Historia upolityczniania roweru

Autor: Siegfried Mortkowitz

Rower traktowano jako sprawę polityczną niemal od samego momentu jego wynalezienia, zwłaszcza kiedy (oraz właśnie z tego powodu) zaczęto go produkować masowo. Dzięki temu stał się tanim sposobem podróżowania, dostępnym prawie dla każdego. Dziś rower jest symbolem ekologicznego transportu i zdrowego stylu życia, i oba zjawiska są również kwestią polityczną. Ten dwu-, a czasem trójkołowy pojazd ma tak bogatą historię z polityką w tle, że powstały na ten temat całe książki. Oto kilka przykładów.

 

Pod koniec XIX wieku rower stał się symbolem feminizmu. Białym kobietom z klasy średniej i wyższej, których obowiązkiem było do tej pory (co wielokrotnie powtarzano) pozostawanie w domu, żeby gotować, sprzątać i opiekować się mężem i dziećmi, rower umożliwił wyjście z domu, dzięki czemu mogły ćwiczyć i spotykać się z innymi ludźmi. To nowe zjawisko przeraziło zarówno mężów rowerzystek, jak i cały patriarchalny świat, ponieważ postrzegano je jako utratę przez kobiety „seksualnej niewinności”.

Jazda na rowerze była powszechnie uważana przez mężczyzn za zbyt „męską” dla „przyzwoitej” kobiety, a wielu ówczesnych lekarzy w czasopismach medycznych przestrzegało przed tym, że kobiety mogą wykorzystywać rower do masturbacji.

Jak pisał jeden z wiktoriańskich medyków: „Na siodełku rowerowym jeździec porusza się w pożądanym przez siebie kierunku… Dzięki temu kobieta… może siedzieć wygodnie w przypominającej hamak wklęsłości, która idealnie pasuje do jej sromu i która umożliwia stałe pocieranie o nią łechtaczki i warg sromowych. Pochylanie się do przodu nad kierownicą wzmaga jeszcze nacisk tych narządów na siodełko, a ciepło generowane przez energiczne ruchy w trakcie jazdy zwiększa przyjemne doznania”.

Bardziej niż wyzwolenia seksualnego, rower był symbolem wolności per se, ponieważ zapewniał kobietom, które w przeciwieństwie do swoich mężów nie prowadziły samochodów, możliwość przemieszczania się i zdobycia pewnej niezależności. Wkrótce stał się tak istotny, że w 1896 roku amerykańska działaczka na rzecz praw kobiet, Susan B. Anthony, oświadczyła: „Pozwólcie, że powiem co myślę o jeździe na rowerze. Uważam, że uczyniła ona więcej dla wyzwolenia kobiet niż cokolwiek innego na świecie. Cieszę się za każdym razem, kiedy widzę kobietę, która na nim jedzie”. Tak zwana nowa kobieta zawsze jeździ na rowerze.

Amerykańska działaczka na rzecz praw kobiet Susan B. Anthony

Kobiety nie były jedyną grupą społeczną, która postrzegała rower jako wyzwolenie. Robotnicy, zbyt biedni, by pozwolić sobie na samochód, mogli wsiąść na rower i poruszać się swobodnie po mieście. Pogorszyło to i tak już napięte stosunki klasowe w Wielkiej Brytanii, w której rower (przed jego masową produkcją i kiedy stanowił jeszcze rzadki oraz drogi towar) był symbolem statusu bogatych.

Aby utrzymać iluzję swojej wyższości klasowej, elitarne grupy Anglików zaczęły jeździć na trójkołowych pojazdach po to, żeby odróżnić się od „zwykłych” robotników mających jednoślady. Trójkołowce były podobno bardziej „godne” z powodu swojej wysokiej ceny. Bogaci i profesjonalni rowerzyści, którzy zakładali stowarzyszenia trójcyklistów, nie przyjmowali do swojego grona tych, którzy nie byli zamożnymi profesjonalistami.

 

Związek Trójkołowy, utworzony w 1882 roku przez bogatych członków Towarzystwa Londyńskiego, wywierał nacisk na rządy miast, żeby wykluczyły dwukołowe rowery z parków, tak to argumentując: „Większość trójcyklistów pragnie całkowicie oddzielić się od zwykłych rowerzystów, którzy hańbią tę rozrywkę. Na trzech kołach jeżdżą księżniczki, książęta, hrabiowie itp., jest więc oczywiste, że trójcyklista należy do lepszej klasy niż zwyczajni rowerzyści”.

We współczesnych Indiach, w których symbole zawsze były istotną częścią polityki, rower ma wielką wartość jako marka, zwłaszcza dla partii Samajwadi. Ma ona bazę wyborczą w wiejskim i rolniczym stanie Uttar Pradesh, w którym rowery są jednym z najpopularniejszych środków transportu. Liderzy partii często jeżdżą na nich podczas kampanii politycznych, a także rozdają je swoim zwolennikom. Na stronie internetowej partii można przeczytać, że: „przywiązuje ona ogromną wagę do rozwoju zwykłego człowieka, wybierając pojazd tego zwykłego człowieka – rower – jako jego symbol”.

 

Rower jest tak istotnym symbolem politycznym dla partii, że aż stał się obiektem walki pomiędzy ojcem i synem, którzy przez lata kontrolowali Samajwadi. W „New York Timesie” z 16 stycznia 2017 roku czytamy: „Indyjska komisja wyborcza… rozwiązała spór, który podzielił jedną z najpotężniejszych dynastii politycznych kraju, przyznając politykowi Akhileshowi Yadavowi najbardziej rozpoznawalny atut partii: wizerunek roweru”.

Ojciec wyrzucił nawet tymczasowo swojego syna z Samajwadi z powodu wyżej wspomnianego sporu, następnie walczyli oni między sobą o kontrolę zarówno w partii, jak i nad symbolem. Komisja partyjna rządziła na korzyść syna, ponieważ miał on poparcie większości prawodawców, co dało mu istotne zwycięstwo polityczne.

W swoim przemówieniu Akhilesh Yadav wyjaśnił znaczenie tego pojazdu jako symbolu: „Rower osiąga równowagę za pomocą pedałowania i trzymania się kierownicy, ja zaś czuję, że rower w pewien sposób nas czegoś uczy. Jeśli będziemy się poruszać, zachowując taką samą równowagę jak podczas jazdy na rowerze, odniesiemy w życiu sukces”.

Artykuł powstał we współpracy ze skoda-auto.pl