Nie jest tak wysoki i majestatyczny jak główny grzbiet. W PRL-u całkowicie zamknięty dla ruchu turystycznego, a do niedawna nie był jeszcze zaliczany do pasma Karkonoszy.
Grzbiet Lasocki, czyli Karkonosze Wschodnie. Jedno z moich ulubionych miejsc do jazdy rowerem i nie tylko. Jest tu spokojnie, turystów jak na lekarstwo, a brak KPN-u pozwala na dowolne konfiguracje trasy, bez konieczności naginania regulaminów parkowych. Fantastyczne widoki z Lasockiego w cztery strony świata, pozwalają zaspokoić wewnętrzną potrzebę kontaktu z przestrzenią, a przepiękna przyroda zaspokoi to, co cywilizacja wyparła z Naszej codzienności. Grzbiet Lasocki nie jest wysoki. Najwyższe partie sięgają nieco ponad 1100 m n.p.m. Mimo wszystko jest tu gdzie jeździć. Wygodne szutrówki do podjeżdżania i wymagające ścieżki do zjeżdżania. Nic tylko zapuścić się w dzicz! Czasami żałuję, że doba ma tylko 24 godziny, bo będąc w Karkonoszach Wschodnich, zawsze stoję przed dylematem, „gdzie tym razem i dlaczego nie wszędzie?”.
Więcej informacji na: / More information on: http://karlikiteam.pl