Najgorsze ścieżki rowerowe na świecie

Autor: Jessica Lamb

Niektóre ścieżki rowerowe ratują życie, inne są jak pomnik głupoty. Od ścieżek okupowanych przez drzewa do takich, które najwyraźniej prowadzą do innego wymiaru – świat jest pełen bezmyślnie wybudowanych ścieżek rowerowych, które gruntownie przetestują umiejętności rowerzystów na najprostszych trasach. Jednak żadna z nich nie pobije tych perełek. Oto najgorsze ścieżki rowerowe na świecie.

„Ścieżka psychorowerowa”, Montreal

W montrealskim parku, Parc des Marchands-de-Bois, znajdziemy idealny przykład tego, co by się stało, gdyby dziewięciolatek z kredką zaprojektował ścieżkę rowerową. O dziwo, jest to jedyna z przedstawionych przez nas ścieżek, która rzeczywiście miała być żartem.

„Rynna”, Vancouver

Most Knight Street Bridge nad rzeką Fraser w Vancouver zyskał etykietę najniebezpieczniejszej drogi w Kanadzie, nie tylko dla rowerzystów. Najlepsze jest to, że przy budowie tego chodnika i ścieżki rowerowej zarząd dróg poświęcił dużo uwagi zapewnieniu bezpieczeństwa użytkownikom drogi.

Na szczęście najnowszej instalacji nowego mostu kolejowego w górze rzeki towarzyszy estakada ruchu pieszego i rowerowego. Przynajmniej część rowerzystów w mieście może uniknąć tej rynny.

„Slalom”, Belfast

Świetny przykład ścieżki rowerowej w Irlandii Północnej możemy znaleźć przy wjeździe do portu w Belfaście, gdzie nikt tak naprawdę nie jest pewien, co było pierwsze: znaki – i drzewo – czy ścieżka rowerowa. To oficjalny odcinek Narodowej Sieci Tras Rowerowych (ang. National Cycle Network).

„Delikatna sugestia”, Bukareszt

W Bukareszcie ludzie raczej nie korzystają z rowerów.

„Wyzwanie”, Volendam

Wreszcie ścieżka rowerowa, która aż się prosi, aby z niej skorzystać. Ściśnięty na samą krawędź kanału w Volendam w Holandii, słynny odcinek ścieżki rowerowej, na której znany francuski artysta, Philippe Petit, szlifował swoje umiejętności chodzenia po linie, zanim podjął śmiałą próbę, przedstawioną w hollywoodzkiej produkcji „Sięgając chmur” (ang. The Walk).

Tak, to stek bzdur. Prawdopodobnie jak ta ścieżka. Chociaż nie ma na to zbyt dużo dowodów, mówi się, że białe rowery zostały namalowane przez jakiegoś dowcipnisia i zostały już usunięte. Nie opublikowano informacji o liczbie rowerzystów, którym udało się przejechać ten odcinek.

„Gra w cykora”, Londyn

Tutaj, na Tavistock Place w Camden w Londynie, urbaniści wspierają lokalne oddziały ratunkowe, kierując rowerzystów prosto na czołowe zderzenie.

„Że co, proszę?”, Essex

Ten niewyobrażalny przykład ścieżki rowerowej zawdzięczamy radzie hrabstwa Essex. W szalonej próbie stworzenia możliwie jak najbezpieczniejszych warunków dla pieszych w Harlow, rowerzyści muszą zsiadać z roweru siedem razy na odcinku 380 jardów. Do dzisiaj żaden rowerzysta nie podołał wyzwaniu, ale słyszeliśmy, że legenda kolarstwa przełajowego, Sven Nys, już nie może doczekać się swojej próby.

„Punkt widokowy”, Suffolk

Bo nie zawsze wiadomo, gdzie kończy się droga. Na Stowupland Road w Suffolk, w Wielkiej Brytanii, tę trudną decyzję ułatwiono za pomocą takiej ścieżki rowerowej. Stwarza ona idealną okazję, aby się zatrzymać, napić się wśród szumu autostrady i rozmyślać nad tym, jak jest po drugiej stronie mostu.

Po tym, jak zrobiono to zdjęcie, zdrowy rozsądek zwyciężył i teraz można skręcić w lewo, przejechać przez drogę i kontynuować przejażdżkę na rowerze przez most w stronę nowego świata.

Czy znasz jakieś absurdalne ścieżki rowerowe wybudowane w twoim mieście? Napisz o nich w komentarzu pod artykułem.