przypadek, ale narodziny gwiazdy, która rozbłysła podczas Tour de France.

Ekwador oszalał!

Zanim jednak zaczął się największy wyścig świata, kolarze stanęli na starcie Giro d’Italia. Ściganie od 11 maja do 2 czerwca, 21 etapów, blisko 3,5 tys. km do przejechania, a na końcu dość zaskakujące rozstrzygnięcie.

Co prawda Richard Carapaz (Movistar) już w poprzednim roku otarł się o podium tej imprezy, ale traktowane było to raczej jako szczyt jego możliwości niż zapowiedź czegoś więcej. A jednak – w drugiej części wyścigu Ekwadorczyk naciągnął na siebie różową koszulkę lidera i nie oddał jej już do końca.

–  Nikt nie wierzył, że mi się uda. Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie, co teraz dzieje się w moim kraju – mówił ze łzami w oczach na mecie ostatniego etapu.

Giro d’Italia na szóstym miejscu skończył Rafał Majka (Bora-hansgrohe).

Poważny wypadek faworyta

Później zaczęło się już odliczanie do Tour de France. Przerwała je jednak informacja o wypadku Christophera Froome’a (Team Ineos). Brytyjczyk miał walczyć o wejście do historii Wielkiej Pętli (gdyby wygrał po raz piąty, to liczbą triumfów zrównałby się z najlepszymi), ale szybko okazało się, że plany musi odłożyć co najmniej do 2020 roku. Powód? 12 czerwca, podczas rekonesansu przed 4. etapem Criterium du Dauphine, uderzył w kamienny murek i to z prędkością 54 km/h!

– Chciał wysiąkać nos i zdjął rękę z kierownicy. Wtedy otrzymał podmuch wiatru i stracił kontrolę nad rowerem – mówił  na antenie BBC Dave Brailsford, szef grupy Ineos.

Froome jeszcze łudził się, że być może zdąży wykurować się na Wielką Pętlę, ale okazało się, że do sprawności wrócił dopiero pół roku później.

Pierwszy taki od 110 lat!

W tej sytuacji zęby na wygraną w Tour de France zaczęło ostrzyć sobie wielu kolarzy. Zaczęło się w Brukseli, gdzie zawodników gościł wielki obywatel tego miasta – Eddy Merckx, pięciokrotny zwycięzca Tour de France. Tam koszulkę lidera zdobył Mike Teunissen (Jumbo-VIsma), ale później do głosu doszedł wielki faworyt gospodarzy – Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step). Z małymi przerwami prowadził w klasyfikacji generalnej aż do 19. etapu, jednak później zaczęły się dziać rzeczy jakby nie z tej ziemi.

Kolejny etap przerwał pogodowy armagedon – z nieba padał śnieg, z gór schodziły lawiny błotne, a na trasę wyjechał ciężki sprzęt. Decyzja mogła być tylko jedna – skrócenie etapu, na czym najbardziej skorzystał młody Egan Bernal.  Zdetronizował Alaphilippe’a i żółtej koszulki nie oddał aż do Pól Elizejskich.

Po spędzeniu blisko 83 godzin na rowerze i przejechaniu 3500 kilometrów, zawodnik Team Ineos wygrał Wielką Pętlę jako pierwszy Kolumbijczyk w historii! – Dziś jestem najszczęśliwszym facetem na świecie, choć wciąż nie mogę uwierzyć, że zwyciężyłem. Vive la France, Vive Columbia – krzyczał Bernal z podium.

Kolumbijczyk został najmłodszym od 110 lat (!) zwycięzca Wielkiej Pętli. Młodsi od niego byli tylko 22-letni Francois Faber (wygrał w 1909) oraz 19-letni Henri Cornet (1904).

Chwile chwały na Polach Elizejskich mieli również Peter Sagan (zwycięzca klasyfikacji punktowej sponsorowanej przez ŠKODĘ), Romain Bardet (zwycięzca klasyfikacji górskiej) oraz Julian Alaphilippe, który został wybrany najaktywniejszym zawodnikiem wyścigu.

Dla Polaków 106. Tour de France też był szczególny, bo po raz pierwszy w historii pojechała w nim polska grupa – CCC. Zaznaczyła swoją obecność kilka razy siejąc zamęt w peletonie.

Tragedia podczas Tour de Pologne

Gdy opadł kurz po ściganiu w Tour de France, polscy kibice zaczęli emocjonować się Tour de Pologne. Wyścig wygrał Pawieł Siwakow (Team Ineos), ale wszystkimi wstrząsnęło zdarzenie z 5 sierpnia. Peleton przejeżdżał przez wieś Bełk. Nikt nie szarżował, prędkość wynosiła ok. 45 km/h. W pewnym momencie Bjorg Lambrecht (Lotto-Soudal) zjechał w lewo i wpadł do rowu. Tam uderzył w betonowy przepust i zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Nazajutrz kolarze nie ścigali się, tylko spokojnie przejechali trasę, oddając hołd tragicznie zmarłemu kolarzowi. Etap rozpoczął się od minuty ciszy

W kończącym się roku wypadek rowerowy miał również Eddy Merckx. 13 października, podczas niedzielnej przejażdżki rowerowej, legendarny Belg przewrócił się i uderzył w głowę.

Przez kilka dni nasłuchiwano wieści ze szpitala, ale okazało się, że uraz nie był groźny.

Triumf skoczka narciarskiego

Wcześniej, bo 15 września zakończył się ostatni z wielkich tourów, czyli Vuelta a Espana, którą wygrał… były skoczek narciarski Primoż Roglić (Jumbo-Visma) .

–  Im bliżej końca, tym robiło się trudniej. Na 19. etapie mocno się poobijałem, ale utrzymałem pozycję lidera i jestem szczęśliwy. Po raz kolejny pokazaliśmy, że mamy mocną ekipę – podkreślał zawodnik Jumbo-Visma.

Vueltę na szóstym miejscu skończył Majka.

Ostatnim poważnym akcentem sezonu były oczywiście mistrzostwa świata i rzeczywiście było to zakończenie z błyskiem. Niestety, nie błyskiem fajerwerków, ale piorunów, które podczas ścigania w Yorkshire  przecinały niebo.

Pogoda była taka, że wyścigu ze startu wspólnego nie ukończył żaden z Polaków, a tytuł zgarnął  Duńczyk Mads Pedersen. Z kolei tytuł mistrza świata w jeździe na czas obronił Australijczyk Rohan Dennis.

Wielkie emocje w 2020 roku

A co czeka nas w przyszłym roku? Fani kolarstwa na czerwono w kalendarzu powinni wpisać daty 9 – 31 maja (rozpoczęcie i zakończenie Giro d’Italia), 27 czerwca – 19 lipca (Tour de France), 14 sierpnia – 6 września (Vuelta a Espana), 20-27 września (mistrzostwa świata w Szwajcarii). Do tych imprez dojdzie też walka o medale olimpijskie. Kolarze szosowi w Japonii rywalizowali będą pod koniec lipca.

Odliczanie czas zacząć…

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl